Białe kiełbaski z jabłkami, miodem, winem i tymiankiem. Prosto i wykwintnie!

 

Lubię w jednym kęsie czuć trochę słodkiego, słonego i pikantnego. Wszystko  układa się w jedną wyrafinowaną całość i wiesz, że tak właśnie być powinno. Dokładnie tak jest z tym daniem, są w nim  słodkie, pikantne i aromatyczne nuty, którymi chcesz delektować się bez końca…
Ten wspaniały posiłek może być obiadem lub popołudniowym poczęstunkiem dla domowników i gości. Można przygotowywać go w niecałe trzydzieści minut. Można podać go z risotto lub komosą ryżową, z pieczonymi ziemniakami albo dobrym chlebem czy bagietką. Można przygotować go z każdą inną kiełbasą, nawet wegańską… Ważne jest aby były wyczuwalne smaki – słodki, słony i pikantny!

 

 

surowe pikantne kiełbaski – po jednej na osobę
1 łyżka masła
1 łyżka oliwy EV
2 jabłka Grójeckie pokrojone na pół lub ćwiartki
1/2 szklanki białego wytrawnego wina
2 łyżki octu jabłkowego
2 łyżki miodu
kilka gałązek świeżego majeranku
Sól i pieprz do smaku

Na głębokiej patelni rozgrzej masło i oliwę, włóż jabłka usmaż je na złoto ze wszystkich stron.
Włóż kiełbaski i smaż, aż będą ładnie rumiane.
Wlej ocet, wino, tymianek i miód i zagotuj, a następnie obniż temperaturę i gotuj na wolnym ogniu, aż płyn się zmniejszy i zgęstnieje. Posyp solą i pieprzem i podawaj.

 

Świąteczny miodownik z rumem i kremem grysikowym. Zapal w sobie światło!

 

Święta to bliskość, ciepło i rytuały. Dla niektórych jeszcze tradycja.
W mojej rodzinie tradycją jest wigilijna kolacja. Potrawy takie same, jakie przygotowywały prababcia, babcia, mama, ciocia. Wyjątkiem bywa półmisek ostryg, bo nasza rodzina rozrosła się też we Francji.
No i prezenty, które są dla nas wielką przyjemnością. Celebrujemy dawanie prezentów naprawdę pięknych i trwałych, ale także takich, które pozwalają na niezwykłe przeżycia.
Obdarowujemy się także czasem i bliskością, które ozdabiamy kokardą czułości. Zapalamy świece, wspominając tych, którzy odeszli. A potem to światło jest także w nas…
Czego wszystkim na te święta życzę!

 

 

Świąteczny miodownik z rumem i kremem grysikowym

ciasto
prostokątna blacha na tartę z wyjmowanym dnem 18 x 26 cm
400 g mąki orkiszowej jasnej bio
2 łyżeczki sosy oczyszczonej
1 łyżeczka mielonego cynamonu
80 g miodu
50 g cukru
3 wiejskie jaja
100 g masła
1 łyżka soku cytrynowego
2 łyżki śmietany 18%

Mąkę przesiewamy do miski. W misie robota ubijamy jajka z cukrem na puszystą masę. Od małych do najwyższych obrotów. Powinna być bardzo puszysta. Dodajemy po jednym jajku, miód, śmietanę i masło. Miksujemy aż składniki dobrze się połączą. W małej miseczce mieszamy sok cytrynowy i sodę. Dodajemy do masy i mieszamy, wsypujemy mąkę, cynamon i miksujemy. Ciasto będzie dość klejące. Zostawiamy je na 20 minut. Piekarnik nagrzewamy do 180 st. C. Formę wykładamy papierem do pieczenia.
Blat posypujemy mąką. Ciasto dzielimy na 6 -7 kawałków – warto je odważyć. Każdy z nich bardzo cienko wałkujemy na prostokąt pasujący do formy. Pieczemy każdy blat 8 minut. Kiedy blaty ostygną, jeden blat kruszymy bardzo drobno – okruchy wykorzystamy do dekoracji.

nasączenie blatów
50 ml zaparzonej i wystudzonej herbaty earl grey
50 ml rumu

krem
400 ml mleka
5 czubatych łyżek kaszy manny (grysiku)
200 g miękkiego masła
1 laska wanilii
3 łyżki miodu
2 łyżki rumu

Mleko gotujemy z przekrojoną laską wanilii, wsypujemy kaszę, mieszamy aby nie zbiła się w grudki. Odstawiamy z ognia, dodajemy masło – mieszamy, dodajemy miód i wlewamy rum. Dokładnie mieszamy, przykrywamy i odstawiamy w chłodne miejsce – wystawiam na taras.

Rum mieszamy z herbatą. Każdy blat skrapiamy tą mieszanką. Na desce układamy pierwszy blat i smarujemy go kremem. Postępujemy tak z każdym blatem. Na ostatnim blacie kładziemy papier do pieczenia i obciążamy deską kuchenną. Po 2 – 3 godzinach owijamy ciasto w folię spożywczą i wstawiamy do lodówki. Naczynie z resztą kremu też. Po 2 godzinach smarujemy resztą kremu wierzch ciasta i przez sitko dokładnie posypujemy odłożonymi okruchami ciasta. Miodownik ostrożnie przekładamy razem z deską do dużego pojemnika i zamykamy pokrywą ( wkładam ciasto do plastikowego prostokątnego pojemnika z pokrywą na ciasto). Odstawiamy w chłodne miejsce na przynajmniej dwa dni, a najlepiej na tydzień.