Cudowna lekkość bytu. Dziki czosnek.Pesto.Gnocchi

Poranki z widokiem na morze.
Majowe,spokojne.
Kawa na tarasie – z pianką, jak obłoki nad głową.
Codziennie ta sama łódź rybacka pośrodku horyzontu.
Delikatne śniadania – białe,żółte lub zielone.
Wycieczki  nadmorskimi ścieżkami.
Lekko, w trampkach…
Niestety,jeszcze nie w letniej sukience.
Godziny czytania w kokonie z polarowego koca.
Mgła obiecująca rychłe słońce.
Ryby na obiadowych talerzach.
Do woli,jak najwięcej.
Gra w Pan tu nie stał.
Pensjonatowa kawiarnia tętniąca dyskretnym życiem.
Ciężka od zapachów słodkości i kawy.
Czarno rudy kot sąsiadów z upodobaniem zakradający się na nasz taras.
Popołudniowy nordic walking na najpiękniejszej bałtyckiej plaży.
Piasek drobniejszy od najbardziej miałkiego cukru.
Pierwsza opalenizna w tym roku.
Yorki zmęczone morskim powietrzem,z rozkoszą nurkujące pod koce.
Wieczory nasycone winem i zapachem morza.
Nastrojowe zachody ale bez wschodów…
Majówka.
Cudowna lekkość bytu.

Po powrocie ulubiony targ.
Pęczki dzikiego czosnku i rukoli.
Słodkie szalotki.
Butelka oliwy z charakterystycznym południowym smakiem.
Papierowa torba mączystych ziemniaków.
Bukiet pomarańczowych tulipanów.
Napełniony wiklinowy kosz.

Pesto z dzikim czosnkiem i rukolą

pęczek dzikiego czosnku
pęczek rukoli
100 g płatków migdałów
sól morska i świeżo mielony pieprz
sok z połowy cytryny
pół szklanki oliwy EV

Wszystkie składniki wrzuciłam do pojemnika blendera i zmiksowałam.

Polubiłam to pesto od razu.
Jest pyszne i smakuje ze wszystkim.
Proporcje składników dobrałam według mojego smaku.
Do pesto zrobiłam gnocchi.
I jeszcze znakomity parmezan,prosto z rzymskiego targu – dzięki Ani B.!

Gnocchi

kilogram mączystych ziemniaków,starych! – powinny zawierać dużo skrobi i mało wody
2 szklanki mąki
2 wiejskie jajka
2 łyżki masła

Ziemniaki obieram i gotuję w lekko osolonej wodzie.
Odlewam płyn a ziemniaki ugniatam tłuczkiem.
Dodaję masło i rozkłócone jajka,mieszam.
Dosypuję mąkę i wszystko ucieram na jednolitą masę.
Blat dobrze posypuję mąką i dzielę ciasto na cztery części.
Z każdej turlam wałek.Dzielę wałki na małe kawałki.
Każdy kawałek formuję w owalną kluskę,robię patyczkiem wgłębienie z jednej strony.
Drugą stronę odciskam za pomocą widelca,aby powstały rowki.
Gotuję w osolonej wodzie do chwili aż wypłyną.
Odcedzam wodę i wrzucam je z powrotem do garnka.
Dodaję pesto i lekko mieszam .
Wykładam na talerze.Na wierzchu kładę cieniutkie plasterki parmezanu.

Cudowna lekkość bytu.
Powroty są pyszne!

Ragu z dzika i pappardelle. A w kuchni harmonia…

Kiedyś starała się nikomu nie sprawiać sobą kłopotu.
Ten wzór z dzieciństwa nosiła w sobie jak trudny bagaż.
I długo się od niego uwalniała.
Teraz wie,że to było wbrew sobie .
Wydaje jej się,że z czasem pozbyła się skrajnych emocji.
Dotąd były z nią każdego dnia.
Nabrała dystansu.
Na pewno chciałaby być bardziej otwarta i tolerancyjna.
Dawać innym więcej wolności…
Cały czas poszukuje bezpiecznej równowagi.
Lubi ludzi skomplikowanych i myślących.
Prawdziwych.
Takich,którzy wyjaśniają dlaczego…
Starych znajomych traktuje z dużą wyrozumiałością.
Potrafi więcej im wybaczyć,bo wie na co ich stać.
Do nowych ma większy dystans.
Często nie sprawdzają się i są powierzchowni.
Czuje się szczęśliwa.
Nie ma do siebie pretensji.
Jest w Niej zgoda na siebie.

 

Do przygotowania tego dania potrzebny jest czas,cierpliwość i wino.
Jednym słowem harmonia.
Zaraz na początku otwieram butelkę czerwonego wina.
Przyznaję,że mam słabość do rioji…
Napełniam kieliszek i przystępuję do pracy.

Ragu z dzika
dla dwóch osób

600 g mięsa z łopatki dzika
pół butelki czerwonego wina
dwie gałązki selera naciowego
10 francuskich cebulek mini
marchewka
trzy ząbki czosnku
puszka pomidorów pelati
kilka świeżych liści laurowych
1 peperoncino
sól morska i pieprz w ziarnkach
oliwa EV
świeże zioła: tymianek,rozmaryn,szałwia

Mięso kroję na małą kostkę.
Tak samo marchewkę i seler naciowy.
Na patelnię wlewam trochę oliwy.
Ząbki w łupinach zgniatam nożem i wrzucam na oliwę.
Dodaję marchewkę ,seler i obrane cebulki.
Mieszam i podsmażam kilka minut.
W garnku z grubym dnem podsmażam na oliwie mięso dzika tak aby było zrumienione.
Dodaję zawartość patelni.Pomidory pelati.
Wlewam pół butelki wina.
Dokładam liście laurowe,pieprz w ziarnach, peperoncino i listki ziół.
Przykrywam i gotuję na najmniejszym ogniu ok. dwie godziny.
Na końcu solę i doprawiam pieprzem.

Kiedy mięso wydziela przyjemne aromaty,zabieram się za makaron.
Towarzyszy mi drugi kieliszek wina…

 

Pappardelle
dla dwóch osób

300 g mąki 00
dwa jajka
trzy łyżki oliwy EV,dodałam aromatyzowaną szałwią
szczypta soli
woda
mąka do podsypywania

Wszystkie składniki,oprócz wody łączę na blacie i zagniatam ciasto.
Jeżeli nie chce się połączyć,dodaję nieco wody.
Wyrabiam podsypując mąką aż będzie gładkie i elastyczne.
Zawijam ciasto w folię i zostawiam na 15 minut aby odpoczęło.
Potem dzielę na dwie części i z każdej wałkuję placek,oprószając mąką.
Zwijam placki w rulon i kroję szerokie pasma.
Pappardelle powinny mieć ok. 1 cm szerokości.
Gotuję al dente w osolonym wrzątku.
Odcedzam i od razu podaję z ragu z dzika.
Otwieramy też drugą butelkę rioji.
Aby zachować harmonię…

 

Harmonii na weekend Wam życzę!