Śniadanie slow.Pochwała powolności?

Śniadanie slow.
Powolne chwile, które nastrajają na cały dzień.
Optymistycznie.Dają dobrą energię i budzą uśmiech.
Powolne śniadania i wszystkie pozostałe posiłki jadam od zawsze.
Nauczyłam się tego jako małe dziecko.
Pośpiech podczas jedzenia był niedozwolony !
Teraz wolę zjeść na mieście,jeżeli mam mało czasu w domu,niż w panice pochłaniać kolejne kęsy.
Nie daję się wciągnąć okrutnej machinie i ścigać się z życiem.
Starałam się nauczyć tego swoje Dzieci.
Z J. nie poszło mi tak łatwo,bo do dziś nie potrafi jeść wolno i ciągle się spieszy.
No cóż,nie zawsze odnosi się sukcesy.
Ale porażka też czegoś uczy.I pracuję nad J. dalej.

Niedawno kupiłam książkę Carla Honore Pochwała powolności Jak zwolnić tempo i cieszyć się życiem.*
Przeczytałam w jeden wieczór.I choć u mnie z niespiesznym życiem nie jest tak źle,to mam jeszcze wiele do zrobienia,aby zwolnić i naprawdę cieszyć się z każdego dnia.

,Zastanówmy się,jak niszczący wpływ na życie rodzinne wywiera ciągłe zasuwanie po najszybszym pasie codzienności.W czasach gdy wszyscy dookoła gdzieś pędzą, karteczki przyklejane na lodówce stają się w wielu domach główną formą komunikacji.
Wedle danych opublikowanych przez rząd brytyjski,przeciętny rodzic spędza dwukrotnie więcej czasu sprawdzając pocztę i wysyłając maile niż bawiąc się ze swoim dzieckiem.
W całym uprzemysłowionym świecie dzieci wracają ze szkoły do pustych domów,gdzie nie ma nikogo,kto by posłuchał ich opowieści i dowiedział się o ich problemach,sukcesach i obawach.‘*

Podczas ostatnich III Warszawskich Targów Książki (10-13 maja) miałam przyjemność być na spotkaniu z Autorem Pochwały powolności.
Carl Honore zmienił swoje życie i stara się cenić każdą jego chwilę.

1.Choć jeden posiłek dziennie jada przy stole z całą rodziną i wspólnie go przygotowują.
2.Kupuje naturalne produkty regionalne na pobliskim targu.
3.Podczas posiłków w Jego domu nigdy nie jest włączony telewizor,komputer i nie odbierają w tym czasie telefonów.
4.Do sypialni nigdy nie zabiera telefonu ani laptopa.

To tylko niektóre punkty z Jego życia slow .
Są mi bliskie,bo również ich przestrzegam.
Uważam,że czynią moje życie bogatszym i szczęśliwszym.
Można powiedzieć,że to niezbyt odkrywcze i wiele osób tak żyje.
Jasne.Ale ile nie!
I te cztery punkty to pierwszy krok do pogodnego jutra.
Polecam Wam też drugą książkę C.Honore Pod presją Dajmy dzieciom święty spokój!.**
To obowiązkowa lektura dla każdego rodzica.

Grzanki z zielonymi szparagami z patelni i jajkiem w koszulce

na dwie osoby

pęczek zielonych szparagów
dwie kromki chleba na zakwasie 
oliwa EV
sól morska i świeżo mielony pieprz
2 wiejskie jajka

Szparagi przebrać,umyć,osuszyć i odciąć końce.Na patelni rozgrzać oliwę i wrzucić szparagi.Smażyć aż się zrumienią ze wszystkich stron.
W tym czasie kromki chleba i zrumienić w tosterze lub na patelni grillowej.
Garnek z wodą postawić na ogniu.Posolić.Dodać pół szklanki białego octu winnego.
Kiedy woda zawrze,zmniejszyć ogień i wolno wylać jajka.Gotować do chwili ścięcia się białka.
Żółtko powinno być płynne.
Na talerz wyłożyć bułkę,szparagi i posypać solą.A następnie jajka.Posypać je pieprzem i podawać.

Jajka na miękko z białymi szparagami

na dwie osoby

pęczek białych szparagów
dwa wiejskie jajka
sól i pieprz

Szparagi obrać,odciąć zdrewniałe końce,umyć i ugotować al dente w wodzie z solą i cukrem – 5 minut.
Odłożyć w ciepłe miejsce.
Jajka ugotować na miękko.Podawać ze szparagami.Posypać solą i pieprzem.

Uwielbiam śniadania slow.
Staram się celebrować każdą chwilę.
A jak jest z tym u Was?
Głosicie pochwałę powolności czy ciągle przyspieszacie?

*Carl Honore, Pochwała powolności Jak zwolnić tempo i cieszyć się życiem , Drzewo Babel 2011
** Carl Honore, Pod presją Dajmy dzieciom święty spokój!, Drzewo Babel 2011

Teatr zmysłów czyli Atelier Amaro.I polski chleb.

