Przygotowania do Wielkiej Nocy trwały cały Post.
Ona porządkowała dom.
Od piwnic aż po strych.
Czyściła kaflowy piec.
We Dwoje bielili ściany.
On odnawiał meble i kredensy.
Ona polerowała kredą srebrne sztućce i półmiski.
Peklowała szynki w słonej zalewie.
W pończochach nad piecem dojrzewał schab.
On macerował mięso na kiełbasy.
Razem robili palmy.
Zbierali na nie bazie i zielone gałązki jagodowych krzaczków.
Wplatali kolorowe kwiaty suszków,zachowanych w tym celu od jesieni.
Plamami obdarzali rodzinę i sąsiadów.
W Wielkim Tygodniu On wędził kiełbasy i szynki.
I tarł w przedsionku wielkie korzenie chrzanu.
Ona moczyła śledzie,doglądała zakwasu na chleby i żur.
Gromadziła jaja.
Kacze do wypieków,kurze do jedzenia.
Przyjeżdżałam tam na skrzydłach.
Na jak najdłużej przed świętami.
Żeby chłonąć ten cudny czas każdym zmysłem.
Razem malowaliśmy pisanki.
Dekorowaliśmy mazurki.
Wyrabialiśmy ciasto na chleby i baby.
Ona cierpliwie wprowadzała mnie w tajniki kuchennego świata.
Biegłam za Nim do komórki,gdzie wędziły się mięsa.
Donosiłam naręcza owocowych drewien.
Opowiadał mi jak to w młodości biegał za pannami i polewał je wodą.
Wietrzyłyśmy kołdry i poduchy.
Powlekałyśmy je białą koronkową pościelą.
Łóżka pachniały wiosennym wiatrem.
Kiedy przyszedł czas,nakrywaliśmy wielki stół białym jak śnieg obrusem z białym haftem.
I stawały na nim wszystkie świąteczne potrawy.
W wiklinowym koszu czekały poświęcone pokarmy.
Stary zegar dokładnie odmierzał czas.
Zjeżdżała Rodzina.
Wesołe głosy wypełniały spokojny dotąd dom.
Nastawał czas Wielkiej Nocy.
Pasztet z żurawiną
350 g łopatki wieprzowej
300 g karku cielęcego
300 g wątroby cielęcej lub wieprzowej
150 g tłustego boczku pokrojonego na kawałki
3 średnie cebule obrane i pokrojone na ćwiartki
3 jajka
100 g suszonej żurawiny namoczonej na noc w winiaku plus łyżka do posypania wierzchu
1/4 łyżeczki świeżo startej gałki muszkatołowej
kilka liści laurowych
po kilka ziaren pieprzu i ziela angielskiego
pieprz i sól
plastry boczku do wyłożenia wierzchu pasztetu
Na noc przed pieczeniem pasztetu zalać żurawinę winiakiem,przykryć szczelnie naczynie i odstawić.
Piekarnik nagrzać do temp. 160 st. C.
Do formy do zapiekania włożyć mięsa – wieprzowe i cielęce.
Obłożyć pokrojonym boczkiem.
Piec godzinę.
Do brytfanny włożyć ziarna pieprzu,ziela angielskiego i liście laurowe.
Dodać ćwiartki cebuli.Piec następną godzinę.
Gdy mięso jest całkowicie miękkie,wyjąć je z formy na talerz.
Do powstałego z pieczenia mięsa sosu dodać pokrojoną na kawałki wątrobę.
Piec ok.20 minut w temp. 180 st.C.
Ostudzić.
Mięso,wątrobę i cebule przemielić w maszynce.Raz lub dwa razy.
Dodać sos z pieczenia i wymieszać.
Doprawić gałką,pieprzem i solą do smaku. Dodać jajka i żurawinę razem z resztą winiaku .
Wszystko dokładnie wymieszać.
Foremkę do pieczenia pasztetu wysmarować masłem.
Do formy włożyć mięso,wyrównać wierzch,posypać suszoną żurawiną i przykryć plastrami boczku.
