Kaszanka pieczona z jabłkami i karmelizowaną cebulą. Dla Niego

 

Kiedy pojawia sie u nas Pan Rolnik z Kurpii, zaopatrujemy się w różne dobra i delektujemy naturalnym jedzeniem. Od nabiału po swojskie wędliny. J. jest wielbicielem wyjątkowej według niego kaszanki, która ma zawierać idealne proporcje składników i smaków. Doskonale trafiają w Jego kulinarny gust.
Fanką kaszanki nie jestem, choć nie gardzę kawałkiem tego tradycyjnego wiejskiego wyrobu. Ale dla J. jest to czas kaszankowej uczty! Właśnie nadeszła ta chwila…

 


***

 

Kaszanka pieczona z jabłkiem i karmelizowaną cebulą

500 g dobrej wiejskiej kaszanki
2 jabłka Grójeckie
2 cebule
1 łyżka miodu – u mnie lipowy
2 łyżki masła
2 łyżki oliwy EV
kilka gałązek majeranku
sól i pieprz

Naczynie do zapiekania smarujemy oliwą i układamy w nim kaszankę. Piekarnik rozgrzewamy do 180 st. C. Cebule obieramy i kroimy w piórka. Na patelnię wkładamy masło i miód, dodajemy pokrojone cebule i podgrzewamy mieszając. Kiedy część płynu odparuje, cebula będzie skarmelizowana. Posupujemy ją lekko solą i pieprzem i układamy w formie z kaszanką. Na patelnię wkładamy drugą łyżkę masła. Jabłka kroimy na połówki, wyjmujemy gniazda nasienne i kroimy na grube plastry. Rozgrzewamy masło na patelni i układamy jabłka. Podsmażamy je ze wszystkich stron na rumiano, posypujemy solą, pieprzem i majerankiem i układamy obok kaszanki. Polewamy oliwą i zapiekamy w piekarniku ok. 25 minut. Podajemy z chlebem na zakwasie.

 

 

Pierogi z pokrzywą, twarogiem i pokrzywową posypką. Sezonowo od A do M!

 

Zaraz koniec maja, a tak naprawdę nie zdążyłam się nim nasycić. Zdecydowanie brak mi pikników, wypadów do znajomych, wypraw za miasto i przede wszystkim tarasowych posiadówek. Covidowy czas wywrócił życie do góry nogami. Wszystko przyśpieszyło, ale nie czuję tej gęstości przeżyć. Przed nami pierwszy wyjazd. Walizki spakowane, maseczki, rękawiczki i płyny dezynfekujące w pogotowiu.
Z rozkoszą oddamy się długim spacerom, czytaniu książek i wycieczkom po okolicy.

 

W kuchni rządzą majowe klimaty. Dzisiaj pokrzywa – u mnie w pierogach. A czym poczęstuje Konwaliowa kuchnia?

 

Pierogi z pokrzywą, twarogiem i pokrzywową posypką
ok. 60 małych pierogów

ciasto
400 g mąki pszennej bio
250 ml gorącej wody
20 g masła
1 płaska łyżeczka soli

farsz
500 g wiejskiego twarogu
2 garście młodych liści pokrzywy
1 średnia cebula
1 ząbek czosnku
1/2 łyżeczki ostrej wędzonej papryki
sól i pieprz
1 łyżka klarowanego masła

pokrzywowa posypka
2 łyżki posiekanych liści pokrzywy
1 łyżka bułki tartej
1 łyżka klarowanego masła
sól i pieprz

Do miski wsypujemy mąkę i sól. Do gorącej wody dodajemy masło, mieszamy i kiedy się rozpuści, wlewamy do mąki. Za pomocą drewnianej łopatki mieszamy wszystkie składniki aż się połączą. Kiedy ciasto trochę przestygnie, zagniatamy je dłońmi, aż stanie się gładkie i elastyczne. Wkładamy je do woreczka foliowego i odkładamy na 30 minut.

Twaróg przekładamy do miski, siekamy pokrzywę i dodajemy do sera. Na patelnię wkładamy masło klarowane, dodajemy posiekaną cebulę i czosnek – szklimy na małym ogniu i dodajemy do sera. Mieszamy. Teraz doprawiamy farsz wędzoną papryką, solą, pieprzem i dokładnie mieszamy.

Przygotowujemy posypkę. Na maśle klarowanym podsmażamy bułkę tartą i pokrzywę, aż będą chrupiące. Delikatnie doprawiamy solą i pieprzem.

Blat lekko posypujemy mąką, z woreczka wyjmujemy połowę ciasta – resztę zostawiamy, aby nie wysychało. Wałkujemy bardzo cienko i wykrawamy szklanką koła. Na każde koło nakładamy porcję farszu i lepimy pierogi. Odkładamy je na ścierkę kuchenną i przykrywamy drugą, aby nie wysychały.
Potem tak samo postepujemy z drugą połową ciasta. Kiedy wszystkie pierogi są ulepione, w sporym garnku gotujemy wodę z solą i łyżką oliwy, i partiami gotujemy pierogi. Do czasu kiedy wypłyną plus 1 minuta. Wyjmujemy je łyżką cedzakową na półmiski. Potem rozkładamy na talerze, dodajemy posypkę ( można ją lekko podgrzać) i podajemy.