Piąta Ćwiartka czyli hołd dla podrobów.

U stóp Zamku Królewskiego dzieją się ciekawe sprawy. Arkady Kubickiego zaczęły żyć.A życie to wystawy,  kiermasze,wydarzenia kulturalne i rozrywkowe .I Piąta Ćwiartka.Bistro rodzeństwa Kręglickich,gdzie podroby podniesiono do rangi wykwintnego rarytasu.
Interesujące miejsce na spędzenie czasu po spacerze na Starym Mieście,na randkę z Lubym,na pogaduszki z Przyjaciółką,wreszcie na rodzinny wypad na coś niebanalnego.
Zabytkowe łuki z czerwonej cegły i proste,wręcz ascetyczne meble wydają się stanowić uzupełnienie.Ogromne przeszklone okna wpuszczają sporo dziennego światła,uzupełnianego blaskiem grubych świec.
A co w menu?
Polecam dania,które tym razem jedliśmy z J.
Foie gras z patelni na maśle z rodzynkami i tokajem.
Absolutny rarytas.
Cynaderki cielęce w sosie z gorczycy z nutą sherry.
Bardzo oryginalne.
Flaki z chorizo w sosie pomidorowo-paprykowym.Na ostro.
Uwielbiam!
Jagnięcina na kaszy gryczanej z borowikami.
Cudowna,rozpływająca się w ustach.
Do dań podawane są pyszne ogórki kiszone i marynowane gruszki. Chleb razowy,prawdziwy. 
Bistro oferuje jeszcze wiele innych dań,które warto spróbować. 
Miedzy innymi uda kacze, confit z gęsi,ryby.
Na desery niestety tym razem  zabrakło miejsca,ale zapewniam,że zadowolą wielu miłośników.
Mnie urzekła pascha z sosem z porzeczki i aksamitne ciasto czekoladowe.
Alkohole dostępne w karcie to piwo z Konstancina , wina na kieliszki,miód pitny i wódka.
Na uwagę zasługuje ciekawy wybór herbat, ekologiczne soki i napoje.
Piątka Ćwiartka
Bistro,Arkady Kubickiego,Stare Miasto
czynne wtorek-niedziela w godz.12.00-22.00
http://www.kregliccy.pl/piataCwiartka.php

Ulubione miejsca.Kazimierz n.Wisłą.

Bywam w tym uroczym miasteczku kilka razy w roku.Z różnych okazji. Ale zawsze wracam tu z radością.Nie mogę do końca nasycić się atmosferą,architekturą,kuchnią.A mam kilka ulubionych kulinarnych miejsc.I choć Kazimierz zmienia się z roku na rok,z sezonu na sezon,to nie dostrzegam oznak cywilizacji- wielkich parasoli,które coraz bardziej wkraczają na rynek,tandetnych straganów,wdzierających się siłą.Widzę ciągle ,mój’ Kazimierz…

Restauracja ,U Fryzjera’ to kultowe miejsce.Żydowska kuchnia,choć niekoszerna,eklektyczny wystrój i atmosfera,która kojarzy mi się z różnymi miłymi spotkaniami,biesiadami,rozmowami.I chociaż J.zachęca,żebyśmy gdzie indziej spróbowali zjeść obiad,ja nie mogę się przełamać.Wszystkie drogi prowadzą tutaj,na ul. Witkiewicza….

Wybieramy swoje ulubione dania.J.flaczki po żydowsku, ja gęsi pipek-czyli szyjki gęsie nadziewane wątróbką,wołowiną i rodzynkami.Zapiekane w piecu.

Potem długo spacerujemy swoimi ścieżkami.Odwiedzamy galerie,pijemy kawę u Sarzyńskiego,kupujemy koguty w prezencie.
Na koniec skręcamy w ul.Krakowską,gdzie mieści się wspaniała Manufaktura Czekolady.A czekolady tu z najdalszych zakątków świata.I ręcznie robione czekoladki.

Kosztujemy mrożone czekolady.Każdą najpierw miele się w specjalnym młynku,a potem podaje w towarzystwie musu malinowego.

Tak tu nastrojowo,jak w całym Kazimierzu.I wracać się nie chce…