Wstawić do nagrzanego do 180 st.C piekarnika i piec ok. 45 minut.
Wyłączyć piekarnik a pasztet zostawić na 15 minut.
Wyjąć z piekarnika i wystudzić.
Wstawić na noc do lodówki.
Przed podaniem zdjąć z pasztetu plastry boczku.(można włożyć je do żuru)
Podawać z sosem chrzanowym,kaparowym,z ćwikłą.
Albo z domowym majonezem.
Ten pasztet jest w mojej rodzinie od kilku pokoleń.
Tradycyjnie pojawia się na liście świątecznego menu.
Budzi wspomnienia.
Wiosennej i pysznej Wielkiej Nocy Wam życzę!
Amber, czytając Twoje przygotowania rodzinne jakbym swoje spisywała:-)
Pasztet cudny i pachnący. Pięknych Świąt Wielkiej Nocy życzę:-)
Marzeno,
to wspaniale,że mamy podobne tradycje,wspomnienia.
Częstuj się pasztetem.
Dziękuję za życzenia!
pięknie napisane, czuć ciepło domowego siedliska… brakuje mi takiego niespiesznego czasu, przygotowań, a Tobie dziękując za zdradzoną recepturę życzę dobrego rodzinnego czasu i Wesołego Alleluja 😉
Jo,
dziękuję za Twoje ciepłe słowa.
Część z tych tradycji sama dalej ,uprawiam’.
Ale brak mi tamtych czasów…
Pozdrawiam Cię serdecznie!
Odwzajemniam życzenia; spokojnych i rodzinnych Świąt Aniu,
pasztet pycha, tez czasem robię, ale Twój na pewno przepyszny:)
Urszulo,
niech się wszystkie spełnią!
Pasztety to moja domena.
Chętnie spróbowałabym Twój.
Pozdrowienia!
Aniu,
u Ciebie już poczułam Wielkanoc:)
Wesołych Świąt!
Aniu,
jaki miły komentarz.
Dziękuję Ci bardzo!
Aż chciałoby się tam być,poczuć tą szynkę i całą resztę ach
Zdrowych,pogodnych świąt Amber
Iga,
ja też chciałabym TAM być…
Dziękuję za życzenia!
Piekna opowiesc Amber. Taka…wzruszajaca… Kiedys to byly czasy. Zupelnie inne niz teraz. Ludzie tak dlugo poscili (teraz niektorzy maja problem aby chociaz w Wielki Piatek zachowac post) i tak porzadnie przygotowywali sie do Wielkanocy. Nie wiem czy wiesz ale to moje ulubione swieta 🙂 Sa takie piekne, wiosenne, z Palmowa Niedziela, swieconka i Droga Krzyzowa (zawsze lubilam ten czas zadumy…)
Pasztet wyglada doskonale. Rodzinne receptury sa najlepsze. Zapisze sobie przepis i moze uda mi sie go kiedys upiec.
Spokojnych i rodzinnych swiat Amber.
Buziaki 🙂
P.S. A moze mam sentyment do Wielkanocy poniewaz urodzilam sie w Lany Poniedzialek? 🙂
Agnieszko,
tamte czasy trzeba pamiętać,mówić i nich.
Dzisiaj jest takie powierzchowne,naładowane pośpiesznymi emocjami.
Wielkanoc lubię za świeżość i kolory.
Pasztet bardzo Ci polecam.
Dziękuję bardzo za życzenia.
Na pewno te święta ulubiłaś sobie,bo masz urodziny!
Amber, ten opis jest jak bajka, wszystko w nim takie piękne, takie pachnące. Ja też zapamiętałam podobną atmosferę ale moje babcie mieszkały w mieście więc inaczej to wyglądało. Jeszcze nie rozpoczęłam przygotowań ale po Twoim wpisie chce się rzucić w ten wir natychmiast. Twój pasztet już zjadłam, bez pytania 🙂
Aga,
ja miałam babcię ,miejską’ i ,podmiejską’.
Każdą chwilę wakacyjną i wolną zawsze wolałam spędzać za miastem.
Dlatego chyba mam tyle wspomnień,tyle się nauczyłam.
