– Zamykasz w słoiku trochę lata? – zapytała mnie J. przez telefon. Rozmawiamy ze sobą regularnie odkąd poznałyśmy się w przedszkolu…
– Trochę tak. Dotąd tylko owoce, bo na warzywa nie starczyło mi jakoś czasu…
– Już sierpień i czas na ogórki. Pamiętasz jak chodziłyśmy po nie z moją babcią na targ?
– Pewnie. Uwielbiałam te poranne wyprawy na stragany. Wtedy bez probelmu kupowało się prawdziwe warzywa i owoce. O chemii mówiło się jedynie z temacie stonki ziemniaczanej…
– A moja babcia nieustannie negcjowała ceny z rolnikami. Ha ha!
– Miała do tego dar. Miałyśmy stać obok i się nie ozdywać, a ty wstydziłaś się tego Jej targowania.
– Bo babcia upajała się każdą wynegocjowaną złotówką, trwało to dla mnie za długo i wprawiało mnie w zakłopotanie.
– Ale ogórki już w tym roku robiłaś?
– Trochę i mam nowy dobry przepis. Najpierw go sprawdziłam. Chcesz?
– Jak sprawdziłaś to tak. Przyślij mi, bo jutro pojadę po mam nadzieję prawdziwe ogórki.
2 kg świeżych średnich ogórków ze skórą
3 średnie cebule
2 łyżki soli do przetworów ( bez jodu)
zalewa
1, 5 szklanki cukru
1,5 szklanki wody
1, 5 szklanki octu jabłkowego
1 łyżka curry
1/2 łyżki kurkumy
1 łyżka gorczycy
1/2 łyżeczki płatków chili
5 pokruszonych liści laurowych
1 szklanka posiekanego suszonego kopru
Ogórki dokładnie umyj, odsącz na sicie i pokrój w grube koreczki. Przełóż do miski. Cebulę pokrój w piórka i dodaj do ogórków. Wsyp sól i wymieszaj. Przykryj miskę ścierką kuchenną i odstaw na 3 godziny.
W tym czasie zrób zalewę. Do garnka wlej wodę, ocet i wsyp cukier. Postaw na średnim ogniu i zagotuj. Mieszaj, aby cukier się rozpuści i dodaj wszystkie przyprawy. Wymieszaj i odstaw do ostygnięcia.
Słoiki i nakrętki wyparz. Ogórki nakładaj do słoików razem z sokiem, który puściły i zalewaj zalewą z dodatkiem przypraw. Zakręć słoiki i zostaw do następnego dnia. Pasteryzuj je w garnku z wodą 5 minut i zostaw do ostygnięcia.