Potrzebuję jechać na wieś.
Regularnie co dwa tygodnie funduję sobie taką wyprawę.
Odwiedzam swój wiejski dom,obchodzę łąki i las.
Wszystko rośnie,zarasta,wspina się gdzie może.
Las,który sadziliśmy prawie dziesięć lat temu sięga hen pod niebo.
Na łąkach pasą się sąsiedzkie krowy.
Lubię te dobre mordy i maślane oczy.
Pachną trwą i mlekiem.
Odwiedzam znajomą Gospodynię.
Opowiada mi o wiejskich wydarzeniach,chorobach i kozach.
Razem zbieramy jajka,pochowane przez skrzętne nioski w żółtej słomie.
Pijemy herbatę w szklankach i pojadamy drożdżowe z kruszonką.
Siadamy na ławeczce,aby oczyscić z ziemi warzywa.
Zabiorę ich cały kosz.
Potem pozbieram jabłka w swoim sadzie i powędruję ścieżką prosto do rzeczki.
Usiądę na brzegu i posłucham co mówi woda.
Zanim zabiorę się w powrotną drogę,sąsiad przyniesie mi kobiałkę moreli.
–Niech będzie na placek albo na powidło.
Z podarowanych moreli nie zrobiłam ani placka ani powidła.
Czekają na swój czas…
Morele karmelizowane
500 g wypestkowanych moreli
100 g miodu kasztanowego
kilka gałązek tymianku
100 ml likieru pomarańczowego
Rozgrzać dużą patelnię,wyłożyć morele i polać miodem.Smażyć kilka minut.
Dodac gałzaki tymianku cytrynowego i polać likierem.
Smażyć az łyn zamieni sie w gęsty syrop.
Mrożony deser z karmelizowanymi morelami
100 g jogurtu greckiego
200 g moreli karmelizowanych
Zmiksować jogurt z morelami na niezbyt gładką masę.
Zamrażać przez kilka godzin.
Podawać z dodatkiem moreli z patelni.
Przepis dodaję do akcji Karoliny!