Kurczak piccata czyli danie rozdrażnionego kucharza

 

Piccata to danie dla zabieganych, poirytowanych, zdenerwowanych.  Piccata to rodzaj żeński czasownika piccato, który oznacza kogoś w złym humorze, rozdrażnionego i złego.  Nie wiem jak gotować w takim nastroju, ale tłumaczę sobie, że może chodzi tu o kogoś , kto  jest zły bo po prostu jest głodny.  To danie robi się szybko i można w krótkim czasie zaspokoić głód. Piccata to metoda przygotowania różnych mięs, najczęściej drobiu i cielęciny, ale także ryb.

Kurczak piccata jest bardzo smaczny i można powiedzieć, że nawet wystawny, bo otoczony w  panierce  z mąki i parmezanu, a  charakteru i szyku  nadaje mu lekki sos z kaparów i wina doprawiony sokiem z cytryny.
Do przygotowania tego dania wykorzystuje się najczęściej piersi lub polędwiczki z kurczaka. U mnie są to uda, a więc proces trwa nieco dłużej, ale efekt i smak jest boski. Oceńcie sami, ale pamiętajcie proszę, że kurczak musi być ekologiczny, z wolnego wybiegu.

 

 

2 uda kurczaka ze wsi
4 łyżki mąki
2 łyżki tartego parmezanu
4 łyżki oliwy
2 łyżki masła
4 łyżki kaparów
1/2 szklanki białego wytrawnego wina
1 ekologiczna cytryna
sól i pieprz
2 łyżki posiekanej natki pietruszki – opcjonalnie

Piekarnik nagrzej do 170 st. C.
Uda umyj i osusz. Wysyp na talerz  mąkę i parmezan. Wymieszaj. Na głębokiej  rozgrzej oliwę i masło.
Obtocz uda kurczaka  w panierce i smaż je na złoto na patelni. Posyp solą i pieprzem. Przykryj patelnię pokrywą i wstaw do nagrzanego piekarnika. Piecz do miękkości – ok. 30- 40 minut.

W tym czasie rozgrzej drugą patelnię i wyłóż na nią  kapary.  Dodaj łyżkę masła i wlej wino. Podgrzewaj wszystko 2 minuty. Kiedy kurczak jest miękki, odkryj pokrywę i wlej wino z kaparami i masłem.  Cytrynę pokrój na ćwiartki i połóż obok.  Zostaw danie odkryte w piekarniku jeszcze 10 minut.  Wyjmij i posyp ewentualnie natką pietruszki.  Od razu podawaj.

Gęś pieczona z wędzonymi śliwkami. Na św. Marcina rogal i gęsina!

 

Tradycyjnie świętujemy dzisiaj gęsią, rogalami z białym makiem i czerwonym winem. Wkrótce usiądziemy do stołu i będziemy celebrować 11 listopada dobrym jedzeniem i w zacnym towarzystwie. Gęś już gotowa, rogale pysznią się pod szklanym kloszem. Zapraszam na świąteczny listopadowy obiad.

 

 

cała gęś owsiana lub połówka – u mnie połówka o wadze 2,20 kg
1 łyżka soli na 1 kg mięsa
pieprz
majeranek
1/2 kostki masła
2 ząbki czosnku w łupinach
cebula w łupinie
200 g wędzonych śliwek – u mnie z Szydłowa
100 ml rumu

Gęś zamrażam na dwa dni. Po rozmrożeniu myję, czyszczę z pozostałości po piórach i osuszam ręcznikiem papierowym. Sól mieszam z majerankiem i pieprzem, nacieram gęś, przykrywam i odstawiam w chłodne miejsce na 12-24 godziny. Noc przed pieczeniem moczę śliwki w rumie. 2 godziny przed pieczeniem stawiam brytfannę z gęsią na blacie kuchennym. Kładę cebulę przekrojona na pół i ząbki czosnku.
Piekarnik nagrzewam do 170 st. C, na dno stawiam naczynie z wodą. Wstawiam gęś z pokrywą i piekę 50 minut na każdy kilogram gęsi. W połowie pieczenia dodaję śliwki i polewam ptaka rozpuszczonym masłem. Na koniec zwiększam temperature w piekarniku do 200 st. C i zostawiam odkrytą gęś do zrumienienia. Polewam ją wytopionym tłuszczem.
Podaję od razu po upieczeniu podzieloną na porcje ze śliwkami.

Dodatki do gęsi:
* puree ziemniaczano – dyniowe
* sałata po polsku
* wino Primitivo di Manduria