Śniegi topnieją,coraz bardziej jasne niebo i wiatr jakiś wiosenny…
Oby tak zostało.
Mam więcej energii,wreszcie oddycham.
Z tarasu pozbywam się białego intruza,a kysz!
Otwieram okna na cały dzień.
I chcę już utopić Marzannę.
Przeglądam doniczki ze storczykami i planuję przesadzanie.
Myślę,aby znowu wyjechać na święta.
Przeglądam Dziką kuchnię Łukasza Łuczaja i chce mi się biec na łąki!
Wybieram kolejną wyspę na letnie wakacje.
W kuchni lekkość Wschodu przeplata się z zimowym sezonem.
Miłość do obu kierunków mam jednakową.
Dzisiejszy pasztet to efekt moich warzywnych komozycji.
Od jakiegoś czasu mam do nich słabość.
Zaskakują mnie smakiem i delikatnością.
Od ostatniego pasztetu z selera,jaki tutaj pokazałam, było jeszcze sporo wariantów.
Dzisiaj zapraszam na pasternakowy.
Pasztet z pasternaku
500 g korzenia pasternaku
150 g soczewicy
3 wiejskie jaja
100 ml oliwy EV
100 g startego cheddara
biała część sporego pora
2 ząbki wędzonego czosnku
2 łyżki posiekanego lubczyku
2 łyżeczki wędzonej ostrej papryki
1 łyżeczka mielonego kuminu
sól i pieprz
olej ryżowy do smażenia
Soczewicę namoczyć i ugotować na parze.
Pasternak obrać i zetrzeć na tarce o grubych oczkach.
Por oczyścić i pokroić w półkrążki,czosnek posiekać.
Na głęboką patelnię wylać olej,dodać por i czosnek. Podsmażyć.
Dodać starty pasternak.Wymieszać i dusić razem 15 minut.
Dodać oleju w miarę potrzeby.
Przełożyć wszystko do misy.
Dołożyć soczewicę,jajka,cheddar i przyprawy. Wymieszać.
Dodać oliwę i lubczyk.
Dobrze wymieszać.
Piekarnik nagrzać do 180 st. C.
Pasternak ma słodkawy smak,dlatego masa powinna być nieco ostra.
Spróbować ją i doprawić ewentualnie pieprzem i papryką.
Wyłożyć masę do foremki i wstawić do nagrzanego piekarnika.
Piec ok. 40 minut aż pasztet ładnie się zrumnieni.
Przestudzić.
Podawać lekko ciepły lub całkiem zimny z ulubionym sosem.
U mnie doskonale smakował z domowym ketchupem i kiełkami słonecznika.