Niezwykła jesień.W kuchni gruszki i tarty.27! TU i TAM

 

Ponętna.
Zaokrąglona gdzie trzeba, z pięknie wyrzeźbioną kibicią.
Iście rubensowska.

Tylko czasem pozornie gruboskórna, o wnętrzu słodkim i jędrnym.

Uwielbia dobre towarzystwo, najchętniej o francuskim rodowodzie.
Nie stroni też od czekolady, wina i korzennych zapachów.
Gruszka. Królowa września.
Wzięła we władanie nasze kuchnie, Anny-Marii i moją.
Uległyśmy z rozkoszą.
Urokom gruszki nie można się oprzeć.
Oto do czego nas zainspirowała.
Zapraszamy!
 
 

Jesień…

Naprawdę?
Jeszcze parę dni temu wyszłam na wieczorny spacer bez swetra wiedząc,że nie zmarznę.
Jesień zaskoczyła mnie też kolorami.
Warzyw,owoców ,kwiatów.
Pełnych,pachnących ,dojrzałych.
Słońce zaczarowało je i dopieściło doskonałym smakiem.
Ta nostalgiczna pora roku tym razem nastroiła mnie radośnie.
Postanowiłam nie przyjmować jesieni smutnej i niepogodnej.
Nie zamykać się w czterech ścianach z gorącym kubkiem na kanapie.
Wydłużyć wyjątkowe lato wspominając wakacyjne smaki.
Spędzać dużo czasu na świeżym powietrzu.
Często spotykać się z Przyjaciółmi i Bliskimi.
Jeszcze intensywniej poznawać nowe kulinarne miejsca.
U mnie zapowiada się niezwykła jesień!
Konfitura z gruszek i cebuli
1 kg niezbyt dojrzałych gruszek
3 średnie żółte cebule
100 g jasnego miodu, dodałam lipowy
otarta skórka z cytryny
sok cytrynowy
laska wanilii
łyżka jasnego kremu balsamicznego
Gruszki umyć i osuszyć,nie obierać ze skórki!
Przeciąć na pół i wydrążyć gniazda nasienne.
Pokroić w paski i skropić sokiem z cytryny.
Cebule obrać i pokroić w piórka.
Na małym ogniu zagrzać miód i wrzucić cebule.
Gotować ok.10 minut.
Dodać paski gruszek, skórkę cytrynową i krem balsamiczny.
Laskę wanilii przekroić,wyjąć nasionka prosto do konfitury.
Laskę włożyć do całości.
Trzymać na ogniu aż konfitura zgęstnieje.
Tarty z konfiturą z gruszek i cebuli z kwiatami lawendy
Ciasto M.Roux
250 g mąki
125 g masła,pokrojonego w kostkę,lekko zmiękczonego
1 jajko
1 łyżeczka drobnego cukru
1/2 łyżeczki drobnoziarnistej soli
40 ml zimnej wody
Usypać wzgórek z mąki,zrobić w nim wgłębienie.
Włożyć w nie masło,wsypać sól,cukier i wbić jajko.
palcami wymieszać i połączyć składniki na gładką masę.
Powoli zagarniać mąkę,ugniatając ostrożnie,aż ciasto będzie miało ziarnistą konsystencję.
Wlać wodę,delikatnie połączyć palcami z resztą ciasta.
Wewnętrzną stroną dłoni wyrabiać ciasto,odpychajac je od siebie 4-5 razy,az bęzdie gładkie.
Utworzyć z niego kulę,owinąć w folię i włożyć do lodówki.Foremki na tarty  wyłożyć ciastem rozwałkowanym na cienki placek.

Ponakłuwać widelcem i piec 10 minut w temp.190 st.C.

Wyjąc tarty z piekarnika,napełnić je konfiturą,na wierzchu każdej położyć kwiaty lawendy.
Wstawić do piekarnika na 15 minut ,do chwili kiedy kwiaty zaczną pachnieć.
Smacznego!
A jaka jesień będzie u Was?

Lunch w Paryżu? Kwiaty cukinii nadziewane kozim serem i miętą

 

Kiedy jestem w Paryżu odwiedzam targi i ulubione kawiarnie.
Wstaję bardzo wcześnie.
Wybiegam w miasto, wchodzę do którejś boulangerie na kawę i brioszkę z marmoladą .
A potem targi:
Belleville – codziennie
lub
Joinville – w czwartki i niedziele.
Po zakupach wracam obładowana.
Królują owoce,warzywa i ryby.
Zostawiam torby i znowu wychodzę w miasto.
Teraz czas na ulubione kawiarnie.
Le Prokope – najstarsza kawiarnia Paryża.
Obowiązkowo któraś z cukierni Pierre Herme .
Najczęściej przy 39 Avenue de l’Opera.
Kawiarnia Le Flore .
Cukiernia Laduree.
Tu makaronik,tam ciasteczko.
I kawa, obowiązkowo kawa!
Oczywiście kupuję słodkie prezenty.
Lunch w Paryżu?
Do głowy mi nie przychodzi,żeby szukać miejsca.
I uwaga, we Francji jada się go między 12.00 a 14.00.
Zdecydowanie kolacja.
Najchętniej Le Petite Charlotte na 36 rue Saint Jean.
Wyśmienite ryby i owoce morza,dobre wino i świetna obsługa.
Ale co z lunchem?
Robię go sama!

Kwiaty cukinii nadziewane kozim serem i miętą
fleurs de courgettes farcies au fromage de chevre

1 jajko
85g świeżego koziego sera
sól i pieprz
2 czubate łyżeczki posiekanej mięty
12 kwiatów cukinii
oliwa z oliwek extra virgin

Nastaw piekarnik na 175 st.C.
Rozbełtaj jajko,wkrusz w nie ser i połącz oba te składniki widelcem.
Posól i popieprz do smaku.Dodaj miętę.
Nadziej kwiaty serową masą.Skręć każdy,żeby ze środka nic nie wyleciało.
Wyłóż blachę folią aluminiową i rozprowadź po niej odrobinę oliwy.
Rozłóż kwiaty na blasze, a potem obróć każdy na druga stronę,tak żeby był cały pokryty cienką warstwą oliwy.
Piecz przez 12-15 minut, aż kwiaty przyrumienią się i zaczną intensywnie pachnieć.

Przepis pochodzi z książki Elizabeth Bard Lunch w Paryżu.
To ciekawa historia o nowym życiu Amerykanki w stolicy Francji,małżeństwie i przygodzie z francuską kuchnią. Nie jest to banalna opowieść,ale próba zdefiniowania tego co w życiu ważne i odkrywaniu jak być szczęśliwym.
Przeczytajcie i wybierzcie się do Paryża,żeby odkryć tam swoje ulubione miejsca.
Ja je już mam!