Pasztet z kaczej wątróbki z boczkiem. Bez pieczenia

 

Śmiało przyznaję, że to moje uzależnienie…i nie mogę przestać jeść. Niestety przygotowuję ten fantastyczny pasztet dość często, bo doskonale smakuje na śniadanie, przystawkę, jako przekąska bez okazji i do podjadania w ciągu dnia.
Pełno odniesień w tym daniu do francuskiej klasyki i tego co zwie się dobrym smakiem.

500 g wątróbki kaczej
250 g surowego boczku
2 szalotki
1 ząbek czosnku
3 łyżki smalcu z gęsi
30 ml koniaku
sól, pieprz
3 łyżki masła

 

 

Oczyść wątróbki ze wszystkich błon i opłucz je na sicie. Osusz na kuchennym papierze. Szalotki obierz i pokrój na drobną kostkę. Boczek tak samo.
Na patelni podgrzej 1 łyżkę gęsiego tłuszczu i dodaj szalotki, podsmażaj aż zmiękną. Odłóż do kielicha blendera. Teraz włóż na patelnię boczek i podsmażaj go aż trochę wytopi się tłuszcz, a boczek nie będzie spieczony. Przełóż boczek do blendera razem z tłuszczem. Na patelnię włóż resztę gęsiego tłuszczu i ułóż wątróbki. Delikatnie je podsmażaj, aby się nie zrumieniły, z obu stron. Pod koniec dodaj masło i czosnek przeciśnięty przez praskę. Wątróbki musza być w środku różowe, na zewnątrz nie przysmażone, tylko uduszone. Przełóż wszystko do blendera. Na patelnię wlej koniak i zbierz wszystkie resztki z dna patelni, wlej do blendera. Dodaj sól i pieprz i zmiksuj.
Spróbuj i ewentualnie dopraw jeszcze solą i pieprzem. Przełóż do pojemnika lub słoika, zamknij i wstaw do lodówki.
Podawaj z ulubionymi dodatkami.
U mnie tym razem sos majonezowy z tuńczykiem, konfitura z granatów, bagietka, natka pietruszki.

Grzybowe pâté na koniec roku. Sezonowo od A do M

 

Ostatni raz w tym roku gotujemy z Konwaliami w kuchni. Nasze grudniowe spotkanie nie ma wiodącego tematu, robimy to co nam w duszy gra. Zatracamy się w smakach, którymi chcemy pożegnać 2024. Dziękuję za kolejny wspólny rok.
Za oknami zimowo, nijako, szaro i dekadencko. Nowy roku, poproszę więcej światła!
Tymczasem musi wystarczyć blask świec, choinkowe światełka i radość w sercu.
Jestem gotowa na nowe w 2025.
Niech Wam się darzy!

 

 

Grzybowe pâté z mascarpone i parmezanem
200 g świeżych shiitake + 1 do dekoracji
100 g brązowych pieczarek + 1 do dekoracji
5 szalotek
4 ząbki czosnku
50 g klarowanego masła
1 łyżka pasty truflowej – opcjonalnie
200 g mascarpone
50 g startego parmezanu
sól i pieprz
150 g masła i gałązki tymianku

Posiekaj shiitake i pieczarki. Obierz i posiekaj szalotki i czosnek. Na głęboką patelnię włóż 50 g masła, dodaj szalotki i czosnek. Podduś aż zmiękną i nabiorą żółtego koloru. Włóż posiekane grzyby i smaż razem na średnim ogniu, mieszając. Około 10 minut. Dodaj sól i pieprz, wymieszaj i odstaw do przestudzenia.
Przełóż wszystko do kielicha blendera, dodaj mascarpone, parmezan, pastę z trufli i zmiksuj. Spróbuj i ewentualnie dodaj sól i pieprz tak jak lubisz. Przełóż pate do naczynia, przykryj i odstaw do lodówki, aby zastygło – na około 15 minut.
W tym czasie podsmaż na patelni grzyby do dekoracji. W garnuszku roztop masło.
Wyjmij pate z lodówki, udekoruj grzybami, tymiankiem i zalej masłem. Przykryj i wstaw do zastygnięcia.
Podawaj z grzankami.