Orkiszowe placki z karmelizowanymi śliwkami. Jesienne przyjemności

 

 

Jesień sypnęła liśćmi. Mokre od deszczu nieprzyjemnie ścielą się na trawie. A ja czekam na tańczące w słońcu listne złoto, purpurę i brąz. Na jesienne pogodne dni, na spacery alejami parku, na wypad poza miasto…
Tymczasem delektuję się małymi przyjemnościami. Książką Noblistki Olgi Tokarczuk, degustacją portugalskiego wina, plackami i karmelizowanymi śliwkami, rozmową z Przyjaciółką, kawą o świcie…

 

 

Karmelizowane śliwki
300 g dojrzałych węgierek
2 łyżki cukru trzcinowego bio
1 łyżka ciemnego octu balsamicznego

Z umytych śliwek wyjmuję pestki i układam je przepołowioną stroną na patelni. Włączam grzanie, posypuję cukrem i podgrzewam aż cukier się rozpuści i śliwki puszczą sok. Podrzucam je na patelni, aby całe otoczyły się syropem. Dodaję ocet balsamiczny, podgrzewam jeszcze 3 minuty i wyłączam płytę.

Orkiszowe placki
150 g jasnej mąki orkiszowej bio
250 ml napoju migdałowego
1 wiejskie jajo
2 łyżki oleju migdałowego
1 łyżeczka proszku do pieczenia bio
olej ryżowy do smażenia

W wysokim naczyniu mieszam mąkę z proszkiem do pieczenia. Wlewam napój migdałowy, olej i dodaję jajko – mieszam wszystko trzepaczką do momentu, aż powstanie jednolite i gładkie ciasto ( można zrobić to blenderem).
Na patelni rozgrzewam niewielką ilość oleju ryżowego i smażę placki na rumiano z obu stron – daję 2 łyżki ciasta na jeden placek. Aby były równe, smażę je w metalowych obręczach. Kiedy pojawią się bąbelki na cieście, przewracam placki na drugą stronę. Podaję ciepłe z karmelizowanymi śliwkami.

 

Morele! Francuskie konfitury i naleśniki. Śniadanie…

 

Alicja,  Ala, Alunia…Kochana osoba, miłośniczka syberyjskich wypraw i rowerowych eskapad. Właścicielka najcudowniejszego morelowego drzewa, które z roku na rok coraz bardziej chyli się ku starości, ale nie ma śmiałości odejść do raju dla drzew…No bo co byśmy bez tego morelowego źródła poczęli?  W tym roku to sędziwe drzewo obdarzyło Alę niezwykłą obfitością morelowych owoców. Nie za dużych, bo rosnących absolutnie naturalnie, ale tak pachnących i smakujących morelowym rajem, że nie mogłam nadziwić się , kiedy znalazłam się pod owym sławnym drzewem.  No i stałam się posiadaczką kosza rajskich moreli. Od razu zabrałam się do dzieła, aby zachować nieco morelowych rozkoszy na czas zimna, a spieszyć się trzeba było, bo z kosza niesłychanie szybko moreli ubywało. I udało mi się nasmażyć niebiańskich konfitur. A zaraz potem zjeść morelowe naleśniki na śniadanie!

 

 

Konfitura morelowa
przepis Davida Lebovitz’a
1 kg moreli – bez pestek. Pestki zachowujemy
60 ml wody
600 g cukru
1 łyżka świeżo wyciśniętego soku z cytryny
1 łyżeczka Kirschu (kirschwasser – likier wytwarzany z czereśni)

Morele wkładamy do garnka z grubym dnem, wlewamy wodę i przykrywamy. Gotujemy często mieszając, aż się lekko rozpadną. Dodajemy cukier i gotujemy bez przykrycia, zbierając pianę – piana zawiera powietrze, przez co konfitury są mniej trwałe. Kiedy morele zaczną gęstnieć, mieszamy je często, aby się nie przypaliły.  Kiedy zrobimy test na schłodzonym w zamrażarce talerzyku i konsystencja konfitury nam będzie odpowiadać, wyłączamy grzanie. Dodajemy sok z cytryny , kirsch i mieszamy. Pestki moreli zgniatamy, wyjmujemy środek  i wkładamy do wyparzonych słoików – środek jednej pestki na słoik, a następnie przekładamy gotowe konfitury i zakręcamy . Wstawiamy słoiki do piekarnika nagrzanego do 100 st. C na 30 minut. Wyłączamy piekarnik i zostawiamy w nim słoiki z dżemem aż całkowicie ostygną. Konfitury, które chcemy wykorzystać na bieżąco, po ostygnięciu nie pasteryzujemy w piekarniku, tylko wkładamy do lodówki.

 

 

Francuskie naleśniki
na 14 naleśników
190 g mąki pszennej tortowej ( Francuzi mówią: zwykła mąka)
3/4 łyżeczki drobnej soli morskiej
635 ml pełnotłustego mleka
1 łyżka cukru waniliowego
3 duże jajka
2-3 łyżki masła klarowanego

Przesiewamy mąkę z solą do miski, robimy na środku wgłębienie. Wlewamy 1 i 1/4 szklanki mleka, wsypujemy cukier waniliowy i ostrożnie mieszamy. Dodajemy po jednym jajku, mieszając do momentu, aż połączą się z resztą składników.
Dolewamy pozostałe mleko, mieszamy i odstawiamy na 30 minut, żeby mąka wchłonęła płyn i napęczniała.
Rozgrzewamy patelnię o średnicy 26 cm. Natłuszczamy odrobiną sklarowanego masła, a następnie odmierzamy 1/4 szklanki ciasta i wylewamy na środek patelni. Szybko rozprowadzamy ciasto po dnie, kołysząc i potrząsając patelnią.
Smażymy przez około półtorej minuty, aż naleśnik się zrumieni, a jego brzegi zaczną odstawać od brzegów patelni.
Delikatnie przewracamy naleśnik na drugą stronę i smażymy przez około pół minuty. Przekładamy na talerz i trzymamy w lekko nagrzanym piekarniku, przykryty bawełnianą ściereczką lub podajemy od razu.

Naleśniki składamy w trójkąty i polewamy morelową konfiturą. Podajemy ciepłe, najlepiej też z podgrzaną konfiturą. Dekorujemy listkami mięty.