Cieszę się,że pasztetem się poczęstowałaś.
A teraz do wielkanocnych zajęć marsz!
Mam ochotę przysiąść się do tego stołu:)
Trę chrzan, doglądam zakwasów, moczę śledzie, gromadzę jajka, ale biała kiełbasa nigdy nie wychodzi mi jak u Prababci.
Przepysznych i wiosennych świąt Aniu!
Magda,
zapraszam!
Wspaniale,że tyle z tamtych czasów dalej nam się podoba.
Kiełbasa Prababci Ci nie wyjdzie,bo babcina jest nie do powtórzenia!
Dziękuję za życzenia.
Ale próbować będę do końca życia!;)
Jasne!
Mi się jeszcze nie udało…
Ależ to cudowna opowieść, droga Amber… brakuje mi takich wspomnień, może będę kiedyś mogła dostarczyć podobnych wnukom? 😉 Staram się celebrować, zwolnić czas… to trudne, nie dorównam atmosferze z Twoich wspomnień, ale staram się, aby to był czas wyjątkowy i rodzinny.
Pasztet wygląda cudownie… podobny piecze moja mama, już od lat, zawsze błagam ją tylko o ten pasztet 😉
Radosnych, ciepłych Świąt, pięknego czasu w gronie rodzinnym, ściskam czule 😉
Inkwizycjo Droga,
dzieci najbardziej chłoną każdy magiczny czas.Dobrze,że o to dbasz,bo będą pamiętać,celebrować,kiedy los ich rozrzuci tu i tam.
Pasztet mamy wspólny? To cudownie!
Dziękuję za odwiedziny i życzenia!
znam podobną opowieść:)
gdyby tylko czasu było więcej, żeby mogły powstawać nowe
no i oczywiście takie pasztety! Uwielbiam domowy pasztet.
Pestko,
jak miło to czytać.
Czas musisz znaleźć.
Takie chwile są najważniejsze.
Domowy pasztet to jest pyszna bajka!
Pozdrowienia.
piekny wpis Kochana – a ten pasztet – poezja smaku:)))))))))))))))Pięknych Świąt Wielkiej Nocy życzę – agata
Agato,
zapraszam na pasztet.
Historia moja rodzinna musiała zostać zapisana.
Dziękuję serdecznie!
Wzruszyłam się.
Piękne wspomnienia.
Pasztet domowy – bomba! 🙂
Serdeczności na święta Amber :))
Alucha,
serce się raduje,kiedy ktoś czytając ,przenosi się w mój świat.
Dziękuję Ci.
Pasztet polecam.
Serdeczności świąteczne!
apetycznie wygląda:)
Najważniejsze,że smakuje.
Pozdrawiasz świątecznie no i u ciebie tak świąteczie już! 😀
Świątecznie,bo święta już!
wspaniałymi słowami obdarzyłaś mnie tego wieczoru 🙂 chciałabym mieć takie wspomnienia, robię wszystko by moje dzieci miały 🙂
a pasztet… w tym roku robię po raz pierwszy taki miesny… jutro go piekę i umieram z nerwów 🙂 Twój jest bajeczny!!!
Wiewiórko,
tak mi ciepło i dobrze…,od Twoich słów.
Zrób wszystko,aby dzieci miały co wspominać i celebrować.
Będą wewnętrznie bogate.
Pasztetu się nie bój.
Smacznego świątecznego!
Piękny wips, wesołych świąt i wspaniałej atmosfery 🙂
Marta@Co Dziś Zjem Na Śniadanie?
Dziękuję Ci Marto.
Serdeczności przesyłam!
Aniu post Twój aż pachnie tymi wszystkimi potrawami, wędzonymi szynkami, Świętami i wiosną. Rodzinnym ciepłem,tradycją.
A Ona i On to Babcia i Dziadek zapewne?
Aniu cudownych i wiosennych Świąt życzę Tobie i Twoim bliskim.
Gosiu,
chciałabym,żeby tak było…
Babcia i Dziadek pewnie czytają ,z góry’…
Dziękuję za życzenia!
