Napoleonka na herbatnikach lub krakersach, bez pieczenia i z użyciem kilku prostych składników. Kultowy deser z czasów, kiedy brakowało wszystkiego i cukiernie świeciły pustkami…Kto jeszcze pamięta?
Wtedy było kilka takich ciast – deserów, które przeszły do historii naszej kuchni i czasami je ,odkurzam’. Zwłaszcza, że naprawdę je polubiliśmy. Są chwile, kiedy pojawia się wielka ochota, aby zjeść coś tak innego.
Ostatnio nawet przygotowałam tę oszukaną napoleonkę dla naszych znajomych, bo spotykaliśmy się w scenerii ,PRL’. Na stole królowały nie tylko desery z tamtych trudnych czasów, ale też dania wytrawne.
Była niezła zabawa i wszyscy zgodnie orzekli, że warto wracać do tych smaków, aby nie zapomnieć…
Napoleonka na maślanych herbatnikach przełożona delikatnym budyniem została okrzyknięta nowym-starym przysmakiem!
Napoleonka na herbatnikach
forma o wymiarach 35×25 cm
folia spożywcza do wyłożenia
250 g herbatników Petit Buree
1000 ml mleka + 200 ml
1 szklanka cukru
50 g masła
1 łyżka ekstraktu z wanilii
2 jajka
2 żółtka
2 budynie śmietankowe
100 g mąki pszennej
cukier puder do oprószenia ciasta
1000 ml mleka – 1 litr mieszamy z cukrem, masłem i ekstraktem z wanilii. Pozostałe mleko – 200 ml przelewamy do naczynia, dodajemy mąkę, budyń żółtka i jajka. Miksujemy na gładką masę.
Mleko w garnku doprowadzamy do wrzenia, wlewamy mąkę z jajkami i budyniem i cały czas energicznie mieszamy – gotujemy do uzyskania gęstego budyniu. Zdejmujemy z ognia, przykrywamy i odstawiamy do lekkiego przestudzenia.
Formę wykładamy folią spożywczą. Na dnie formy układamy warstwę herbatników i jeszcze ciepły budyń, wyrównujemy masę i przykrywamy warstwą herbatników. Przykrywamy folią spożywczą. Napoleonkę chłodzimy kilka godzin w lodówce, by budyń stężał i dobrze się kroił. Przed podaniem oprószamy ją cukrem pudrem.
Napoleonka nie jest moim ciastem ale Twoja wygląda pięknie i smacznie 🙂
Ervisha, dziękuję!
Uwielbiam napoleonkę 🙂
Salsa, bardzo mi miło!
moja mama jej nie robiła, gdy pojawiała się u znajomych uwielbiałam i zajadałam ze smakiem, teraz także robię od czasu do czasu, bo niezmiennie smakuje pysznie 🙂
Aga, a u mnie to był popularny deser.
Cieszę się, że lubisz i robisz. Ja dawno nie robiłam i teraz mnie na nią naszła ochota…
Cudowna idealne ciacho do kawki
Dziękuję Paulina!
Jest pyszne i znika w ekspresowym tempie.
Pamiętam czasy, kiedy takie desery były prawdziwym rarytasem. I to były piękne czasy. Warto do nich wracać. Pozdrawiam pysznie, Aniu 🙂
Małgosiu,
tak. I każdy potrafił docenić. Teraz mamy za duży wybór i mało rzeczy nas cieszy.
Dziękuję.
Lubię takie mokre ciasta z dużą ilością kremu…
Pati, to budyń.
Ja kremowych ciast nie lubię za bardzo…
Na szczęście te czady mnie ominęły. Nie zdawałam sobie sprawy z tego hak naprawdę to wyglądało aż do pobytu na Kubie…
Kasiu, na Kubie to inna nieco historia…
Oczywiście cały kontekst polityczno społeczny jest zupełnie inny, natomiast miałam tu na myśli jedynie całkowite pustki w sklepach i sklecanie dań/ deserów – czegoś z niczego
Kasiu, tak, masz rację.
Teraz się zgadzam. Widziałam tam kolejki po zwykłe mleko.
Niestety to jest kraj, który mnie przygnębia i nie pojadę tam drugi raz…
Szybko, łatwo i przyjemnie dla niespodziewanych gości się nada super dodatek do popołudniowej kawki bardzo mi się podoba pozdrawiam
Sylwia, dokładnie tak jak piszesz.
Pozdrawiam!
o rany ale smakowitości u Ciebie, dawno nie jadłam napoleonki
Iza,
i u mnie dawno jej nie było.
Dziękuję.
Jaka smakowita
Alu, bardzo!
Jak ja lubię takie pyszności 🙂 częstuje się Aniu 🙂
Marzenko, zapraszam!
Kremy budyniowe, ciasta, desery z ich udziałem, to moja bajka!
Uwielbiam!
Kamila,
wiec zachęcam Cię do zrobienia tej napoleonki!
Jedno z moich ulubionych ciast 🙂 Twoja wygląda świetnie
Wygodny sen. cieszę się.
My lubimy od czasu do czasu.