Kolejne rodzinne spotkanie.Żeby porozmawiać o Portugalii,planowanych wyjazdach do Hiszpanii- jeszcze nie wiadomo gdzie, i do Malagi – to wiadomo na pewno.
Żeby nacieszyć się Hanią,wolnym popołudniem i wspólnym jedzeniem.
Zaczęliśmy od ciekawej przystawki.
Małe tortilla wraps: nadziewane kurczakiem i sezamem z mixem sałat oraz z łososiem i sałatą musztardową.
Bardzo dobre połączenia,letnie,lekkie.
Do tego ciekawe argentyńskie białe wino Pampas del Sur.Dobrze schłodzone.
Tu z kwiatami nasturcji.Były jeszcze kwiaty ogórecznika,ale zjedliśmy je od razu.
Potem zza stołu podziwialiśmy proces powstawania pizzy. To Grześ jest tu mistrzem!
Ciasto było już przygotowane.I poszło w ruch!Tym razem zauważyliśmy zalotny wałeczek,który skrywał ser gouda.
Pizza jak zawsze była cieniutka,z bogatym i pysznym nadzieniem. Mozarella,salami,oliwki. Mozarella,prosciutto i copa z rukolą.
Do pizzy piliśmy portugalskie czerwone wino Cabeco de Lobo.
Deser w sam raz na upalne popołudnie.
Sorbet malinowy z truskawkami, kleksem mascarpone i miętą.
I już nie pamiętam, kiedy odbywamy te wyjazdy- wrzesień czy październik? Chyba powinniśmy znowu spotkać się przy stole…
Aniu! Widzę i czuję na odległość, że to musiało być wspaniałe spotkanie!
Mężczyzn gotujących uwielbiam, więc ukłony dla Pana od pizzy:)
Całusy!
Ale uczta, dla nas też …choć tylko wizualna, ale ja czułam te zapachy które emanowały…pycha, Grzesia ucałuj przy okazji:)
Anno,widok gotującego mężczyzny jest piękny!
,Pan od pizzy’ ma naprawdę złote ręce.
Kass, ucałuję!
Zapachy podkręcały klimat, nie zaprzeczę.
Pozdrowienia!
Udam się osobiście ”do Pana od pizzy” i niech wyjawi i nauczy, bo właśnie cieniutkie ciasto jest najważniejsze.
Może zdradzi tajniki i nie odmówi, bo oni wszyscy, mają jedno w głowie /piłkę, mecze/.
Wiesiu,nie ma przepuść.Musi wyjaśnić. Przecież ciasto na pizzę jest STO razy ważniejsze,niż mecze/piłka!
Oj, optymistka z Ciebie. U mnie w domu, tylko to się liczy, czyli piłka.
Moc serdeczności.
Cieszymy się, że nasze starania zostały docenione ;).
Lubimy stanąć wspólnie w kuchni,wymyślać i kombinować, smakować i wizualizować, dobierać kształty i kolory, smaki i zapachy. A jak przypadkiem (całkiem niechcący, oczywiście ;)) coś dobrego z tego wychodzi, jesteśmy w siódmym niebie.
Pozdrawiamy
K. i G.
PS. A mój PAN-OD-PIZZY chętnie zdradza sekrety cienkiego i elastycznego ciasta! K.