Pasztetów nie jadam, ale opowieść rozczulająca i ciepła. Wesołych Świąt!
A to dlaczego?
Dziękuję za życzenia.
Piękna opowieść. Zazdroszę takich wspomnień 🙂 A pasztet wygląda baardzo apetycznie. Ja tylko nie przepadam za dodatkiem żurawiny,czy rodzynek w mięsach :/ Ale może to kwestia czasu Ahhh… i bardzo spodobała mi się Twoja kaczka;p
Pewnie masz własne wspomnienia.
Trzeba je tylko ,odkurzyć’…
Możesz upiec pasztet bez żurawiny.
Ja piekę zawsze jego dwie wersje.
Kaczka też ,wspomnieniowa’.
Pozdrawiam Cię.
Uwielbiam pasztety, przepis świetny. Może kiedyś się skuszę i zrobię, bo przeapetycznie wygląda (no…. może inne zielone bym zarzuciła).
Skąd Ty takie miejsca i ludzi wynajdujesz, przecież w tym zagonionym świecie nie ma czasu na takie luksusy….
Ściskam i życzę cudownych Świąt 🙂
Renato,
pasztet Ci polecam.
To zielone uwielbiam,ale możesz inne dodać.
Wolnoć Tomku…
Ja jestem z takich miejsc,pielęgnuję je,wspominam i sama staram się je tworzyć.
W dzisiejszych czasach zwłaszcza mam takie potrzeby.
Zatrzymuję się i jest luksus.
Dobrych świąt!
Piękna opowieść Aniu …. a jak przeczytałąm o tym ietrzeniu pościeli to przypomniała mi się i moja Wielkanoc w dzieciństwie:) …. pasztet wyglada niezwykle smakowicie:)
Buziaki zasyłam i życzę zdrowych i weosłych Swiąt Jola Szyndlarewicz
Jolu,
dziękuję.
Pamiętasz te poduchy i kołdry?
To były czasy…
Moc uścisków świątecznych dla Ciebie!
Uwielbiam domowe pasztety, z tradycją tym bardziej. Pozwolę sobie na skorzystanie z tego przepisu!
Dom pełen miłości, to jest to!
Rodzinny i smacznych Świąt Amber dla Ciebie i bliskich!
Kamila,
u mnie bez pasztetu niemożliwe!
Przepis podałam,więc miło mi będzie,jeżeli skorzystasz.
Dom pełen miłości daje wielki bagaż szczęścia na całe życie.
Pozdrowienia świąteczne dla Ciebie i Rodziny!
Och kolejny raz gdy Cię czytam, tak ciepło robi mi się na duszy, przenoszę się myślami tam w te czasy, Twoje czasy:-). Cudna tradycja, cudne wspomnienia.
A pasztet taki jak lubię, domowy, aromatyczny, świąteczny:-)
Spokojnych i Wesołych Świąt:-)
Olimpio,
dziękuję za piękne słowa.
I zabieram Ciebie ze sobą w moje szczęśliwe czasy.
Pasztetem się częstuj.
Dobrych świąt!
Specjalistką od pasztetów jest moja mama, więc jej podrzucę ten przepis. Uwielbiam połączenie słodko kwaśnych owoców z mięsem, więc ten pasztet idealnie się wpisuje w moje upodobania:-) Wesołych Świąt Amber:-) Serdeczności 🙂
Joanno,
będę usatysfakcjonowana jeżeli ten pasztet upiecze Twoja mama i będzie smakował.
Połączenie jest naprawdę pyszne.
Pogodnego świętowania!
Oj…jak tęsknię do TYCH czasów…
Właśnie wróciłam do domu…z ostatniej wieczerzy ;).Zrobiliśmy sobie z przyjaciółmi małe przedświąteczne spotkanie…i wiesz…wzięło nas wszystkich na takie wspominki…jak TO było…
Fajny czas….
Przesyłam pozdrowienia i życzenia…Spokojnych, ciepłych i…smacznych 🙂
Anno,
ja też tęsknię i staram się tamte czasy odtwarzać w swoim domu.
