Rzuciłam się zachłannie na pierwsze szparagi. Zimna wiosna opóźniła tegoroczny szparagowy sezon, są droższe niż zwykle, bo uprawiane jeszcze pod folią. Wspaniale jednak, że już są.
Majówka upłynęła u nas pod znakiem tego właśnie warzywa i jedliśmy je pieczone i gotowane. A szparagowy krem towarzyszył nam przez dwa dni. Wystarczyły różne dodatki, aby zupa smakowała za każdym razem inaczej.
Krem szparagowy z czosnkiem niedźwiedzim
2 pęczki organicznych szparagów
mała garstka liści dzikiego czosnku
700 ml bulionu warzywnego
sól i pieprz do smaku
koper do podania
olej z wiesiołka do polania zupy
Szparagi umyj na sicie i odetnij kawałki końcówek (moje były bardzo młode i nie miały zdrewniałych końców). Z połowy odetnij główki i odłóż. Do garnka wlej bulion i dodaj wszystkie szparagi za wyjątkiem odłożonych główek. Gotuj na wolnym ogniu, aż będą prawie miękkie. Wtedy zdejmij z ognia, dodaj umyte liście czosnku i zmiksuj na prawie gładki krem. Główki włóż na 3 minuty do wrzątku i natychmiast zahartuj zimną wodą. Rozlewaj zupę do misek, polej olejem tłoczonym na zimno – na przykład z wiesiołka, dekoruj główkami szparagów, koprem i posyp pieprzem.