Bułki na zakwasie i coś do bułek. Lipcowa Piekarnia

DSC_0384-001
 

 

Lato mnie napędza i mam ochotę na rzeczy, których kiedy indziej nie chciałabym robić.
Taki letni kop bardzo mi odpowiada i wyciskam ten wyjątkowy czas jak cytrynę.
Upał mi nie doskwiera, bo przecież są nań sposoby.
A dzięki niemu, u mnie, kilometr od jednej z największych ulic Warszawy, wieczorami koncertują koniki polne!
Siadam w tarasowym fotelu i słyszę całą skrzydlatą orkiestrę.
Podziwiam letnie stragany i ich sezonową obfitość.
Staram się wykorzystać je do ostatniego ziarenka groszku.
Bawię się latem w życiu i w kuchni.
Z wyjątkową przyjemnością upiekłam lipcowe bułki, bo lato sprzyja wypiekom na zakwasie.
Zmieniłam recepturę dodając inne mąki i zrezygnowałam z dodatku czosnku.
Bardzo mi się te bułki udały i przypisuję ten fakt upalnej pogodzie.
Niech ten stan dalej trwa!

 

DSC_0388-001
 

Bułki na zakwasie
inspiracja przepisem na bułki na zakwasie z pieczonym czosnkiem – klik!

Zaczyn
20 g zakwasu żytniego
90 g mąki pszennej chlebowej
55 g letniej wody
Do odświeżonego 12 godzin wcześniej zakwasu dodajemy wodę. Po dokładnym rozprowadzeniu zakwasu w wodzie dosypujemy przesianą makę, następnie dokładnie mieszamy. Odstawiamy w przykrytym pojemniku na 12 godzin w temperaturze 21 °C.

Ciasto
cały zaczyn
315 g mąki graham typ 1850
45 g mąki z płaskurki
240 g wody o temp 24 – 25 °C
25 g oliwy
4 g świeżych drożdży
10 g soli
1 łyżka miodu rzepakowego

oliwa w spray’u do spryskania bułek

W połowie wody rozpuszczamy sól, a w drugiej połowie drożdże. Do miski przesiewamy makę graham, dodajemy mąkę z płaskurki oraz miód i dokładnie mieszamy składniki. Następnie dodajemy wszystkie pozostałe składniki i mieszamy je do ich dokładnego połączenia się. Wyrabiamy ciasto około 10 minut.
Na blacie formujemy z ciasta kulę i wkładamy ją do natłuszczonej miski. Odstawiamy do przefermentowania pod przykryciem na 2 godziny w temperaturze ok. 25 °C. W połowie tego czasu, czyli po godzinie, wyjmujemy ciasto z miski, rozciągamy je i składamy, następnie umieszczamy z powrotem w misce, w której dalej będzie wyrastać.
Po zakończeniu pierwszego wyrastania wykładamy ciasto na blat. Dzielimy je na 10 równych części. Zostawiamy je na 10 minut, aby odpoczęło pod przykryciem. Z każdej części formujemy okrągłą bułkę, którą umieszczamy na blasze wyłożonej papierem do pieczenia lub oprószonej mąką, zachowując stosowne odstępy, gdyż bułki będą jeszcze wyrastały. Urosną też w trakcie pieczenia.
Odstawiamy bułki do końcowego wyrastania w temperaturze ok. 25 °C (np. w zamkniętym piekarniku z włączonym światełkiem) na około 1 – 1,5 godziny do podwojenia się objętości bułek.
Nagrzewamy piekarnik do 250 °C. Przed włączeniem piekarnika wstawiamy do niego pojemnik żaroodporny z wodą. Po nagrzaniu się piekarnika wyjmujemy pojemnik z wodą, zmniejszamy temperaturę do 235 °C, spryskujemy bułki oliwą i wstawiamy blachę do piekarnika. Pieczemy w tej temperaturze 15 – 20 minut.
Upieczone bułki wyjmujemy z piekarnika i studzimy na kratce.

 

DSC_0420-002
 

Co podałam do bułek?

Miód rzepakowy z płatkami polnych chabrów i róż

Przepis mojej Babci. Po płatki trzeba udać się na wiejskie bezdroża!
200g kremowego miodu rzepakowego
garść płatków chabrów i róż

Jeżeli mamy miód rzepakowy z tego roku, jest płynny i dodajemy do niego płatki kwiatów. Delikatnie mieszamy je z miodem i przekładamy do słoika, szczelnie zamykamy i zostawiamy na kilka dni aby nabrał kwiatowych aromatów.
Jeżeli miód jest stały, przekładamy go do rondelka i podgrzewamy do temperatury 30 st. C. Studzimy i postępujemy jak z miodem świeżym.
Fantastycznie smakuje ze świeżutkimi bułkami!

