K. i G. gotują.Oboje.Często razem i na naszych oczach.Każda uczta to doznanie kulinarne wysokich lotów.
Ta sobota była kolejnym fantastycznym spotkaniem przy stole.
Najpierw pojawiły się grzanki z razowej bagietki z serkiem kozim i gruszką
Delikatnie roztopiony kozi ser bardzo pasował do ciepłej gruszki.
Następnie wylali miód na moje podniebienie, bo oto proszę państwa –pieczone zielone szparagi owinięte pancettą!
Mięciutkie, chrupkie i nasycone wędzoną pancettą.
W tym momencie uczty nastąpiła przerwa, bo trzeba było nakarmić małą H. Wszyscy braliśmy udział w tej miłej czynności, bo otwieraliśmy razem buzie mówiąc -aaaaaaaaaaaaaam, biliśmy brawo i mowa naszych ciał była nastawiona na proces przełykania niemowlęcej papki.Odnieśliśmy wspólny sukces!
Nasze zaangażowanie zostało stokrotnie nagrodzone przez K. i G., bo oto przed każdym stanęło clou obiadu-Spaghetti Aglio Olio e Peperoncino z szaszłykami z krewetek.
Uwielbiam makaron z czosnkiem,ostrą papryczką i pietruszką. Niezwykłe połączenie.Kocham za to Włochów!!!
Krewetkowe szaszłyki są tutaj bardzo a propos.A białe wino dopełnia te cudowne smaki.
To było danie K., po którym z chęcią piliśmy napój ze świeżej mięty czekoladowej.
G. szybko zabrał się za deser i wkrótce ujrzeliśmy chińskie naleśniki z mąki ryżowej i mleka kokosowego nadziewane smażonym na maśle brązowym cukrem z kokosem.Do tego chałwowe ! lody i mieszanka egzotycznych owoców.
Czy ktoś może oprzeć się takim daniom? Czyż nie jest to wspaniała domowa restauracja, z której zawsze wychodzimy szczęśliwi , a w głowie już kołacze nam się myśl – kiedy znowu?
Dziękujemy K. i G. za gotowanie z sercem!