Włoskie warzywa, oliwki i mozzarella w oliwie. Przed posiłkiem

 

Przed posiłkiem,  po włosku   Antipasto.
Włosi traktują je jako wprowadzenie do posiłku, które powinno pobudzać apetyt i wprowadzać w nastrój do dalszej części obiadu lub kolacji. Antipasti mogą mieć różne formy – od prostych przekąsek po bardziej wyrafinowane kompozycje smakowe.
Antipasti to nie tylko przystawki – to prawdziwa sztuka kulinarna, która wprowadza w atmosferę włoskiego posiłku. Od prostych bruschett do wyrafinowanego carpaccio, każde antipasti ma swoją historię i wyjątkowy smak.  Przed posiłkiem to kwintesencja włoskiej sztuki kulinarnej, gdzie  łączy się jakość składników z umiejętnością tworzenia złożonych smaków.
Dzisiaj połączyłam swoje ulubione włoskie warzywa z odrobiną włoskich ziół i przypraw ze świeżą oliwą, skórką z cytryny i odrobiną balsamico z Modeny.
Dodatek  dobrego chrupiącego chleba i ulubionego wina, to wspaniała kulinarna podróż do Włoch.
To Antipasto uwielbiamy  również jako pyszny dodatek do mięsa lub ryby, lub jako sekretny składnik fantastycznej kanapki.

 

 

1 słoik sycylijskich karczochów w oliwie
1 szklanka sycylijskich suszonych pomidorów
1 szklanka marynowanych oliwek z Apulii
200 g włoskiej mini mozzarelli
4 ząbki czosnku
suszone zioła włoskie : oregano, tymianek, rozmaryn, bazylia
płatki suszonej peperoncino
skórka z cytryny bio
1 łyżka balsamico z Modeny
oliwa EV bez filtrowania

W słoju ułóż wszystkie składniki na przemian, każdą warstwę posyp ziołami, peperoncino i skórką z cytryny. Wlej balsamico i zalej oliwą. Zakręć słój i odstaw do lodówki na noc.

Tofu w sosie pieprzowym. Nowe Rozkoszne…

 

 

Michał Korkosz wydał ponownie swą ostatnią książkę, uzupełnioną o dodatkowe przepisy.
Po raz drugi zagłębiłam się w jej strony, zdjęcia i przepisy, a także w słowo pisane. Znalazłam zdanie, które jak najbardziej podzielam i które jest także moją myślą – Moim zdaniem to, co najcenniejsze w książkach kucharskich, skrywa się między przepisami.
Niektórzy nie czytają treści ani autorów blogów, ani książek kulinarnych. Interesują ich tylko przepisy. Ale historia przepisów zaczyna się gdzieś, z jakiegoś powodu są w tej książce albo na blogu i są jakimś przesłaniem, które warto poznać, zanim coś się z niej przygotuje.
Czytając więc nowe wydanie Nowych Rozkosznych…, znalazłam przepis, który dzisiaj stał się moim ulubionym z całej palety innych receptur.

 

 

Tofu w sosie pieprzowym
2 kostki twardego tofu, przekrojonego wzdłuż
2 Łyżki oliwy EV
1 łyżka ziaren czarnego pieprzu
2 łyżki masła
1 szalotka pokrojona w drobną kostkę
1 łyżeczka świeżego lub 1/2 suszonego tymianku
3 ząbki czosnku pokrojonego w plasterki
1/2 łyżeczki drobnej soli morskiej
80 ml szklanki wódki z trawą żubrową
1 łyżka soku z cytryny
125 g śmietanki 30%
drobna sól morska

Dokładnie osusz tofu za pomocą ręcznika papierowego. Pokrój wzdłużna równe plastry. Posól z każdej strony.
Rozgrzej oliwę na patelni na średnim ogniu. Smaż tofu, aż się zrumieni. przez 2 – 3 minuty z każdej strony.
Pokrusz grubo ziarna pieprzu w moździerzu.
Rozgrzej masło na patelni na średnim ogniu. Gdy zacznie skwierczeć, dodaj szalotkę, czosnek, pieprz i 1/4 łyżeczki soli. Smaż, aż szalotka się zeszkli, 3 – 4 minuty.
Zdejmij patelnię z ognia i wlej ostrożnie wódkę oraz sok z cytryny. Ponownie postaw na ogniu i gotuj do momentu prawie całkowitego wyparowania alkoholu, przez 1 – 2 minuty. Zmniejsz ogień do minimum. Wlej śmietankę i wmieszaj ją za pomocą trzepaczki, tworząc gładki sos.
Gotuj do lekkiego zgęstnienia, przez 1 – 2 minuty. Zdejmij z ognia. Skosztuj i ewentualnie dopraw.

Tak przygotowane tofu podałam ze smażonymi na patelni, razem z tofu grzybami enoki. W drugiej wersji położyłam tofu z sosem pieprzowym i enoki na kromce opieczonego chleba na zakwasie.

* Nowe Rozkoszne. Polskie przepisy, które ekscytują, Michał Korkosz, Wydawnictwo Buchmann