Gołąbki z kaszą i grzybami w liściach kiszonej kapusty z multicookera

 

Multicooker Express Crock-Pot 5,6 l to wielofunkcyjne urządzenie, które ułatwi gotowanie w każdym domu i stanie się nieodzownym pomocnikiem w kuchni.
Urządzenie posiada 7 automatycznych programów, dzięki którym przygotujesz dania do 70 % szybciej, niż tradycyjnie – na kuchni czy w piekarniku.

* program mięso/gulasz
* program fasola/chilli
* program ryż/risotto
* program jogurt
* program drób
* program desery
* program zupa.

Wszystko przygotowuje się w jednym garnku, a zatem oszczędzasz na zmywaniu. Poza tym multicooker posiada funkcje wolnowarzenia, gotowania na parze, przyrumieniania, podsmażania i podtrzymywania ciepła. Dodatkowo urządzenie jest wyposażone w regulację ciśnienia, temperatury i czasu gotowania.

 

 

Jak obsługiwać poszczególne programy?
Każdy program działa za pomocą jednego przycisku. Multicooker może pracować w trybie manualnym – sama możesz ustawić czas gotowania  i ciśnienie, w zależności od przygotowanego dania. Możesz także skorzystać z timera i ustawić godzinę, o której twoje danie ma być gotowe.

Bezpieczne gotowanie
Kiedy gotujesz pod ciśnieniem,  pokrywę możesz zdjąć dopiero po zwolnieniu całego ciśnienia. Boczne uchwyty są wyposażone w specjalną szczelinę, dzięki której podczas serwowania lub mieszania możesz postawić bezpiecznie pokrywkę bez zabierania dodatkowego miejsca na  blacie kuchennym. Zamykana porywa urządzenia posiada solidny uchwyt do przenoszenia, dzięki któremu multicooker możesz łatwo przenieść w dowolne miejsce.
Poza tym czytelny i łatwy w obsłudze panel sterowania sprawia, że używanie multicookera jest intuicyjne i nie sprawia żadnych kłopotów. Razem z urządzeniem otrzymasz bardzo przydatną instrukcję obsługi i książkę z przepisami.

 

 

Gołąbki z kaszą i grzybami w liściach kiszonej kapusty z multicookera
1 główka czerwonej kapusty kiszonej w całości (lub świeża)
200 g ugotowanej kaszy jęczmiennej
200 g ugotowanej kaszy gryczanej
150 g suszonych podgrzybków
3 żółte cebule
1 jajko
1 łyżeczka mielonego ziela angielskiego
sól i pieprz
1 łyżka klarowanego masła
1/2 pęczka natki pietruszki
2 liście laurowe
300 ml bulionu warzywnego

Grzyby płuczę i zalewam wodą w naczyniu. Liście oddzielam od główki. W dużym garnku doprowadzam wodę do wrzenia, zmniejszam ogień i parzę wolno liście przez 20 minut (jeżeli mam świeżą kapustę, parzę ją w całości i stopniowo oddzielam pojedyncze liście). Liście przekładam na sito. Przygotowuję farsz. Kasze wkładam do miski. Cebule siekam i duszę na maśle klarowanym. Grzyby odciskam z wody, siekam i dodaję do cebuli. Duszę razem i dodaję do kaszy. Natkę siekam i dodaję do pozostałych składników. Mieszam, doprawiam solą i pieprzem. Dodaję jajko i ziele angielskie, ponownie dokładnie mieszam.
Z każdego liścia wykrawam twardy głąb i układam porcje farszu, zwijam ciasno w kształt gołąbków. Gołąbki układam w naczyniu multicookera, dodaję liście laurowe i wlewam bulion. Zakładam pokrywę i wybieram funkcję gotowania pod ciśnieniem 15 minut. Po zakończeniu gotowania czekam 5 minut, aż spadnie ciśnienie w urządzeniu. Ostrożnie otwieram pokrywę, aby uwolnić ewentualny nadmiar ciśnienia. Zdejmuję pokrywę i wyjmuję gotowe gołąbki na talerze.

Gołąbki przygotowałam też w muliocookerze na funkcji wolnowar – poziom high. U mnie były gotowe po 2 godzinach. Bardzo polecam, jeżeli masz więcej czasu lub musisz wyjść z domu. Po powrocie obiad jest gotowy.

 

Kwaśnica góralska spod samiuśkich Tater

 

Murzasichle pozostanie na zawsze w mojej pamięci jako miejsce, gdzie spędzałam część wakacji i ferii zimowych. Taki był zwyczaj w mojej rodzinie, że wyjeżdżaliśmy dwa razy w roku w polskie Tatry. Najczęściej z Dziadkami, którzy z kolei przyjeżdżali tutaj od czasów swojej młodości. Dlatego duża część zdjęć z mojego dzieciństwa pochodzi właśnie z gór. W Murzasichlu wynajmowaliśmy  piętro góralskiego domu u zaprzyjaźnionej od zawsze rodziny. Co to były za czasy… Za góralską chałupą od razu zaczynały się łąki, pagórki, potem wyrastały nagle wysokie góry. Całe dnie hasania ‘na polu’, piesze wycieczki w góry i pyszne góralskie jedzenie. Oscypki i sery od bacy, pierogi z bryndzą i kwaśnica gotowana na węglowej kuchni. To lubiłam najbardziej.
Zaprzyjaźniona góralska rodzina zmieniła się tak jak nasza. Część wyemigrowała za ocean, niektórzy mieszkają w dużych miastach, niektórzy zostali w Murzasichlu. Ale smaki zostały te same. I kwaśnica, którą gotuję w swoim domu, z przepisu jak z czasów mojego dzieciństwa. Z góralskiej chaty spod samiuśkich Tater.

 

 

Kwaśnica góralska spod samiuśkich Tater

500 g wędzonych żeberek wieprzowych
700 g dobrej kapusty kiszonej z marchewką – u mnie moja własna
1 szklanka soku z kapusty kiszonej
1 cebula
4 – 5 ziemniaków
2 ząbki czosnku
majeranek, 2 liście laurowe, sól, pieprz

Cebulę i czosnek pokrój w kostkę, żeberka na mniejsze kawałki. Cebulę i czosnek włóż do dużego garnka i zrumień na sucho. Dodaj żeberka, kapustę, sok z kapusty i wlej wodę do wysokości 3/4 garnka.
Zagotuj, dodaj liście laurowe, pieprz i sól – z solą ostrożnie, bo może być jej wystarczająco z żeberek i kapusty. Gotuj pod przykryciem około godziny.
W tym czasie obierz ziemniaki, przekrój na pół i ugotuj osobno w niewielkiej ilości wody.
Dodaj razem z wodą do ugotowanej kwaśnicy, wsyp majeranek, wymieszaj i gotuj 5 minut.  Wyłącz ogień i zostaw na kilka minut, aby smaki się połączyły.
Kwaśnicę rozlewaj do misek, nakładając do każdej kawałek żeberka i ziemniaki.