Pielmieni to specjał kuchni syberyjskiej. W dawnych czasach robiono ich tam ogromne ilości jako zapasy na zimę. Pierożki zamrażano i wyjmowano do jedzenia na każdą okazję.
Skąd nazwa – pielmienie, pielmieni? Z ugrofińskiego piel oznacza ucho, niań – chleb. Pierożki te mają bowiem kształt ucha.
Nadzienie do pielmieni to najczęściej surowe mięso – wołowe i wieprzowe, z jelenia – na północy Rosji, ryba, kapusta, grzyby – w tajdze, i…rzodkiewki!
Pielmieni upowszechniły się u nas na Podlasiu za pośrednictwem powracających z bieżeństwa uchodźców. Bieżeństwo jest mało znanym rozdziałem z historii Podlasia – ludzie uciekali wtedy na Wschód ze strachu przed prześladowaniami, zaś wielu z nich za sprawą chorób czy trudów podróży nie powróciło do swojego domu…
Doświadczone gospodynie na Podlasiu lepią pielmieni bez żadnych proporcji. Po prostu robią ciasto z takiej ilości mąki, jaka się zagniecie. Istotnym elementem jest zawsze surowe mięso i rosół, dzięki któremu środek pierożka jest soczysty i delikatny.
Dzisiaj podaję pielmienie z mięsem wieprzowym i wołowym, ale zajrzyjcie też po moje pierożki z jagnięciną – tutaj!
Pielmieni
ciasto
600 – 700 g mąki pszennej
ok.200 ml ciepłej wody
1/2 żółtka
2 łyżeczki soli
farsz
500 g mielonej surowej wołowiny
500 g mielonej surowej wieprzowiny
1 żółtko
1 średnia cebula
100 ml rosołu wołowego – zimnego
sól i pieprz do smaku
Mięsa przekładamy do miski i dokładnie mieszamy ręką. Dolewamy rosół, dodajemy żółtko i doprawiamy solą i pieprzem. Mieszamy. Cebulę ścieramy na tarce i dokładnie wyrabiamy razem z mięsem.
Na blat przesiewamy mąkę, dodajemy sól, żółtko i powoli dolewamy letnią wodę. Ciasto wyrabiamy do momentu, aż swobodnie będzie odchodzić od rąk. Powinno być miękkie i jednolite. Kiedy je przekroimy, powinna być widoczna duża ilość drobnych dziurek. Zawijamy je w ściereczkę i wkładamy na 30 minut do lodówki.
Ciasto dzielimy na kilka części. Każdą część, której nie wałkujemy, przykrywamy ściereczką aby nie wysychało. Ciasto wałkujemy cienko – na grubość ok. 2 mm i większym kieliszkiem wykrawamy krążki, na które nakładamy porcje farszu. Ulepione pielmieni układamy na blacie oprószonym mąką. ( jeżeli chcemy część pierożków zamrozić, je także oprószamy mąką – będą się lepiej przechowywały).
W dużym garnku gotujemy osoloną wodę i partiami gotujemy pielmieni. Kiedy wypłyną na wierzch, gotujemy je jeszcze 2 – 3 minuty. Wyjmujemy je łyżką cedzakową i układamy na półmiskach. Moja Babcia zawsze gotowała surowe pielmienie w rosole i podawała z roztopionym masłem. Jest to mój ulubiony sposób na jedzenie tych wyjątkowych pierożków.
Można podawać je też ze śmietaną i octem lub samą śmietaną, z podsmażoną cebulą lub w rosole.