Trochę kolorów. Strudel z jabłkami i rumową żurawiną.I cynamonowe lody.

Jestem idealnym obiektem do badań nad wpływem światła słonecznego na ludzki organizm.
A konkretnie na mój.
Gdyby ktoś miał zamiar pisać rozprawę naukowo-empiryczną na ten temat,to służę sobą i obiecuję skrupulatnie wypełniać dzienniczek obserwacji.
Ale od początku.
W sobotę nieśmiało wyjrzało słońce, co uaktywniło moje działania.
Spacer,kawiarnia i grzane wino.
 Niedziela od rana powitała mnie słońcem,nieoczekiwanie pogodnym niebem,które jak gdyby dla mnie się rozjaśniło.Tak sobie to tłumaczę.
I zachciało mi się chcieć!
Odbyłam spacer w poszukiwaniu kolorów i znalazłam je.
Przejechałam dłuuugi dystans na rowerku stacjonarnym,co z pewnością wzbudziło jego zdumienie.
 Kompletuję prezenty świąteczne.
Piszę kartki z życzeniami świąteczno-noworocznymi.
Uzupełniam upominki do jedzenia.
Zlałam nalewkę bożonarodzeniową z przepisu Eweliny,którą nastawiłam rok temu.
Ale wierzcie,warto było czekać.
Dojrzewa rum z pomarańczami według przepisu Atrii.
 Zrobiłam pasztet z gęsi z winiakiem i zielonym pieprzem i zamroziłam.
Upiekę przed samymi świętami.
Jest dobrze.

I upiekłam strudel z jabłkami i rumową żurawiną.
Od jakiegoś czasu strudle zawijam w ciasto filo.Wychodzi pysznie.
Ciasto filo mnie zachwyca.Rozkłada się jak niezwykła księga i tworzy wyjątkowe smaki.
Jabłka do strudla przywiozłam ze wsi.Trzymały się jeszcze dzielnie na drzewie.Rumiane,niepozorne.Eko rzec mogę z ręką na sercu.
Pyszne!
Żurawinę suszoną namoczyłam na noc w rumie.Warunek konieczny.

W dniu pieczenia żurawinę osączyć  na sicie.Rum można wykorzystać do świątecznego ponczu.
Jabłka obrać,usunąć gniazda nasienne i pokroić w kostkę.Skropić je sokiem z cytryny.
Do garnka o grubym dnie wsypać 100g jasnego,brązowego cukru.
Kiedy zacznie się roztapiać wrzucić jabłka i karmelizować je razem z cukrem.Kilka minut,żeby się nie rozpadły.Wymieszać i wystudzić.
Dodać osączoną żurawinę i wymieszać.Odstawić.
Ciasto filo w płatach wcześniej wyjąć z zamrażalnika,żeby kolejne płaty dobrze oddzielały się od siebie.
Roztopić pół kostki masła.
Na papierze do pieczenia położyć płat ciasta i posmarować go masłem.Potem kolejny i posmarować masłem .I tak aż do ostatniego płata.Ilość płatów zależy od tego,jak dużo chcemy mieć ciasta.
Jednak nie powinno być go za mało,bo całość będzie się źle kroić.
Na ostatni płat filo rozkładamy nadzienie jabłkowo- żurawinowe,zostawiając wolne wszystkie boki.Ostrożnie zwijamy w rulon i zawijamy jego końce.Wierzch smarujemy masłem.
Rzem z papierem do pieczenia układamy strudel w podłużnej formie i wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 170- 180 stopni C. Pieczemy ok.30 minut aż ciasto się zrumieni.Wyjmujemy formę z piekarnika i odstawiamy aż przestygnie.Ostrożnie wyjmujemy strudel razem z papierem i posypujemy cukrem pudrem.
Kiedy całkowicie wystygnie,przenosimy na talerz i ostrym nożem kroimy porcje.

Strudel pojawi się na moim świątecznym stole.Podam go z lodami cynamonowymi.
Bazą lodów jest ten przepis na lody.Na tarce ścieramy laskę cynamonu i dodajemy go do lodów.Mieszamy i próbujemy.Kiedy osiągną zadowalający nas smak,zamrażamy jak w przepisie.
Strudel i lody smakują wybornie.