Dziękuję za życzenia.
Pozdrawiam Cię świątecznie!
Co tam pasztet! Ja Ci życzę, żeby czas Wielkiej Nocy nigdy się nie skończył. (-:
Myszo,
pasztet bardzo ważna rzecz!
Czas Wielkanocy mógłby trwać bez końca,pod warunkiem wiosennej pogody.
Dziękuję!
Pięknie Aniu piszesz o tym co ważne , o byciu razem , bardzo pięknie
Dziękuję Alu.
Bycie razem jest najważniejsze.
fajna opowieść:) Wszystkiego dobrego!
Dziękuję!
piękne wspomnienia, wspaniały pasztet!
paczuszka czeka nierozpakowana, toż to by była profanacja, gdybysmy do niej zajrzeli przed Swiętami !
Aniu,
pasztet wiąże się ze wspomnieniami.
Mam nadzieję,że będzie smakował.
Smacznego!
piękne, bezcenne wspomnienia. jedzenie jest ich wspaniałym nośnikiem
Amber, życzę Ci pięknych, spokojnych i rodzinnych Świąt
pozdrawiam ciepło
Dokładnie tak Kasiu.
Dziękuję i pozdrawiam Cię świątecznie!
cudowny ten Twój pasztet! niestety, już nie dam rady zrobić go przed Świętami, ale zapisuję i wypróbuję po Wielkanocy w pierwszej kolejności. Żurawina w pasztecie podoba mi się bardzo!:) Piękne i szlachetne pomysły kulinarne, podziwiam:)
Maju,
cieszę się,ze wypróbujesz mój rodzinny pasztet u siebie!
Dziękują za przychylne słowa.
Pozdrawiam Cię świątecznie!
Amber droga, zazdroszczę takich wspomnień. Piękny, ciepły dom.
Najpiekniejsze są te wspólne działania, które opisujesz.Ona jedno, on drugie. Podział naturalny. Ona śledzie, on wędliny. Tęsknię za typem mężczyzny, który potrafi dołaczyć do robienia palm ale kiedy trzeba jest myśliwym.
Pasztet przyrządza moja Mama. Podobny w składzie ale bezżurawiny moczonej w winiaku.Podpowiem Jej na kolejne Święta 🙂
Życzę Ci dobrych Świąt Amber droga. Smacznę i piękne będą na pewno więc tylko jeszcze niech zaświeci dla Ciebie słońce. I to na niebie i to w duszy. Ściskam!
Magdo,
lubię tak samo jak Ty.
Podział naturalny i z góry wiadomy.
Pasztet z żurawiną w winiaku polecam.
Może zasmakuje?
Dziękuję za słoneczne życzenia.
Niech się spełnią!
Na Wielkanoc od króliczka,
niech Ci wpadną do koszyczka
niezła kasa i kiełbasa,
radość życia, coś do picia
i na miłość chęci tyle,
by mieć wszystko inne w tyle.
………….$…$….$
……….$…………….$
……..$………………..$
……$……………………$
….$……………………….$
..$………………………….$
.$……………………………$
$…………………(ஜஜஜ)…$
$… (▒▒▒)……..(ஜஜஜஜ).$
$..(▒▒▒▒▒)….(ஜஜஜஜஜ)$
.$(▒▒▒▒▒▒)..(ஜஜஜஜஜ)$
▓▓▓▓▓▓▓▓▓▓▓▓▓▓▓▓▓▓
§§§§§§§§§§§§§§§§§§§§§§§….. (█)
—§§(_)(_)(_)(_)(_)(_)(_)§§…(█)@
—–§§(_)(_)(_)(_)(_)(_)§§…….@(█)
——-§§(_)(_)(_)(_)(_)§§…(█) @
———§§(_)(_)(_)(_)§§……@(█)
———§§(_)(_)(_)(_)§§ .(█)@
……….▓▓▓▓▓▓▓▓▓….@(█)
………………………(█) @……
………………………..@(█) …
………………….(█) @………
…………………….@……….
………………….@ ………..