Amaro.

Ciekawi?
Intryguje?
Zniechęca?
Inspiruje?
Szokuje?
Mistrz sztuki kulinarnej?
Wizjoner?
Ignorant?
Artysta?
Guru?

Przyznam,że długo trzymałam swoją ciekawość i chęć poznania na dystans.
Bagatelizowałam. Odtrącałam. Pomijałam.
Przyszedł czas i zapragnęłam.
Atelier Amaro stało się przełomem.
Zobaczyć.Dotknąć.Poczuć.
Przekonać się.Poznać.Posmakować.
Odrzucić wszystkie ,nie’.

Kolacja.
Menu degustacyjne.5 MOMENTS .
Spektakl dobrego smaku,tonu,manier.
Zmysły zaangażowane do granic.Wszystkie.
Zagadka.Tajemnica.Ciekawość.
Nie wiemy nic.Musimy zawierzyć.Szukamy klucza.
5 moments na czerpanym papierze wypełnione hasłami.
Proszę o pozwolenie zabrania ich ze sobą i dostaję pytanie – dlaczego?
Odkrywam się,że bloguję.Kelner zbiega schodkami w dół.I wraca z podpisem Amaro.

Pierwsze akordy zabrzmiały.
Płyniemy.Zdumienie…
Angażujemy nasz wzrok,słuch,smak.Zachwycamy się.
Nie wierzymy.Jeszcze.
Idealny czas między jednym a drugim moments buduje klimat.
Unosi nas i nie pozwala się nam zatrzymać.
Za oknem biel i magiczny puch tańczący w świetle starych latarni.
Amaro wziął wszystko?
Miejsce idealnie wpisuje się w całość.

Chwila wytchnienia po tatarze z jelenia i czarach z ciekłym azotem.
Rozmowa o książce. Kuchnia XXI wieku.
Dopiero teraz wiem,że chcę ją mieć.
Kupię ją tutaj z autografem Autora.
Ale przedtem,po genialnym zajęczym combrze dostaję zaproszenie do kuchni……………………….

Amaro pracuje z mężczyznami.Spokojne,pewne ruchy i maksymalna koncentracja.
W ascetycznej kuchni ani śladu ,walki’ z kulinarną materią.
ON. Łagodny,skromny.Wspaniale nam się rozmawia.Nie wyczuwam dystansu.Mistrz.

Przed deserem kieliszek boskiego likieru czekoladowego z 60% czekolady z żytnim Chopinem,popiołem z palonego siana i oliwą truflową z Piemontu…
A ja już rozumiem.Wreszcie!
Przepisy Amaro są szczególnym przesłaniem.To nie gotowe recepty na danie,
a wyjście poza kanon.Baza,wokół której mamy tworzyć własny teatr.
Swoją wizję Jego przepisu.
Mamy zaangażować wszystkie zmysły i emocje.Wykorzystać najlepsze składniki i stworzyć kompozycję barwy,smaku,umiejętności,fantazji,marzeń…

Deser jest dopełnieniem.
Jesteśmy Jego.
I wrócimy.Z nową porą roku. Na nowe moments.

Nie zdradzam dań,ich składu.Choć zapisałam je skrupulatnie.
Przeczytajcie nasze 5 moments.Puśćcie w tany wyobraźnię.
Zaangażujcie zmysły i wszystko ułoży się w wyjątkowej urody całość.
Polecam też relację z wieczoru w Atelier Amaro u Gospodarnej Narzeczonej.

Polski chleb

2kg mąki pszennej
450g otrębów pszennych prażonych
100g orzechów laskowych
100g orzechów włoskich
100g drożdży
30g kminku
30g majeranku
30g czarnuszki – aromatycznych nasion używanych do kwaszenia kapusty i ogórków,przede wszystkim jednak do posypywania chleba – dawniej chleba Kulikowskiego
20g soli kuchennej
2,5l letniej wody

Rozpuść drożdże w wodzie, następnie dodaj je do mąki wymieszanej z kminkiem,otrębami,majerankiem,czarnuszką i solą.Wymieszaj dokładnie ręką i na końcu dodaj orzechy.Postaw do wyrośnięcia na kilkanaście minut(ciasto musi zwiększyć swoją objętość o połowę).
Po wyrośnięciu ponownie dokładnie wymieszaj ręką.

Foremki do chleba wysmaruj masłem i obsyp otrębami.Podziel ciasto na cztery części.Każdą część włóż do wysypanej formy,oprósz otrębami i wstaw do nagrzanego pieca.Piecz w temperaturze 195st.C.
przez 110 minut.
Pozostaw do ostygnięcia.Przed podaniem pokrój na cieniutkie kromeczki

Piekłam z 1/4 składników w temp.180 st.C przez 45 minut.Wykorzystałam mąkę pszenną pełnoziarnistą.

To piękny chleb Kochani.
Smakujcie.

* źródło przepisu Wojciech Modest Amaro,Kuchnia polska XXI wieku 
** źródło zdjęcia W.M.Amaro – Facebook