
Moi Drodzy,
pierwszy dzwonek ogłosił koniec wakacji, a niedługo kalendarz nieuchronnie obwieści koniec lata.
Jak to, już?! Dla mnie za szybko, za mało, zbyt nagle…
Ale są rzeczy i sprawy, z biegiem których dyskutować się nie da.
Trzeba przyjąć je po prostu.
Niech radosnym wydarzeniem będzie nasze comiesięczne pieczenie!
Razem, z pasją i miłością dla domowego chleba.
Na wrześniowe spotkanie w Piekarni chleb wybrała Magda z bloga Konwalie w kuchni.
Chleb piękny i niezwykły, na jęczmiennej mące z owczym serem z bloga Wisły Zapach chleba.
Kiedy pieczemy?
W weekend 11, 12, 13 września.
Kiedy publikujemy?
15 września we wtorek o 20.00.
Linki z wpisami proszę o zamieszczanie w komentarzach na moim blogu.
Po zebraniu wszystkich zgłoszeń opublikuję listę piekących.
Zapraszam!
Chleb jęczmienny z owczym serem i kminkiem
przepis podaję za Wisłą
zaczyn
50 g aktywnego zakwasu żytniego
100 g mąki pszennej, chlebowej
120 g wody
Wszystkie składniki wymieszać i zostawić na blacie, na 12-14 godzin.
bibosz
100 g mąki jęczmiennej
150 g wody
Składniki wymieszać i pozostawić na 8-12 godzin
ciasto chlebowe
zaczyn
bibosz
650 g maki pszennej chlebowej
230-250 g wody
1 łyżeczka słodu jęczmiennego
1 łyżeczka soli
150 g owczego sera pleśniowego
1 łyżeczka całych nasion kminku
1/4 łyżeczki drożdży (opcjonalnie)
Ze wszystkich składników oprócz sera pleśniowego, wyrobić gładkie ciasto. Moje ciasto wyrabiał robot hakiem przez 5 minut na najwolniejszych obrotach. Ciasto pozostawić do wyrośnięcia na 45 minut.
Po tym czasie ciasto wyłożyć na naoliwiony blat i delikatni, powoli rozciągnąć je tworząc prostokąt. Ser owczy pokroić w dużą, 1-1,5 cm kostkę i rozłożyć równomiernie na powierzchni ciasta. Zwinąć ciasto z serem w rulon, jak roladę i nie dbając o jej kształt ułożyć w naoliwionej misce do ponownego wyrośnięcia.
Po 30 minutach podzielić ciasto na dwie części, lekko odgazować i uformować dwa bochenki na posypanym mąką jęczmienną blacie.
Bochenki ułożyć w koszykach i pozostawić do wyrośnięcia na 30-45 minut.
Piec chleb na rozgrzanym kamieniu, z parą, w 240 stopniach przez 10 minut, a następnie bez pary w temperaturze 220 stopni przez następne 25-30 minut.
I niech nam się upiecze!
* zdjęcie pochodzi z bloga Wisły. Publikuję je za Jej zgodą.