Wypatruję go od samego rana.
Wychodzę na taras, wyglądam co chwila przez okna.
Szare niebo daje mało nadziei…
Strzepuję śnieg z iglaków i zawieszam dla ptaków kolejne kule.
Sikorki dzielnie rozprawiają się ze sporym kawałkiem słoniny.
Czasami płoszą je koty sąsiadów skacząc po płotach.
A psik!
Rośliny znowu uśpił ostatni śnieg.
Taka martwa zimowa natura.
Pojawia się światło, wychodzi wolno zza sąsiednich dachów.
Na brzozie siada ptak, odwraca główkę w stronę słońca i zaczyna radosny śpiew.
To niezwykłe, jak potrafi się cieszyć, po swojemu, najpiękniej jak potrafi.
Słońce mam już w całym domu!
Kawa smakuje podwójnie, radio mówi same miłe rzeczy.
Ucieram żółtka z cukrem, przesiewam makę, sięgam po wałek…
Chrust żółtkowy, czyli faworki bite
5 żółtek
pół szklanki cukru
pół szklanki śmietany
1 1/2 – 2 szklanki mąki
łyżeczka soku z cytryny
tłuszcz do smażenia
cukier do posypania
Ucieramy żółtka z cukrem na pianę, wlewamy śmietanę, dokładnie mieszamy i stopniowo, stale mieszając dosypujemy przesianą mąkę.Wyrabiamy ciasto. Pod koniec wyrabiania dodajemy sok z cytryny.
Doskonale wyrobione ciasto wybijamy wałkiem, rozwałkowujemy na posypanej mąką stolnicy, kroimy na paski, każdy nacinamy w środku, przekładamy.
Smażymy na gorącym tłuszczu, osączamy na papierowym ręczniku, posypujemy cukrem pudrem.
* przepis z książki Hanny Szymanderskiej Polskie tradycje świąteczne
Faworki są doskonałe!
Idealnie kruche, delikatne.
Po inne faworkowe inspiracje zapraszam na moje wydarzenie na Fb Faworki, chrust, chruściki 2015!