Marchewkowa sałatka z żurawiną, sosem tahini, pestkami i nasionami chia. Poniedziałkowy detoks

 

Jak u Was z poniedziałkami?
U mnie są różne, w zależności od pogody…Dzisiaj od rana nieco mroźnie i słonecznie.
Sikorki z rana urządziły rwetes kłócąc się o dostęp do kawałka słoniny, który wywiesiłam im na drzewie.
Były nadzwyczaj ożywione i radosne!
I ja lubię takie jasne dni. Dodają mi energii i napełniają entuzjazmem.
Kiedy jest dużo światła za oknem chce mi się przenosić góry!
A poza tym w każdy poniedziałek uskuteczniam jedzeniowy detoks.
Po grzeszkach weekendu daję sobie odetchnąć i nabieram nieco lekkości…
Od rana więc zajadam się pyszną sałatką!

 

 

Marchewkowa sałatka z żurawiną, sosem tahini, pestkami i nasionami chia

sos tahini
2 łyżki dobrej pasty tahini, bez konserwantów
1/2 łyżki miodu z kwiatów pomarańczy
1/2 łyżki soku z cytryny bio
1 ząbek czosnku
1/2 łyżeczki curry w proszku
szczypta soli
pieprz do smaku

Czosnek przeciskamy przez praskę i wkładamy do miseczki, dodajemy pozostałe składniki i dobrze mieszamy, aby się ze sobą połączyły. Odstawiamy.

2 marchewki eko
garść suszonej zurawiny
1 łyżka pestek dyni
1 łyżeczka nasion chia

Marchew obieramy i za pomocą temperówki do warzyw strugamy ( można też zetrzeć na grubej tarce). Dodajemy żurawinę i pestki dyni. Wlewamy sos tahini i dobrze mieszamy. Posypujemy nasionami chia.

Piernik tarty Marji Disslowej. Korzennie…

 

Pierniki lubię nie tylko od święta. Czasami pojawia się u mnie piernikowe ciasto  bez okazji.  Bo korzenne smaki, zapachy i aromaty mają wielką moc! Od lat też przygotowuję domową piernikową przyprawę. Ale świątecznie rządzi piernik staropolski, który jest numerem jeden. Wiadomo, że to najbardziej wymagający wypiek z piernikowej rodziny, bo musi długo dojrzewać przed pieczeniem, a potem jeszcze przed jedzeniem…
Do niego zawsze są małe pierniczki, wypiekane przeze mnie od początku grudnia i ozdabiane przez małych i dużych członków Rodziny tuż przed świętami. Po upieczeniu chowam je do słoi i puszek i umieszczam w najdalszych zakamarkach domu, aby nie wyparowały…
Do piernikowego towarzystwa co roku dołącza też jakiś nowy korzenny wypiek, aby urozmaicić świąteczną domową cukiernię.
W tym roku będzie to Piernik tarty Marji Dissowej. Zapraszam na jego premierę!

 

 

Piernik tarty
z książki Marji Disslowej Jak gotować 
(podaję w oryginale)

1/8 ltr miodu
10 dkg cukru
3 jaja
4 dkg topionego masła
1 łyżeczka korzeni, cynamonu, goździków, cytrynowej skórki
1/2 dkg sody
mały kieliszek rumu
35 dkg mąki
6 dkg orzechów ( zastąpiłam migdałami)
6 dkg pomarańczowej skórki

Wlać miód do miski, ucierać wałkiem z cukrem, poczem dodawać kolejno wszystkie dodatki nie przestając ucierać; gdy wraz z mąką utworzy się gładkie ciasto, wyjąć wałek, dodać poszatkowane orzechy i pomarańczową skórkę, wymieszać, przełożyć do wysmarowanej formy, po godzinie wstawić piernik do dobrze wygrzanego ale nie gorącego pieca. Nie ruszać, aż piernik dobrze stężeje i urośnie, inaczej opadnie w pieczeniu i nie będzie pulchny. Piec się powinien godzinę, a nawet półtorej godziny, gdy piec chłodniejszy.

 

Jeżeli chcecie poznać inne moje pierniki, albo szukacie korzennych inspiracji, podaję linki:
* Piernik toruński Pierre Hermé – Klik!
* Piernik z Prowansji – Klik!
* Piernik świętokrzyski – Klik!
* Speculoos – Klik!