Słońce nadal świeci.Trzymajcie kciuki!

W ramionach lata.Malinowe lody Pawlova.

 

Zachłystuję się latem.A ono bierze mnie w ramiona.
Na wsi wszystkie jego uroki mają inny wymiar.Są bliżej mnie,bardziej namacalne.
Wychodzę rano w piżamie w ogród pełen rosy.
Na liściach wiszą jej duże krople.
Świat jeszcze w półśnie.Wolno budzi się,aby powitać nowy dzień.
Jest tak uroczyście cicho…
Ale zaraz ten poranny spokój zamieni się w codzienną krzątaninę ludzi,zwierząt i roślin.
Wszyscy otrzepiemy ostatnie krople rosy i popatrzymy w niebo.Czy podaruje nam dzisiaj słońce? 
Czy poczęstuje kolejną porcją deszczu?
Wszystko jedno. I tak lubię lato.
Tutaj na wsi szczególnie szybko mi ono umyka. Tyle się dzieje.
W spiżarni pysznią się słoiki z marmoladą z papierówek z tequilą .Właśnie dostawiłam nowe z konfiturą z ostatnich wiśni z amaretto.
Zaczynają dojrzewać późniejsze jabłka.
Kwitną słoneczniki.
Na łące młode bociany trenują loty.Szykują się do dalekiej podróży.
Na polach intensywnie pracują kombajny.Późne żniwa.
Letnie dni galopują.Jeszcze nigdy nie udało mi się ich zatrzymać.A Wam?

Malinowe lody Pawlova

Lody

500ml śmietany kremówki
250 ml tłustego mleka
100g cukru pudru
szczypta soli
1/2 łyżeczki esencji waniliowej
6 żółtek

Mleko,śmietankę,wanilię, i sól umieścić w garnku o grubym dnie.Postawić na średnim ogniu i wolno gotować aż płyn stanie się gęsty.Wystudzić..Żółtka ubić.Wlać kilka łyżek gorącej masy,wymieszać aby składniki się połączyły.Przelać przez sito.Wystudzić.Obie masy połączyć.Wlać do naczynia,w którym będą się mrozić.Wstawić do zamrażalnika.Po godzinie dokładnie wymieszać.zamrażać.Po 90 minutach wymieszać.Wstawić do zamrażania na kolejne 200 minut.Wyjąć,ostatni raz wymieszać i wstawić do zamrażarki najlepiej na noc.

Beza

białka z 4 dużych jaj
250g drobnego cukru
2 łyżeczki skrobi kukurydzianej
 1 łyżeczka białego octu winnego
kilka kropli ekstraktu waniliowego

Ubić białka z octem na półsztywno.Stale ubijając dodawać po łyżce cukru.Ubijać aż piana będzie sztywna.Dodać pozostałe składniki.Delikatnie wymieszać i wyłożyć na papier do pieczenia ,który umieśćic na blasze.Wstawić do piekarnika nagrzanego do 180 st.C i zaraz obniżyć temperaturę do 150 st.C.Piec godzine lub trochę dłużej.Zostawić do ostygnięcia.

przepis N.Lawson

Sos malinowy

200g malin
50g cukru pudru
1 łyżka soku z cytryny

Maliny umieścić w naczyniu,polać sokiem z cytryny i posypać cukrem.Odstawić na kilka minut do maceracji.Potem przetrzeć przez gęste sito aby oddzielić pestki.

Do sporego pojemnika – ok.2 litry,pokruszyć część bezy,polać sosem malinowym,nałożyć warstwę lodów.Warstwy powtarzać aż skończą się składniki.Wszystko razem wymieszać.Zamrażać minimum 4 godziny przed podaniem.Podawać z sosem malinowym.

Są to jedne z najlepszych lodów,jakie do tej pory zrobiłam.Chrupka beza doskonale połączyła się z lodowym kremem.A kontrast z sosem malinowym okazał się idealny.
Inspiracją był przepis David’a Lebovitz’a z książki The Perfect Scoop.