Pamiętam,kiedy pierwszy raz jadłam świeże figi, prosto z drzewa.
Było to wiele lat temu.W Turcji.W pewnym ogrodzie,gdzie figi rodziły się nadzwyczajnie.
Były idealnie piękne,soczyste i niebiańsko słodkie.
Afekt pozostał i figi są często na naszym stole.
Miałam ochotę na tartę.Na cieście filo.
To najlepsze dla mnie ciasto z ,gotowców’.
Cieniutkie,kruche,dające się dowolnie formować.
Bardzo lubię układać jego warstwy,smarować masłem i znowu kolejny płat.
Robię to ze starannością,bo ciasto filo lubi cieniutką powłokę masła.
Odwdzięcza się wspaniałym smakiem.
Trata figowa z sosem waniliowym
kilka płatów ciasta filo uprzednio rozmrożonych
roztopione masło
sos waniliowy*
świeże figi
Piekarnik nagrzewam do temperatury 200 stopni C.
Formę na tartę smaruję masłem.Wykładam płat ciasta filo.Smaruję masłem.
Układam tak kilka warstw.
Kiedy ilość ciasta na spód uznam za wystarczającą,wykładam na ciasto krem waniliowy.
Umyte i wytarte figi kroję na ćwiartki,plastry.
Układam na kremie.
Nadmiar ciasta zwijam dodatkowo wokół brzegów formy.
Wkładam do piekarnika. Piekę aż ciasto się zrumieni, a figi się zapieką.
Czekam aż krem waniliowy trochę zastygnie.Zaraz podaję.
Świeże figi .Kształt,kolor,wnętrze pełne uroczych pesteczek.Nie mogę się im oprzeć.
Zwłaszcza teraz, kiedy u nas jest na nie sezon i pojawiają się w każdym większym sklepie.
Figowe zauroczenie…