(`*•.¸ (`*•.¸ ¸.•*´) ¸.•*´)
Oby zdrowie dopisało
i jajeczko smakowało,
by szyneczka nie tuczyła,
atmosfera była miła,
a zajączek uśmiechnięty,
przyniósł wreszcie te prezenty.
Niech to będzie czas uroczy,
życzę miłej Wielkanocy.
***WESOŁEGO ALLELUJA*
Dziękuję za życzenia!
To chyba najpiękniejsza, prawdziwa opowieść wielkanocna jaką kiedykolwiek miałam okazję czytać.
Wprowadzasz nią Amber cudowną atmosferę, za co Ci dziękuję:*
Aż czuję te zapachy, łącznie z zapachem czystej, pachnącej wiosennym wiatrem białej pościeli.
Ściskam Kochana, radosnych Świąt Wielkiej Nocy:*
Madziu,
pięknie mi to czytać…
Dziękuję.
Ściskam Cię świątecznie!
Piękna opowieść a pasztet? No cóż, ja należę do tych szczęśliwców, którzy mieli okazję spróbować tego cuda! To jest bez wątpienia najlepszy pasztet (obok tego mikołajkowego :-),
który w życiu jadłam. Dzięki Aniu! Cudownej Wielkanocy 🙂
P.S. Pasztet od małżonka wydzierać musiałam, bo by cały od razu pożarł!
Alicjo,
co za piękne słowa,lejące balsam na moje ,ja’…
Mikołajkowy pasztet miał nieco inny mięsny skład.
Dziękuję za życzenia,do następnego spotkania i…pasztetu!
P.s.Dla Alona musi zatem być osobna porcja…
Tak? A to się Alon ucieszył 🙂 ale się od drugiej Ani dowiaduję, że trzeba było do Świąt poczekać z konsumpcją, aj …
Pięknie to napisałaś 🙂 Przeczytałam ptaszek z pasztetem 😉 Musi być przepyszny 🙂
Dziękuję.
Spróbuj!
pasztet pierwsza klasa!
nasze przygotowania wielkanocne nie trwały tak długo, zaczynały się w sobotę rano, a ja zawsze byłam odpowiedzialna za farbowanie jaj i święcenie koszyczka:)
Goh,
u moich Dziadków zawsze długo,u mnie przynajmniej tydzień.
A z nastawianiem szynki w zalewie to miesiąc wcześniej.
Pozdrowienia!
Cudowna kaczka z rzeżuchą zamiast pierza ;)Pasztet wygląda fenomenalnie! Cieplutkich Świąt!
Agato,
cieszę się,że Ci się podoba!
Dziękuję i pozdrowienia świąteczne ślę.
Amber piękne te wasze rodzinne przygotowania. Pasztet wypróbuję, choć chyba nie ma szans by wyparł przepis, który od lat jest w mojej rodzinie 🙂 ach te rodzinne tradycje 😀
Paulina,
dziękuję.
Dlaczego mój pasztet ma wypierać Twój rodzinny?
Raczej może być uzupełnieniem.
Każdy ma swój ulubiony i nie trzeba go niczym zastępować.
Tradycje rodzinne kocham!
Pyszności! Zdrowych i spokojnych Świąt! 🙂
Dziękuję i wzajemnie radosnych świąt Ci życzę!
Niespotykanie spokojnych i radosnych Świąt Wielkanocnych
pełnych słońca w sercu i na niebie
urokliwej atmosfery skąpanej w autentycznej życzliwości!
Kamila,
dziękuję.
Niech się spełni!
Czarujący post i przepiękne słowa. Życzę Ci niewymownie radosnych Świąt i wiosny w kolorze szczypiorku!
Katarzynko,
dziękuję!
Radosne święta są, ale wiosny w kolorze szczypiorku niestety nie…
Niedawno przeszła burza śnieżna.
Ciepłego wieczoru Ci życzę!
Aniu* naj naj na ten świąteczny czas
Alu,
dziękuję i wzajemnie posyłam ,naj’.
