Śledzie z bryndzą. Na wigilijny stół…

 

Okres przedświąteczny to czas, kiedy z wielkim przejęciem planujemy zakupy, prezenty i jadłospis! Zastanawiamy się często co podać na świąteczny i wigilijny stół…Znowu te same potrawy, które najbardziej lubi nasza babcia lub wujek, czy do tradycyjnych dołożyć nutę tajemnicy i nowości. Zawsze wybieram tę drugą opcję, ponieważ kocham nasze rodzinne tradycje kulinarne, ale ciekawi mnie też inny smak. Lubię obserwować reakcje rodziny i przyjaciół, kiedy na wigilijnym stole pojawia się nikomu nieznane danie.
W tym roku podam pierwszy raz te śledzie.Jak pisze Maria Iwaszkiewiczowa, stały się one już polską rybą dawno temu i jadamy je pod wieloma postaciami. Z przeciekawej książki Kuchnia Iwaszkiewiczów wybrałam śledzie z bryndzą. Wydawały mi się niecodzienne i właśnie takie bardzo bliskie i polskie…

 

 

Śledzie z bryndzą
przepis z książki Kuchnia Iwaszkiewiczów*

250 g filetów śledziowych solonych
1 średnia cebula
75 g bryndzy
100 ml kwaśnej śmietany – 12 lub 18%
1/2 l mleka
3 łyżki oleju
natka pietruszki ( koper)
pieprz

Filety śledziowe zalewamy mlekiem i moczymy przez kilka godzin. Złagodzi to smak i usunie nadmiar soli, a śledzie staną się delikatniejsze. Następnie wyciągamy je z mleka i osuszamy.. Na rozgrzaną na patelni niewielka ilość oleju kładziemy filety i smażymy z obu stron, aż będą rumiane. Wystudzone układamy na talerzu, posypujemy pokrojoną w piórka cebulą, pokruszoną bryndzą i zalewamy kwaśną śmietaną. Całość posypujemy posiekaną natką pietruszki i pieprzem.

* Maria Iwaszkiewicz – Kuchnia Iwaszkiewiczów

Toskański krem z fasoli. Sezonowo od A do M

 

(…)My, Toskańczycy jesteśmy zakochani w fasoli do tego stopnia, że we wszystkich restauracjach, od najwytworniejszych po te najbardziej rustykalne, znajdziesz fasolę doprawioną wyśmienitą oliwą. (…)
* fragment książki Giuli Scarpaleggi – Kocham Toskanię

To najprawdziwsza prawda, o czym przekonałam się będąc kilka razy w Toskanii. Mieszkałam tak krócej lub dłużej i nie znam targu, gdzie nie sprzedawano by fasoli – świeżej i suszonej. Nie znam też restauracji – małej czy dużej, gdzie fasoli może zabraknąć w menu…W Toskanii uprawia się specjalną białą fasolę toscanelli, a także fasole cannellini czy zolfini. A przez swą miłość do fasoli Toskańczycy zyskali przezwisko mangiafagioli – zjadacze fasoli.
Poza tym ten niegdyś biedny region słynie z dbałości o to, aby w kuchni nic się nie zmarnowało. Wszystko co zostanie na drugi dzień jest wykorzystywane przez dodanie jakiegoś nowego składnika lub stanowi dodatek do innej potrawy. I tak do kremowej zupy z fasoli, którą dzisiaj przygotowałam, Toskańczycy dodają na drugi dzień grzanki, ryż, płaskurkę, makaron rurki, grillowanego dorsza, krewetki czy homarce. Czyli szeroki wachlarz dodatków i smaków.
Zapraszam na toskański krem z fasoli w wersji klasycznej i z dodatkiem chrupiącego boczku. A co z fasoli czeka na nas w Konwaliowej kuchni?

 

 

Toskański krem z fasoli
przepis z książki Kocham Toskanię
500 g ugotowanej fasoli i woda z gotowania
oliwa
szałwia
2 łyżki przecieru pomidorowego
ząbek czosnku
sól i pieprz

ewentualne dodatki do wyboru: grzanki, makaron rurki, płaskurka, ryż, krewetki, homarce, pancetta

Zmiksuj ugotowaną fasolę – możesz użyć blendera lub przetrzeć ją przez sitko. Przy przecieraniu przez sitko możesz do fasoli dolać trochę wody z gotowania, w zależności od tego, jak gęsty krem chcesz uzyskać. W rondelku podgrzej na oliwie czosnek i szałwię. Kiedy czosnek się zrumieni i zacznie wydzielać swój aromat, dodaj przetartą fasolę i przecier pomidorowy. Dopraw do smaku solą i pieprzem i gotuj przez jakiś czas na średnim ogniu, aż fasola przejdzie smakiem oliwy, czosnku i pomidorów.

* Możecie też spróbować innej toskańskiej potrawy z fasolą. Ugotowałam ją, kiedy mieszkaliśmy w Toskanii – Fasola na sposób ptasi !