Masło z chili i kolendrą

100g dobrego masła w tempetarurze pokojowej
1/2 łyżeczki soli
1 łyżka listków kolendry
1/2 czerwonego chili bez pestek
1/2 łyżeczki soku z limonki

Masło przekładamy do miseczki.
Chili i liście kolendry drobno siekamy. Dodajemy do masła razem z solą i sokiem limonkowym.
Wszystkie składniki mieszamy, zamykamy w pojemniku i przechowujemy w lodówce.
Rozsmarowane na świeżej bułce z plastrami dojrzałego pomidora smakuje bardzo letnio!

Dziękuję Reni z bloga Codziennik kuchenny za wybór przepisu.
Kto upiekł lipcowe bułki…
Aciri – Bajkorada
Agnieszka – Polska zupa
Amber – Kuchennymi drzwiami
Alucha – Nieład malutki
Beata – Stare gary
Danusia – Co mi w duszy gra
Ela – W poszukiwaniu slowlife
Gucio – Kuchnia Gucia
Jola – Smak mojego domu
Jswm – Nie tylko na słodko
Kamila – Ogrody Babilonu
Łucja – Fabryka kulinarnych inspiracji
Magda – Konwalie w kuchni
Marcin – Grahamka, weka i kajzerka
Marzena – Zacisze kuchenne
Renata – Codziennik kuchenny
Tosia – Smakowity chleb

 

Sernik z koziego sera z kwiatami czarnego bzu. Jak pachnie czerwiec?

DSC_0562-001
 

O każdej porze dnia czerwcowe powietrze pachnie inaczej…
Rano niesie rześkie aromaty trawy i ziemi, herbacianych róż i peonii.
Zanurzam się w nie pijąc na tarasie poranną kawę.
Potem nagrzane słońcem pachnie kwiatami czarnego bzu.
Odurzająco i lekko mdło…
Wyglądam przez okno i podziwiam obsypany delikatnymi baldachami krzak.
Po południu, kiedy zrywa się wiatr, najpierw nieśmiały, docierają zapachy jaśminów.
Wonne i mocne.
Kiedy wiatr nabiera sił i zdecydowanie porusza liście wiśni i brzozy, pachną intensywnie wiciokrzewy.
Cytryną i muszkatem.
Przed wieczorem zaś czerwcowe powietrze przynosi zapachy koszonych traw i rozpalanych grillów.
Niesie mocne te akcenty, jakby koniecznie chciało podkreślić schyłek dnia.
Wieczorem, kiedy świat otula się ciszą, swoje pięć minut ma zapach karminowej róży.
Jest jeszcze niepozornym krzaczkiem, dopiero co zaistniałym wśród starszych roślin, a już chce grać pierwsze skrzypce w wieczornym festiwalu zapachów.
Nie może dorównać jej nawet pudrowa róża, najpierwsza z moich róż, ulubiona.
J. mówi, że obie pachną ‘miłośnie’…
I wreszcie aromaty nocy. Wyraziste powietrze i miks woni z całego dnia.
(Nurtuje mnie zapach księżyca…)
Tak pachnie mój czerwiec.

 

DSC_0560-001
 

Sernik z koziego sera z kwiatami czarnego bzu

Tortownica o średnicy 19 cm.
Dno tortownicy wykładamy krążkiem papieru do pieczenia, boki smarujemy masłem.
Piekarnik nagrzewamy do 180 st.C.

Spód:
100 g ciastek owsianych
50 g miękkiego masła

Ciastka kruszymy w blenderze, dodajemy masło i razem miksujemy.
Masą wykładamy dno tortownicy i wstawiamy ją do lodówki.

Masa serowa:
800 g koziego twarogu
100 g cukru*
200 g wiejskiej gęstej śmietany
3 całe jajka i jedno żółtko
3 łyżki mąki
sok i otarta skórka z ekologicznej limonki
1 szklanka kwiatów czarnego bzu oderwanych od baldacha

Ser mielemy w maszynce. Wszystkie składniki miksujemy tylko do połączenia składników.
Dodajemy kwiaty i delikatnie mieszamy łyżką.
Masę serową wylewamy do tortownicy. Wyrównujemy wierzch.
Tortownicę owijamy dwukrotnie folią aluminiową. Przygotowujemy naczynie żaroodporne wypełnione wodą.
Tortownicę wstawiamy do nagrzanego piekarnika. Naczynie z wodą umieszczamy pod tortownicą.
Pieczemy 10 minut, potem zmniejszamy temperaturę do 110 st.C. Pieczemy jeszcze 30-40 minut aż wierzch będzie ścięty. Jeżeli w czasie pieczenia sernik za bardzo się rumieni, przykrywamy go papierem do pieczenia.
Wyłączamy grzanie i uchylamy drzwiczki piekarnika. Studzimy sernik godzinę, dwie.

Polewa:
100 g gęstej wiejskiej śmietany
1 łyżka cukru pudru
sok z połowy limonki

Wszystkie składniki mieszamy i smarujemy polewą chłodny sernik.
Przykrywamy i wstawiamy do lodówki na noc.

Po wyjęciu z lodówki sernik dekorujemy skórką z limonki i kwiatami czarnego bzu.

* wszystkie moje ciasta staram się piec z minimalną ilością cukru. Dla lubiących słodkości należy zwiększyć jego ilość o przynajmniej 50g