Sushi.
Dokładnie znaczy ,coś kwaśnego’.
Najważniejszą rzeczą w sushi jest ryż,który zakwasza się mieszanką tezu.Tezu to ocet ryżowy i cukier.
W sushi technika gotowania,schładzania i mieszania ryżu z tezu jest najpilniej strzeżoną tajemnicą japońskich mistrzów.Bo ryż tu jest gwiazdą.
A surowe ryby i owoce morza muszą być najlepszego gatunku i jak najbardziej świeże.
Dlatego prawdziwe sushi przygotowuje się tuż przed podaniem.
Kiedyś usłyszałam taką rozmowę dwóch osób:
– Sushi,wielkie mi coś!
-Jasne.trochę ryżu i surowej ryby!
Nic bardziej mylnego.Sushi to duża wiedza,umiejętności i filozofia.
Na to sushi party czekaliśmy niecierpliwie.
Aga i Piotr najpierw odbyli profesjonalny kurs sushi w Akademii Kurta Schellera.
Byli pod wrażeniem.Nauczyli się wiele.Poznali nieco filozofię sushi.I cały czas doskonalą swój warsztat.
My byliśmy pod wrażeniem Ich umiejętności.
Za sushi nie szaleję.Sushi po prostu lubię.
Nie zjem sushi z box’ów,które leżą w ladach chłodniczych każdego sklepu.Nie zjem sushi w każdym sushi barze,bo najczęściej głównym składnikiem jest tam ryż, a surowa ryba nie powinna leżeć nie wiadomo ile godzin.Jadam sushi w sprawdzonych miejscach.
A najchętniej znowu bym zjadła u Agi i Piotra.W naszym Rodzinnym Klubie Obiadowym.
Sushi nie może obyć się bez obowiązkowych dodatków: marynowanego imbiru i chrzanu wasabi.
No i kieliszeczka sake! My oprócz sake piliśmy też wino.
Na deser jedliśmy chińskie ciasteczka z wróżbą w środku i popijaliśmy białą jaśminową herbatę.
Oto moja wróżba.
Jakie są Wasze ,spotkania’ z sushi?
Gratulacje dla A. i P.! Widać, że umiejętnie potrafią wykorzystać zdobytą wiedzę:)
Ja za sushi też nie szaleję, ale na Wasze mam wielką ochotę:)
Uściski!
Kurcze, ależ zazdroszczę takiego party! Też lubię sushi ale jem tylko to zrobione samodzielnie lub przez osobę, która mnie tego nauczyła. To kupione lata temu na stacji benzynowej (ooo! sushi!) pamiętam do dzisiaj… ;/ Czy mogę zapytać o to niebieskie coś wyglądające jak kawior? Spotkałam się tylko z takim zielonym, o smaku wasabi.
Pozdrawiam 🙂
ps. bardzo chciałam zamieścić komentarz pod poprzednim wpisem, ale do tej pory coś mi się blokuje ;/
świetna sprawa takie spotkania 🙂
przede mną jeszcez moje pierwsze spotkanie z sushi, mam nadzieję już niedługo 🙂
Anno,zapraszamy!
Fajnie by się zajadało sushi z Tobą…I tu westchnienie…
Natalio,to niebieskie to kawior!
Ja podobnie – nie jem sushi ,gdzie popadnie’.
Przykro mi,coś się na bloggerze pomieszało.Wiem,że nie wszyscy mogli komentować.
Chantel,polecam Ci sushi.Wybierz dobre miejsce.
Miłego dnia!
Ja naprawde uwielbiam sushi! Bardzo czesto robie maki sushi w domu i eksperymentuje z nadzieniami 🙂
tak jak mowisz, glownym skladnikiem sushi jest specjalnie doprawiony octem ryz – takze do ‘rulonika’ mozna dac niamal wszystko, nie tylko surowa rybe 🙂
Robie z wedzonym lososiem, serkiem filadelfia i avokado, z surimi, wegeterianskie. Ra znawet zrobilam z anchoivas.
pozdrawiam cieplo!
Amber, a ja kocham sushi. Muszę się nawet przyznać, ze czasem będąc w nowym mieście/kraju – zamiast iść do swojskiej restauracyjki, laduję w sushibarze 😛 To jedyne takie danie na które ZAWSZE mam ochotę, niezależnie od pory roku, dnia czy nastroju. Widac jest uniwersalne 🙂 Sama też robiłam sushi w domu – bałam się o swoje skłonności manualne, ale wyszło naprawdę nieźle 🙂 Super taka sushi-impreza 🙂
Widzę, że była niezła zabawa.
Ja jeszcze na takim spotkaniu nie byłam.
Ale mam jeszcze dużo czasu.
Nat,fantastycznie,że masz tyle pomysłów na sushi.Ten posiłek może mieć niezliczone oblicza.
Iwona, witaj w klubie sushi!
Widzę,że u Ciebie to poważniejsze uzależnienie.
Nasze sushi party było niesamowite.
Desperate,oj tak.To smaczne spędzanie czasu w towarzystwie.Oczywiście dobrym.
Bardzo Ci polecam.
Ciepło Was pozdrawiam!
ale pieknie przygotowane sushi:)
Nigdy nie jadłam sushi. Nie wiem,czy bym się odważyła, no może ?:) Jakby mi ktoś tak pięknie przygotował i podał?
Pozdrowienia:-)
fantastyczna uczta 🙂 pozdrawiam 🙂
Aga,prawda?
Majano,na pewno byś się odważyła.Zapraszamy!
