Ciecierzyca albo groch włoski. Z piekarnika do sałatki. Sezonowo od A do M

DSC_0052-002
 

Niedawno w ramach redakcyjnej współpracy miałam napisać o sobie…
Wiłam się, dwoiłam i nic mi z tego nie wychodziło.
W końcu pomyślałam, że napiszę to co zwykle, bo nic właściwie się nie zmieniło.
Przywiązuję się do ludzi, rzeczy i miejsc.
Mogłabym co roku jeździć na Itakę, moją ulubioną wyspę grecką.
Albo do Jastrzębiej Góry lub na Podlasie.
Jestem przywiązana do naszego wiejskiego domu.
Sentyment mówi mi, że to tam powinnam mieszkać…
Lubię spotkania w ulubionych miejscach, przy filiżance ulubionej kawy.
I te rozmowy pełne emocji, ciężkie od uczuć.
W rozmowie liczy się dla mnie odcień słów.
Lubię zjawisko ,szczęśliwi teraz’, a może ,na nowo’…
Mam poczucie szczęścia i spełnienia.
Lubię teatr, tę grę słów i emocji, które trzeba wyrazić przez jeden akt.
Zaczytuję się w pięknych książkach i lubię już przeczytane odkrywać na nowo.
Lubię kiedy nad ranem mój pies kładzie się obok mnie na poduszce.
Cieszy mnie kolejny upieczony chleb.
I lubię być sama w mojej kuchni.

 

DSC_0037
 

Magda z Konwaliowej kuchni dała temat strączkowych na naszą marcową Sezonowość.
Wybrałam ciecierzycę, zwaną też cieciorką lub grochem włoskim.
Jest to roślina strączkowa, której właściwości zdrowotne od dawna doceniają narody w krajach basenu Morza Śródziemnego i Bliskiego Wschodu.
Ciecierzyca jest skarbnicą białka, posiada też inne składniki, które zapobiegają zaparciom, sprzyjają odchudzaniu, obniżają ciśnienie krwi i poziom cholesterolu. W Egipcie jest uważana za afrodyzjak.
Istnieją dwa rodzaje ciecierzycy: kabuli i desi. Ziarna najczęściej spożywanej odmiany, czyli kabuli, są duże i mają kremową barwę, natomiast nasiona desi są małe i występują w wielu kolorach: kremowym, czerwonym, czarnym, brązowym, żółtym i zielonym. Każdy z tych rodzajów ciecierzycy charakteryzuje nieco słodkawy i delikatny smak z orzechową nutą.

 

DSC_0055-003
 

Sałatka z pieczonej ciecierzycy z pomarańczowym sosem

200 g suchej ciecierzycy
łyżka oliwy
pieprz i sól
awokado
liście brunatnej sałaty, szpinaku baby i roszponki
100 g koziego twarogu
2 łyżki pestek dyni

sos
pomarańcza eko
3 łyżki oleju z awokado
łyżka soku z cytryny
łyżeczka gruboziarnistej francuskiej musztardy
sól i pieprz

Pomarańcze obieramy ze skóry i filetujemy. Wkładamy do kielicha blendera.
Dodajemy pozostałe składniki i miksujemy.
Doprawiamy solą i pieprzem i odstawiamy do lodówki.

Ciecierzycę moczymy zalewając ziarna wodą. Piekarnik nagrzewamy do 200 st. C.
Kiedy ziarna napęcznieją, wyrzucamy je na sito, odsączamy z wody i suszymy papierowym ręcznikiem.
Blachę wykładamy papierem do pieczenia.
W misce mieszamy ciecierzycę z oliwą, solą i pieprzem i rozkładamy na blasze.
Pieczemy aż ziarna będą miękkie.
Pestki dyni prażymy na suchej patelni.
Na talerzu rozkładamy liście sałat. Obieramy i kroimy awokado.
Na sałatach rozkładamy upieczoną ciecierzycę, awokado, kozi twaróg i posypujemy pestkami dyni.
Polewamy pomarańczowym sosem.

Sałatkę można podać w liściach sałaty rzymskiej.
Odrywamy liście z główki, zawijamy je w rożki, do każdego wkładamy porcję sałatki i dodajemy sos.

 

Cantuccini z migdałami i cytryną. I list do Basi

 

DSC_0125-001
 

Basiu…
Przemierzam myślami linijki Twojego ostatniego listu…
Tyle emocjonalnych kontekstów, słów, uczuć.
Nasze życia splata jedna historia, od której zaczęłyśmy wspólną wędrówkę.
Ewoluuje ona w różnych kierunkach i wraca do punktu wyjścia.
Już Ci kiedyś wspominałam, że nasze miejsca na warszawskiej mapie niestety nie istnieją.
Zostały tylko wspomnienia jakże żywe za każdym razem, kiedy jestem w pobliżu.
Park w Królikarni, gdzie w ciepły czas postanowiłyśmy zgłębiać tajniki psychologii to jedyne co trwa.
Zresztą nieudany to był wybór, bo otaczające nas okoliczności przyrody nie pozwoliły nam na sukces.
Pamiętasz?
Wszystko zmienił czas.
Jesteśmy sentymentalne, prawda?
Ale idą za tym niesamowite zdarzenia, których byłyśmy bohaterkami.
Pomyśl, że nigdy już się nie powtórzą.
Kiedy piszesz mi, jak jest teraz, mam wrażenie, że kalkujesz moje stany świadomości.
Bo obie notujemy nieuchronność przemijania tak samo.
Cieszę się, że piszemy o tym do siebie bez barier.
I wędrujemy dalej akceptując lub nie nasze wybory, postanowienia lub też ich brak.
Cieszę się najbardziej z tego, że nieustannie jesteś i mogę do Ciebie pisać lub nie…
Jak mi w duszy zagra.
I że nie wymagasz ode mnie systematyczności i powtarzalności.
A ja potrafię odwzajemnić się tym samym.
Dzięki temu nigdy nie wpadłyśmy w rutynę i nasze relacje są zawsze tak samo młode.
Wiem też Basiu, że jesteś jedną z niewielu osób, do której warto pisać listy.
Ciepło Cię…
A.

P. S. Wspaniale byłoby usiąść z Tobą przy herbacie lub kawie i cantuccini…

 

DSC_0119-001
 

 

Cantuccini

200g blanszowanych migdałów
2  jajka wiejskie
100 g cukru
400 g mąki
szczypta soli
1 łyżeczka proszku do pieczenia
skórka otarta z niewoskowanej cytryny

Piekarnik rozgrzewamy do temp. 190 st.C góra – dół.
Blachę wykładamy papierem do pieczenia.
Mąkę, sól i proszek do pieczenia przesiewamy do miski.
Jajka ubijamy z cukrem i otartą skórką cytryny. Cały czas ucierając, dosypujemy mąkę.
Dodajemy blanszowane migdały i masę mieszamy łyżką.
Ciasto dzielimy na 4 kawałki. Dłonie oprószamy mąką i formujemy cztery wałki.
Układamy je na blasze. Pieczemy ok. 20 min.
Wyjmujemy z piekarnika, studzimy ok. 10 minut i bardzo ostrym nożem kroimy na paski szerokości 1-1,5 cm.
Układamy cantuccini ponownie na blasze. Dopiekamy jeszcze ok. 7 minut z obu stron, aż się zezłocą.
Przechowujemy je w zamkniętej puszce.

 

DSC_0121-001