Gęś pieczona z wędzonymi śliwkami. Na św. Marcina rogal i gęsina!

 

Tradycyjnie świętujemy dzisiaj gęsią, rogalami z białym makiem i czerwonym winem. Wkrótce usiądziemy do stołu i będziemy celebrować 11 listopada dobrym jedzeniem i w zacnym towarzystwie. Gęś już gotowa, rogale pysznią się pod szklanym kloszem. Zapraszam na świąteczny listopadowy obiad.

 

 

cała gęś owsiana lub połówka – u mnie połówka o wadze 2,20 kg
1 łyżka soli na 1 kg mięsa
pieprz
majeranek
1/2 kostki masła
2 ząbki czosnku w łupinach
cebula w łupinie
200 g wędzonych śliwek – u mnie z Szydłowa
100 ml rumu

Gęś zamrażam na dwa dni. Po rozmrożeniu myję, czyszczę z pozostałości po piórach i osuszam ręcznikiem papierowym. Sól mieszam z majerankiem i pieprzem, nacieram gęś, przykrywam i odstawiam w chłodne miejsce na 12-24 godziny. Noc przed pieczeniem moczę śliwki w rumie. 2 godziny przed pieczeniem stawiam brytfannę z gęsią na blacie kuchennym. Kładę cebulę przekrojona na pół i ząbki czosnku.
Piekarnik nagrzewam do 170 st. C, na dno stawiam naczynie z wodą. Wstawiam gęś z pokrywą i piekę 50 minut na każdy kilogram gęsi. W połowie pieczenia dodaję śliwki i polewam ptaka rozpuszczonym masłem. Na koniec zwiększam temperature w piekarniku do 200 st. C i zostawiam odkrytą gęś do zrumienienia. Polewam ją wytopionym tłuszczem.
Podaję od razu po upieczeniu podzieloną na porcje ze śliwkami.

Dodatki do gęsi:
* puree ziemniaczano – dyniowe
* sałata po polsku
* wino Primitivo di Manduria

Taralli z winem i oliwkami. Apulijskie smaki

 

Taralli (lub tarallini) to jedna z najbardziej znanych i powszechnie spożywanych przekąsek w Apulii.  Można kupić je wszędzie – w piekarniach, sklepach spożywczych, barach, na targach.  Sprawdzają się jako przekąska o każdej porze dnia. Doskonale nadają się również do wina lub koktajli w porze aperitivo, zwłaszcza w towarzystwie sera i wędlin  i mogą zastąpić lub uzupełnić koszyk pieczywa.
Klasyczna wersja taralli jest z winem i oliwą, ale można ją wzbogacić różnymi dodatkami : nasionami kopru włoskiego, płatkami papryczki chili, oliwkami, sezamem. Można też eksperymentować z mąkami, albo zrobić tarallini na słodko, dodając do ciasta czekoladę, skórkę cytryny, suszone winogrona.

 

 

550 g włoskiej mąki pszennej T00
10 g drobnej soli morskiej
120 g oliwy extra virgine
200 g wytrawnego białego wina
150 g apulijskich czarnych oliwek bez pestek, drobno posiekanych ( jeżeli są z zalewy, należy je dobrze odsączyć)

Połącz mąkę i sól w dużej misce. Wlej oliwę cienkim strumieniem, mieszając drewnianą łyżką. Zrób to samo z winem i mieszaj do wchłonięcia płynu.
Ciasto przełóż na posypaną mąką powierzchnię roboczą i wyrabiaj przez 10 minut, aż będzie gładkie i elastyczne – powinno odbijać się po lekkim naciśnięciu. Możesz to zrobić również w mikserze stojącym za pomocą haka. Na koniec dodaj posiekane oliwki i zagnieć, aby rozprowadzić je w cieście.
Weź mały kawałek ciasta – wielkości dużej oliwki – i rozwałkuj go na sznurek o grubości około ½ cm. Połącz końce – lekko dociśnij, aby się skleiły – tworząc okrąg. Przełóż na blachę wyłożoną pergaminem. Powtórz z pozostałym ciastem.
Zagotuj wodę w dużym garnku. Wrzuć niewielką porcję tarallini do wody i poczekaj, aż powrócą na powierzchnię. Odcedź je łyżką cedzakową i ułóż na blasze przykrytej ręcznikiem kuchennym. Powtórz z resztą. Rozgrzej piekarnik do 190°C. Ułóż tarallini na dwóch blachach wyłożonych pergaminem. Piecz je przez około 40 minut.
Wyjmij je z piekarnika i pozwól im całkowicie ostygnąć. Przechowuj w hermetycznym pojemniku.