Tarta jabłkowo- migdałowa z kratką na półkruchym cieście

 

Weekendowe słodkości. Takie z myszką, zapamiętane z dzieciństwa. Przypominające ciepło rodzinnego domu, babcię w kuchennym fartuchu, zagniatającą ciasto na tartę. My, biegające wokół starego stołu. A potem podwieczorek z jeszcze ciepłym ciastem…

ciasto półkruche

250 g mąki pszennej tortowej
110 g mąki migdałowej
1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
200 g zimnego masła
50 g cukru pudru
szczypta soli
1 jajko

nadzienie jabłkowe

6 jabłek Grójeckich
3 łyżki cukru z wanilią
250 g mąki migdałowej

masło do wysmarowania formy
bułka tarta do posypania formy

Mąki przesyp do miski, dodaj pokrojone w kostki masło, proszek do pieczenia, cukier puder, sól i jajko. Posiekaj wszystko nożem i szybko zagnieć ciasto. Zawiń je w folię spożywczą i włóż na godzinę do lodówki.

Obierz jabłka, odrzuć gniazda nasienne i pokrój je w kostkę. Na dno szerokiego rondla wlej 1/3 szklanki wody, wrzuć jabłka, dodaj cukier waniliowy i mieszając, podsmażaj wszystko przez ok. 20 minut. Kiedy masa zgęstnieje i odparuje, zostaw do ostygnięcia.

Piekarnik nagrzej do 190 st. C.
Wyjmij ciasto z lodówki i podziel je na dwie części – większą i mniejszą. Formę na tartę lub tortownicę wysmaruj masłem i posyp bułką tartą. Większą część ciasta rozwałkuj w kształcie koła i przenieś do formy, obcinając wystające brzegi. Połową mąki migdałowej wysyp dno, wyłóż podsmażone jabłka i posyp pozostałą mąką migdałową.
Mniejszy kawałek ciasta rozwałkuj i potnij na paski. Ułóż je na wierzchu tarty w formie kratki.

Piecz przez 25 minut, następnie zmniejsz temperaturę do 175 st. C i piecz jeszcze kolejne 25 minut. Wyjmij tartę, wystudź i ewentualnie posyp cukrem pudrem.

Faworki z migdałami ze starego kalendarza

 

Przepis na te faworki zobaczyłam u Ali na blogu Kuchnia Alicji. Moja Babcia też zbierała przepisy z kalendarzy z wyrywanymi kartkami, więc od razu poczułam sentyment do tej receptury pani Krysi. Tym bardziej, że faworki są z migdałami, a takich jeszcze nie robiłam.
Wyszły wspaniałe, kruche, delikatne, bajeczne.

 

 

Faworki z migdałami

Przepis pani Krysi Backiel z kalendarza z lat 80-tych

Z 2 szklanek przesianej mąki,
6 żółtek,
2 czubatych łyżek dobrej śmietany,
płaskiej łyżki masła,
łyżeczki cukru pudru,
kieliszka spirytusu (czystej wódki, rumu lub koniaku) oraz
z 1/2 szklanki sparzonych, obranych ze skórki i po wysuszeniu zmielonych migdałów* (drobno posiekanych), wyrabiamy ciasto.  ( Wykorzystałam mąkę migdałową, którą dodatkowo zmiksowałam na proszek)

Nie zapominamy o dodaniu do niego szczypty soli i ewentualnie cukru wanilinowego.

Ciasto musimy zagnieść tak, by nie było twarde. Jeśli jest zbyt twarde, trzeba dodać jeszcze trochę śmietany.

Ciasto powinno być takie, jak na pierogi.

Po wyrobieniu ciasto wybijamy wałkiem, aż na powierzchni zaczną się tworzyć pęcherzyki powietrza. Trwa to około 10 minut.

Gotowe ciasto przykrywamy, aby nie wyschło. Bierzemy po małym kawałku – na jedno smażenie.
Rozgrzewamy 3/4 kg smalcu. Tłuszcz jest wystarczająco gorący wtedy, gdy włożony do niego koniec drewnianej łyżki spowoduje pryśnięcie tłuszczu.
Już można smażyć faworki.
Ciasto wałkujemy cienko, kroimy w paski szerokości 2 cm, długości 10 cm, nacinamy każdy z paseczków w środku wzdłuż. Jeden koniec przewlekamy przez nacięcie.

Faworki wkładamy na rozgrzany tłuszcz i smażymy na słomkowy kolor. Przewracamy, gotowe wyjmujemy łyżką cedzakową albo długim widelcem. Osączone z tłuszczu posypujemy cukrem pudrem z wanilią.

,,Faworki muszą być tak kruche, by trudno było je donieść do ust” tak twierdzi autorka przepisu.