Chleb litewski na zakwasie w czerwcowej Piekarni

 

 

Chleb litewski upiekłam po dłuższej przerwie. Nie do końca mi po drodze z żytnią mąką…Ale efekt mnie tak bardzo ucieszył, że nie mogłam się doczekać kiedy wystygnie i minie te 12 godzin!
Już podczas pieczenia roznosiły się cudowne aromaty mleasy i kminku, więc kiedy wreszcie nadszedł czas krojenia, byłam cała w emocjach…Ta dam! Chleb wyszedł pięknie wybarwiony, pachnący karmelizowanym cukrem, w środku równomiernie upieczony. Zajadaliśmy się nim na nadzielne śniadanie z wiejskim twarożkiem. Ale też z samym masłem nie można było przestać go jeść. Cudowny!

 

 

Chleb litewski 
Przepis z bloga – klik z moimi zmianami w nawiasach

zaczyn
200 g mąki żytniej razowej
200 g  aktywnego zakwasu żytniego
100 g wody

ciasto właściwe
100 g mąki żytniej razowej
120 g mąki pszennej chlebowej ( dałam orkiszową T650)
100 g ciepłej wody
3 łyżki cukru ( dałam melasę z trzciny cukrowej)
1 łyżka miodu ( dałam gryczany)
1 łyżka słodu żytniego ciemnego litewskiego ( pominęłam)
1 łyżeczka słodu jęczmiennego barwiącego (pominęłam)
1 łyżka kminku
1 łyżka soli

Wieczorem przed dniem wypieku chleba przygotowujemy zaczyn – w misce mieszamy mąkę z zakwasem i wodą. Szczelnie przykrywamy miskę folią przezroczystą i zostawiamy na 12 godzin.

Kminek rozcieramy w moździerzu. Obie mąki mieszamy z solą, cukrem, słodem i kminkiem (również robię to dzień wcześniej – wówczas mąki przechodzą pięknym zapachem słodu i kminku). Zakwaszone ciasto mieszamy z miodem i wodą, po czym dodajemy do składników suchych i mieszamy – można zrobić to mikserem z końcówkami do ciasta chlebowego. Powstanie dosyć gęste, ciemne ciasto.

Formę keksową (22 cm X 10 cm) wykłądamy pergaminem i wypełniamy ciastem chlebowym, pomagając sobie maczaną w wodzie łyżką. Wygładzamy wierzch, posypujemy kminkiem. Foremkę z chlebem szczelnie zawijamy w folię (czysta foliowa reklamówka sprawdza się świetnie) i odstawiamy w ciepłe miejsce na 3-4 godziny do wyrośnięcia.
Kiedy ciasto podchodzi do brzegów foremki, rozgrzewamy piekarnik do 250 stopni. Wstawiamy chleb do mocno rozgrzanego pieca na 15 minut, po czym zmniejszamy temperaturę do 200 stopni i pieczemy kolejne 30 minut.

Po wystudzeniu, zawijamy chleb w bawełnianą lub lnianą ściereczkę i folię i zostawiamy na co najmniej 12 godzin. Chleb litewski smakuje najlepiej na drugi, trzeci dzień po upieczeniu. Dzięki słodowi bardzo długo zachowuje świeżość.

 

Chleb litewski na blogach:
Akacjowy blog
Kuchnia Alicji
Kuchnia Gucia
Kuchennymi drzwiami
Moja akademia smaku
Moje małe czarowanie
Ogrody Babilonu
Rodzinnie roślinnie
Zacisze kuchenne

Syrop z kwiatów czarnego bzu albo z hyćki

 

Kwiaty czarnego bzu zwane hyćką rosną dziko, przyciagając swoim eterycznym kwieciem. Pachną charakterystycznie, delikatnie, dla niektórych nieco mdląco… Te niepozorne kwiaty mają wiele wartości odżywczych i prozdrowotnych, które warto wykorzystać, zrywając hyćkę od końca maja. Przygotowuje się z tych obfitych kwietnych baldachów wina, nalewki, ocet, syropy i oleje, a same baldachy smażone w cieście to szczególny przysmak – przepis TUTAJ.
Kwiaty czarnego bzu zbiera się przy słonecznej pogodzie, najlepiej rano, zaraz po tym, jak odparuje rosa. Kwiatostany hyćki powinny być suche i należy przerabiać je zaraz po zerwaniu.
Baldachy powinny być w pełni rozwinięte, bez mszyc i zanieczyszczeń. Najlepiej ścinać je nożycami ogrodowymi lub ostrym nożem. Należy pamiętać, aby nie ścinać wszystkich baldachów z jednego krzaka, bo naturalny wzrost i rozwój rośliny zostanie zakłócony.

Suszone  kwiaty czarnego bzu
Po ścięciu całych kwiatostanów zwiąż je w bukiety i susz powieszone pod sufitem  w ciepłym, przewiewnym miejscu. Możesz je również do suszenia rozłożyć na bawełnianych chustach albo w piekarniku w temperaturze nie wyżsezj niż 40 st C przy otwartych drzwiczkach. Kwiaty bzu czarnego można również mrozić.
Są niezastąpione w zwalczaniu gorączki, przyziębienia, kaszlu, kataru. Napar z nich działa napotnie i antywirusowo. Podczas leczenia tych dolegliwości można je łączyć z suszoną lipą, krwawnikiem i sokiem z malin.

Zalety prozdrowotne czarnego bzu

działają wykrztuśnie
rozrzedzają katar
działają napotnie
mają działanie antywirusowe
chronią i wzmacniają błony śluzowe dróg oddechowych
wzmacniają odporność
działają moczopędnie
wzmacniają naczynia włosowate
stabilizują krwiobieg
uśmierzają ból, w tym ból głowy
chłodzą
działają oczyszczająco
wychwytują wolne rodniki
przyspieszają przemianę materii
przeciwdziałają uderzeniom krwi do głowy
łagodzą stany zapalne skóry

 

 

Syrop z kwiatu czarnego bzu polecany jest w domowej kuracji na przeziębienia i grypę.

40 – 50 rozwiniętych baldachów czarnego bzu
3 limonki bio
600 ml miodu akacjowego lub wielokwiatowego lub cukru + 1 litr wody
1 litr wody

Słój o pojemności 3 litrów wyparzamy. Z baldachów czarnego bzu usuwamy łodygi i ogonki i układamy w słoju. Wodę zagotowujemy i wlewamy ją do słoja. Kwiaty powinny być całkowicie zanurzone.  Przykrywamy i odstawiamy na 24 godziny – w tym czasie kwiaty oddadzą cały swój aromat i smak, a także słomkowy kolor.

Wodę z kwiatów przecedzamy przez gazę do garnka, odciskamy też kwiaty. Dodajemy miód i podgrzewamy do zagotowania. Wtedy szybko zdejmujemy garnek z płyty i wyciskamy sok z limonek. Mieszamy i przelewamy syrop do wyparzonych słoików. Pasteryzujemy w piekarniku nagrzanym do 120 st . C. przez godzinę. Przechowujemy w ciemnym i suchym miejscu.

Jeżeli używamy cukier – gotujemy go z wodą i studzimy. Potem postępujemy tak samo jak w przepisie.