Bakłażany marynowane w oliwie. Smaki lata

 

Te pieczone bakłażany marynowane w czosnku, cytrynie, chili, ziołach i oliwie są pysznym dodatkiem do każdego letniego posiłku. Najlepiej zrobić od razu dużą ich porcję i schować do lodówki. Potem wystarczy chrupiący świeży chleb. Można wykorzystać je także do deski serów, położyć na pizzy, dodać do makaronu albo zrobić włoską caponatę. Marynata natomiast idealnie pasuje do sałatek, bo używamy oliwy najwyższej jakości. Jeżeli zapasteryzujemy słoik z bakłażanami, będzie można przechować je na dłużej. Ale ja z przyjemnością wytwarzam kolejne porcje co jakiś czas. Polecam!

 

 

Bakłażany  z ziołami marynowane w oliwie
6 średnich bakłażanów bio
oliwa

marynata
¾ szklanki oliwy
sok z 1 cytryny bio
4 ząbki czosnku, zgniecione
2-3 łyżeczki czerwonego chilli, drobno posiekane
2 łyżeczki suszonego oregano
2 łyżeczki soli

Piekarnik nagrzewam do 190 st. C. Bakłażany myję i kroję na plastry. Blachę do pieczenia wykładam papierem do wypieków i układam plastry bakłażana. Smaruję oliwą i piekę, aż zmiękną i nieco się skarmelizują – ok. 30 minut.
W pojemniku mieszam składniki marynaty. Upieczone plastry bakłażana przekładam do słoików i zalewam marynatą. Zakręcam słoiki. Bakłażany są gotowe po 6 godzinach. W lodówce można je przechowywać około dwa tygodnie.

Łosoś jurajski, fasolka szparagowa, cukinia i sos z salsą truflową…

 

Letni obiad w letnich okolicznościach przyrody… Zielono, kwiatowo i świeżo. Słońce zagląda na nasz stół pod markizą. Wkrada się zalotnie i tańczy na talerzach. Wpada do kieliszków z winem, muska delikatny wzór na obrusie.
Yorka wygrzewa się na tarasowych deskach. Mruży oczy i zadowoleniem przekręca ku słońcu drugi bok…
Delektujemy się daniem i światem. Szczęście zamknięte w kilku słowach. Niech trwa!

 

 

Łosoś jurajski , fasolka szparagowa, cukinia i sos z salsą truflową

dla dwóch osób
400 g łososia jurajskiego – filet ze skórą
300 g fasolki szparagowej
1 mała cukinia
1 łyżka klarowanego masła
sól morska i świeżo mielony pieprz

świeży estragon
świeży lubczyk

sos
skórka z połowy cytryny bio
sok z połowy cytryny bio
1 łyżka musztardy Dijon
1 łyżeczka salsy truflowej – salsa tartufata ( opcjonalnie oliwa truflowa)
4 łyżki oliwy z pierwszego tłoczenia
1 łyżeczka miodu
pieprz świeżo mielony

Najpierw robię sos. Do pojemnika ścieram skórkę z umytej cytryny i wyciskam sok. Dodaję pozostałe składniki, mieszam i odstawiam.
Płat łososia dzielę na dwie części, myję i osuszam na ręczniku papierowym, posypuje świeżo mielonym pieprzem z młynka. Fasolce przycinam końce i myję ją na sicie. Na patelni rozpuszczam masło i kiedy jest dobrze ciepłe, kładę kawałki łososia. Podsmażam z obu stron po 3-4 minuty, zestawiam z ognia i przykrywam. Fasolkę gotuję al dente w lekko posolonej wodzie, odcedzam. Cukinię strugam na wstążki za pomocą obieraczki do warzyw. Na talerzach układam cukinię, porcje fasolki, łososia. Polewam wszystko sosem i posypuję ziołami – estragonem i lubczykiem. Posypuję pieprzem prosto z młynka i podaję.

Kiedy moje stare młynki do soli i pieprzu – używam grubej soli morskiej i pieprzu w ziarnach bezpośrednio z młynka – dokonały swojego zasłużonego żywota, sięgnęłam po nowe z oferty Favi . Bogaty wybór młynków z różnych materiałów, które pasują do każdej kuchni i dobrze komponują się na każdym stole zaspokoi gusta wszystkich. Ciekawe wzornictwo i użyteczność to dodatkowe zalety. Bardzo polecam!