Wspaniałe danie z dzieciństwa, bez którego nie może się obyć żaden sezon śliwkowy. Knedle rozkosznie smakują świeżo ugotowane, ale też odgrzane na maśle na drugi dzień ( jeżeli jeszcze zostaną !).
Ciasto na knedle tradycyjne ziemniaczane, bo takie było zawsze w moim rodzinnym domu. Letnie rozpieszczanie.
500 g ziemniaków
1 jajo
100 g – 150 g mąki
sól
ok. 300 g śliwek
do podania
2 łyżki masła
cynamon
gruby cukier trzcinowy
Ziemniaki obieram i gotuję w osolonej wodzie. Odcedzam i rozgniatam za pomocą praski. Zostawiam aż wystygną.
W tym czasie myję śliwki i wyjmuję z nich pestki, dzielę je na połówki.
Do ostudzonych ziemniaków dodaję mąkę, jajko i odrobinę soli, wyrabiam jednolite ciasto. Jeśli ciasto jest zbyt rzadkie, podsypuję odrobinę mąki. Pamiętaj, że im mniej mąki, tym ciasto będzie delikatniejsze.
Ciasto dzielę na kawałki, około 8-10 i rozpłaszczam w dłoni na placuszki. Na środku kładę śliwkę, dokładnie zlepiam brzegi i formuję kulę. Odkładam na oprószony mąką blat. W dużym garnku zagotowuję wodę, lekko ją solę i delikatnie wkładam knedle. Gdy woda się zagotuje, przykręcam nieco płytę i gotuję knedle przez około 5 – 6 minut od momentu ich wypłynięcia na powierzchnię wody. Wyjmuję łyżką cedzakową, układam na talerzach i przygotowuję polewę.
Na patelni rozpuszczam masło, dodaję cynamon i gruby cukier trzcinowy. Mieszam łopatką i od razu polewam knedle.
Można je podać również ze śmietaną, cynamonem i cukrem pudrem. Można też zarumienić na maśle bułkę tartą i polać nią knedle.