Szparagi pieczone z bekonem i pangrattato. Niekończąca się opowieść…

 

Wiosna nie zachęca, nie pomaga znaleźć odpowiednich słów…
Tekst piszę już drugi miesiąc i słowa uciekają. Zostaje czarna dziura.
Tulipany pochowały główki ze strachu przed kaprysem wiosny.
Druga filiżanka kawy wypita zbyt łapczywie…
Po niebie przechadzają się ponure chmury.
Dulce de leche wyjedzone łyżeczką ze słoika.
Trzeba myśleć i myśleć i może słowa same przeleją się na papier?
Kot sąsiadów siedzi na płocie. Rudy patrzy w niebo…
W koszyku umościły się dwa pęczki szparagów. Czekają na swoją kulinarną historię.
Notatki porozrzucane bez składu.
Z piekarnika dochodzi zapach pieczonego bekonu i pangrttato już gotowe.
Jak znaleźć odpowiedni klucz, żeby to napisać?
W kieliszkach brak wina do obiadu…
Może to jest niekończąca się opowieść?

 

 

6 plastrów bekonu
1 pęczek zielonych szparagów

pangrattato
3 łyżki grubo tartej bułki
2 łyżki oliwy EV
1 ząbek wędzonego czosnku
1 łyżeczka skórki otartej z cytryny bio
1/2 łyżeczki Espelette

Na patelnię wlewamy oliwę, dodajemy drobniutko posiekany czosnek i podgrzewamy. Wsypujemy bułkę tartą i zrumieniamy ją, cały czas mieszając wszystkie składniki. Dodajemy skórkę cytrynową i Espelette, mieszamy i posypujemy danie.

Piekarnik nagrzewamy do 200 st C. bekon układamy w naczyniu do zapiekania i wstawiamy na 10 minut na górny poziom. W tym czasie płuczemy szparagi i łamiemy je w tym miejscu, gdzie same chcą się złamać ( końcówki dodajemy do zupy krem). Układamy je na zapieczonym bekonie i wstawiamy na kolejne 15 minut do pieczenia. Posypujemy pangrattato i trzymamy w piecu jeszcze chwilę. Podajemy.

Szparagi, szparagi! Białe z przepiórczym jajem, szczypiorkiem i parmezanem

 

Byłam w dużym sklepie E. Największym w Warszawie. Nie żebym robiła z tego sensację, bo sklep E. mam zaraz koło domu prawie, mniejszy. Ale do tego dużego weszłam przy okazji pojawienia się w centrum miasta.
Po obejrzeniu kilku stoisk obficie zastawionych książkami z cyklu TOP 10, natrafiłam na stoisko z przeceną 30%. Królowały tam polskie książki kulinarne plus jedna J. O. o sprytnym gotowaniu…
Za następnym zakrętem weszłam prosto na stoisko z książkami kulinarnymi nie przecenionymi.
I z przykrością zanotowałam myśl, że nic, ale to nic mnie nie zachwyciło, nie porwało, nie rzuciło na podłogę sklepu E. Ot zbiór książek dużych i małych. W twardych bądź miękkich okładkach. Ze zdjęciami autorskimi po mniej lub bardziej profesjonalne. Przejrzałam jedną, drugą i piątą w poszukiwaniu czegoś ‘wow’. Niekoniecznie spektakularnego, ale chociażby doskonałego w swojej prostocie. Niestety wszystko już było…
Każda z nich zawiera wariacje ‘na temat’i nie wiem po co wydawać kolejną książkę, skoro ta sama sałatka była już w kilku wcześniejszych i różni się jednym składnikiem? Albo owsianka, co zawiera kilka mrożonych malin więcej?
No jasne, mamy przecież czasy, kiedy każdy może wydać co chce i okrzyknąć się AUTOREM lub AUTORKĄ. Ale czy naprawdę o to chodzi?
Swoją drogą to zastanawiam się nad tym, czy książki z regału 30% mniej ktoś wykupi? Bo tych z ceną 100% jak za wydanie zachodnie na pewno nie. Czyli przyjdzie dostawić kolejny regał na kolejne przecenione kulinarne dzieła…
Pozdrawiam Autorów i Czytelników!

 

Białe szparagi w maśle z przepiórczym jajem, szczypiorem i parmezanem

1 pęczek młodych szparagów
1 łyżka solonego masła
1 łyżeczka cukru

3 jajka przepiórcze
1 łyżka klarowanego masła
1/2 pęczka posiekanego szczypiorku
50 g startego parmezanu
wędzona sól Maldon i świeżo mielony pieprz

Szparagi delikatnie obieram obieraczką do warzyw. Związuję je sznurkiem i wstawiam do wysokiego garnka – główkami do góry, z wrzącą wodą z dodatkiem masła solonego i cukru. Gotuję 5 minut. Wyłączam grzanie, wylewam wodę i zostawiam szparagi w ciepłym garnku. Na patelnię wkładam klarowane masło i smażę jajka przepiórki – krótko, aby żółtko zostało płynne, a białko było ścięte. Szparagi układam na półmisku (wyrzucam sznurek), układam na nich jajka i polewam masłem z patelni, posypuję szczypiorkiem, parmezanem, solą i pieprzem.