Lipcowy weekend, ostatni…
Wyjątkowy…nie powtórzy się już nigdy…
Nie będzie taki sam za rok…
Chwile tylko te, teraz i nigdy potem…
Imieninowe spotkanie z Najbliższymi…
Śmiech Dzieci, buzie w malinach i zabawy na trawie…
Wieczór na tarasie z Kasią i Narzeczonym…
Szampan, jagnięcina i kolejne butelki wina…
Rozmowy o wszystkim…
Letnia beza na deser i światło świec…
Lipcowy zawrot głowy!
Gicz jagnięca wolno pieczona z warzywami
dla dwóch osób
2 gicze jagnięce
3 łyżki oliwy EV
100 ml białego wina
świeżo mielony pieprz
kilka gałązek tymianku
1 gałązka szałwii
4 ząbki czosnku w łupinach
2 duże szalotki
6 małych marchewek
1 łyżka solonego masła
Gicze płuczemy, osuszamy papierowym ręcznikiem i układamy w naczyniu. Posypujemy pieprzem, dodajemy czosnek, tymianek i szałwię. Polewamy oliwą i winem. Przykrywamy i wstawiamy na noc do lodówki. Następnego dnia wyjmujemy mięso z lodówki i zostawiamy na godzinę w temperaturze pokojowej. Piekarnik nagrzewamy do temp. 170 st. C. Gicze razem z całą marynatą i dodatkami przekładamy do formy do pieczenia – ja piekę w formie z naturalnej ceramiki.
Dodajemy szalotki, umyte marchewki i solone masło. Przykrywamy i wstawiamy do nagrzanego pieca. Po 15 minutach zmniejszamy temperaturę do 120 st. C i pieczemy, aż mięso będzie zupełnie miękkie – ok. 2 godziny.
Upieczone wyjmujemy na talerze, obok układamy marchewki, szalotki i czosnek.
Gicze podałam z dobrą bagietką na zakwasie. Do dania piliśmy prosecco, które pasuje do wszystkiego!