Szparagi z masłem, anchois i parmezanem

 

Ten przepis na szparagi z masłem, anchois i parmezanem to bardzo proste, ale absolutnie pyszne danie. Jest obowiązkowe do wykonania, jeśli tak jak ja jesteś fanem szparagów i anchois.  A ten przepis wybrałam z powodu nostalgii za Wenecją, bo przyznam, że jestem zakochana w tym mieście. Niekoniecznie za jego turystyczną stroną. No bo kto odwiedza w Wenecji targ? Wszyscy gnają na plac św. Marka i okupują gondole. A umyka im to, co w Wenecji najsubtelniejsze i najlepsze…
Ten przepis to także wenecka specjalność.

 

 

75g masła
6 filetów z sardeli
1/2 małego ząbka czosnku, zmiażdżonego
3 liście bazylii, opcjonalnie
szczypta suszonych płatków chili
20 szparagów, zdrewniałe końce odcięte
tarty Parmezan ok. 20g

Zrób masło anchois – włóż wszystkie składniki oprócz szparagów i parmezanu na żeliwną patelnię i podgrzewaj, łopatką rozcierając anchois, aż sos będzie w miarę gładki.
Dodaj szparagi  i smaż razem 5 minut, a następnie ułóż je na talerzu do serwowania. Polej roztopionym masłem i posyp parmezanem.  Udekoruj ewentualnie bazylią. Podawaj na ciepło z grzankami.

Magdalenki jak z powieści Prousta

 

Posłała po owe krótkie i pulchne ciasteczka zwane magdalenkami, które wyglądają jak odlane w prążkowanej skorupie muszli. I niebawem, przytłoczony ponurym dniem i widokami smutnego jutra, machinalnie podniosłem do ust łyżeczkę herbaty, w której rozmoczyłem kawałek magdalenki. Ale w tej samej chwili, kiedy łyk pomieszany z okruchami ciasta dotknął mego podniebienia, zadrżałem czując, że się we mnie dzieje coś niezwykłego. Owładnęła mną rozkoszna słodycz, odosobniona, nieumotywowana.

***

I nagle wspomnienie zjawiło się. Ten smak to była magdalenka cioci Leonii. W niedzielę rano w Combray (ponieważ tego dnia nie wychodziłem przed godziną mszy), kiedy szedłem do pokoju cioci Leonii powiedzieć jej dzień dobry, dawała mi kawałek ciasta, zmoczywszy je w herbacie lub naparze kwiatu lipowego.

* Marcel Proust, W stronę Swanna. W poszukiwaniu straconego czasu.

 

 

Magdalenki – fr. les madeleines , to małe pyszne ciasteczka  wypiekane w foremkach w kształcie muszelek, uwielbiane przez  Francuzów i nie tylko. Wyglądają skromnie i niepozornie, ale są po prostu rozkosznie pyszne. Francuzi podają je do filiżanki herbaty. Tak! We Francji też pija się herbatę, choć przy wyjątkowych okazjach, jak na przykład podwieczorek z magdalenkami.

Legenda głosi, że les madeleines po raz pierwszy pojawiły się w 1755 roku na dworze króla Stanisława Leszczyńskiego w Lotaryngii. Król zaplanował huczne przyjęcie, niestety w tym samym czasie pokłócił się z nadwornym cukiernikiem. Organizacja balu stanęła pod znakiem zapytania. Na szczęście, na ratunek królowi pospieszyła młoda dziewczyna, zatrudniona jako pomoc kuchenna.  Była to Madeleine z Commercy, która przygotowała ciastka według tradycyjnej rodzinnej receptury. Na jej cześć król nazwał ciastka magdalenkami (les madeleines).
Magdalenki z Commercy do dziś są znane we Francji. Na ich cześć pisze się nawet pieśni i wiersze.

 

 

Madeleines
Przepis  z książki kucharskiej La bonne cuisine française Marie-Claude Bisson
20 – 24 ciasteczka

2 jajka
150 g drobnego cukru
150 g mąki pszennej tortowej
125 g roztopionego masła
skórka otarta z 1 cytryny
1/2 łyżeczki proszku do pieczenia

Do dużej miski wbijamy jaja, dodajemy cukier i ucieramy przy pomocy miksera. Wciąż miksując, powoli dodajemy mąkę wymieszaną wcześniej z proszkiem do pieczenia. Kiedy całość ładnie nam się połączy, dolewamy przestudzone masło oraz skórkę z cytryny. Całość mieszamy za pomocą łyżki i odkładamy w chłodne miejsce najlepiej do lodówki) na minimum 20 minut. Foremki nacieramy masłem, następnie wypełniamy przygotowanym ciastem. Pieczemy ok. 10 minut w temperaturze 200 °C. Wyciągamy z piekarnika, studzimy i zajadamy koniecznie popijając herbatą .