Właśnie tak mój mąż opowiada o domu swoich dziadków … o tym spokoju po który zawsze tam jeździli … o poczuciu , ze wszystko jest na swoim miejscu i o odpowiedniej porze … jakże trudno w dzisiejszym zabieganym świecie ten spokój i harmonie zachować …
Wszystkiego dobrego Amber … życzę Ci Świat zdrowych , radosnych i pełnych miłości … i tego spokoju i bezpieczeństwa jaki tylko domowe ciepło daje …
Spokój tam zawsze był, i ten porządek życiowy,który wyznaczał właściwe drogi.
Zabiegany świat jest mi obcy i nie potrafię go oswoić.
Wyzwalam się z niego i mówię – stop.
Dziękuję za życzenia.
Domowych i spokojnych świąt!
Już jutro Niedziela Wielkanocna, więc kliknij proszę… 🙂
http://kokilka.blogspot.com/2013/03/kolorowych-swiat.html
To chyba już dziś…
Cudowny wspominkowo-sentymentalny wpis.
Przenioslam sie na chwile do mojego dziecinstwa. Dziekuje!:)
Pasztet na pewno pyszny!;)
Wszystkiego najlepszego Aniu, pogodnych i wesolych Swiat!:)
Kachna,
wspaniale,że przypomniałaś i swoje dzieciństwo.
Pasztetem się częstuj.
Dziękuję za życzenia.
Serdeczności!
Wspaniala opowiesc i piekne wspomnienia Anno!Jak dobrze, ze nikt nie moze nam ich odebrac… 🙂
Radosnych i pogodnych Swiat zycze! :*
Beatko,
dziękuję.
Wspomnienia to nasze cudowne wiano na całe życie.
Pozdrowienia świąteczne z zaśnieżonej Warszawy!
Pierwszy raz spotykam się z takim przepisem. Muszę przyznać, że jest bardzo interesujący. Co do wspomnień to dobrze, że ludzie je mają. Wywołują tyle uśmiechu na twarzy.. 😉
Cieszę się,że przepis na pasztet Cię zaciekawił.
Może kiedyś pokusisz się o jego zrobienie i będzie też Ci smakował.
Pozdrawiam!
Wspaniały przepis, Kochana!
Przepis zapisuje do zrobienia 🙂
Wesołego Alleluja 😉
buziaki,
pieczarka mysia
Dziękuję Ci Mysiu.
Polecam pasztet.
Miłego świątecznego wieczoru!
a jakiś nowy post? tak sobie czekam….
Mhmmm…
Na pewno się pojawi.
u mnie też miał być pasztet, a skończyło się na zrobieniu listy zakupów
tym bardziej miło mi patrzeć na Twój, wygląda doskonale!
Marto,
na pewno będzie i u Ciebie.
Musi przyjść na niego czas.
Dziękuję i pozdrawiam!
U mnie też był pasztet. Wesołych Świąt!
Świetnie!
Miłego wieczoru.
piękna opowieść… uwielbiam takie 🙂
a pasztecik wygląda smakowicie i taki zapewne jest 🙂
pozdrawiam poświątecznie 🙂
Miło mi.
Pasztet polecam.
Pozdrowienia!
Pasztet wywołał piękne wspomnienia, które ukazują prawdziwą magię świąt. Ja takich niestety nie mam, ale staram się je stworzyć, by z uczuciem wspominać kiedyś piękne dni.
Przesyłam poświąteczne uściski 🙂
Tosia.
Tosiu,
tworzenie wspomnień to wspaniały proces.
Na pewno będą pełne magii.
Dziękuję i pozdrawiam Cię.
Pięknie to opisałaś. Poczułam małą cząsteczkę tej atmosfery i zapadłam się w nią jak w pierzynę. Cudne.
Dziękuję Lo.
Jak wspaniale,że to napisałaś!
Wiadomo – pasztet na Święta musi być!
Obowiązkowo!
Świetny przepis, jestem wielbicielką domowych pasztetów. Na razie tylko konsumuję, w końcu zacznę sama robić 🙂
Ivka,
czas przejść od konsumpcji do czynów.
Satysfakcja duża.
Dziękuję i pozdrawiam Cię.