Barbaro,dziękujemy.
Serdecznie Was pozdrawiam!
Nie znoszę jak ludzie mówią w ten sposób- ryz i kawałek ryby! Od razu zapala mi sie światełko, że nie wiedzą co mówią. Profesjonalnie wykonane sushi z dużą ilością różnorodnych dodatków to po prostu raj dla podniebienia (przekonałam do tego już kilkunastu niedowiarków;)) Świetna notka, zgadzam się w 100%, pozdrawiam!
Ja spotkałam się z sushi tylko raz u znajomych i też byłam pod wrażeniem. A całkiem niedługo będę robić sushi sama. Mam nadzieję, że chociaż w połowie tak dobre jak to Twoje.
Ja jeszcze nigdy nie jadłam sushi. Ale bardzo bym chciała kiedyś spróbować 🙂
zazdroszczę Agi i Piotra-napracowali się 🙂 pozdrawiam
Burczymiwbrzuchu,jasne,że nie wiedzą co mówią.Sushi dobrze zrobione to wyjątkowe danie.
Dziękuję!
Kabamaiga,z tego,co piszesz wnioskuję,że to pierwsze sushi przypadło Ci do gustu.Na pewno Twoje własne będzie pyszne!
Edith,koniecznie spróbuj!
Miłego wieczoru Wam życzę!
🙂 Ja uwielbiam sushi!! Ale jeszcze nigdy nie próbowałam zrobić go sama- może warsztaty to dobry pomysł dla mnie 😉
Z zazdrością pozdrawiam :):)
Ewelina
Ale mieliscie super uczte:) Bardzo lubie sushi i od czasu do czasu robimy z E. Nauczylismy sie metoda prob i bledow w czasach studenckich w Niemczech:) Czasami jadamy tez w sprawdzonej restauracji. Pycha!
Jadłam dotychczas jedynie dwa razy – w Lublinie w Olimpie i w Warszawie naprzeciwko Teatru Roma – i tu i tu bardzo mi smakowało i na pewno, jeśli będzie okazja – wrócę jeszcze do tych miejsc.:)
A tego sushi party bardzo Ci zazdroszczę.:)
Piegusku,dziękujemy.
Ewelina,taki kurs sushi daje naprawdę dużo.Można też uczyć się samemu.
Ja też sama nigdy sushi nie robiłam.
Agnieszko,gratulacje!
A jak dobre sushi na mieście,to oczywiście w dobrej restauracji.Ja mam też zaprzyjaźnionego Japończyka na bazarku,który robi sushi na zamówienie.Pycha!
Lekka,jeżeli chodzi o W-wę to mogę polecić Ci parę innych miejsc.
Sushi party jeszcze wspominam…
Dobrego dnia dla Was!
wow, spectacular!!!
A Wiesz, że jeszcze nie jadłam sushi…. nabieram chęci tak w ogóle, a po przeczytaniu tego co napisałaś i obejrzeniu fotek , koniecznie gdzieś się wybiorę… tylko nie wiem gdzie….
Zdjęcia niezwykle apetyczne…
Uściski :))
StHilari,thank you!
Alizee,dziękuję i bardzo polecam.Mogę zarekomendować Ci np.Izumi Sushi ul.Biały Kamień 4.
Pozdrowienia!
Nie miałam jeszcze okazji zjeść sushi, a bardzo bym chciała, napawam się tymi widokami 🙂
A ja jadam głównie sushi zrobione samodzielnie. Odkąd przekonałam się, że jego przyrządzenie nie jest aż takie trudne jak się wydaje, nie ciągnie mnie do sushi barów. Kursy u specjalistów też mam za sobą, ale swoje pierwsze w życiu sushi zrobiłam na podstawie przepisu z ulotki dołączonej do zestawu produktów. Oczywiście mistrzowie mają swoje tajemnice i tricki, ale swoim sushi też jestem usatysfakcjonowana i moim gościom również smakowało. Zniechęca mi tylko trochę praco- i czasochłonność przygotowania sushi.
Przy okazji, są w sprzedaży foremki do nigiri – widziałam je w Mei Asia Kuchnie Świata przy Kilińskiego. Dzięki nim można uzyskać bardziej regularny kształt tego rodzaju sushi. Jeszcze jedna informacja: prowadzący kurs powiedział, że najbardziej właściwym sposobem jedzenia sushi jest jedzenie rękoma.
Pozdrawiam!
Lubie domowe sushi. Takie co sama zrobię może nie wychodzi zbyt piękne, bo wprawy nie mam , ale od czasu do czasu lubię sobie zjeść:)
Magdo,bardzo Ci polecam.
Haniu,ja mam zaufanie do niektórych miejsc,gdzie doskonale przyrządzają sushi.
Co do jedzenia.Japończycy jedzą pałeczkami lub rękoma.Nigdy widelcem.I można sobie wybrać spośród tych dwóch sposobów.A w restauracjach sushi nigdy nie widziałem,żeby jedli rękoma.
Mamy foremki do sushi,ale wolimy zwijać maki za pomocą maty.Wydaje się bardziej naturalne.
Atino,fajnie.To miła zabawa.
wprawę zdobywa się przez lata.Najważniejszy jest smak.
Pozdrowienia ciepłe!
Ja jeszcze bym się nie porwała na samodzielne robienie sushi 😛 Uściski!
Amber, foremki są przeznaczone do sushi nigiri a nie do maki. Nigiri to jest ten rodzaj sushi widoczny na Twoich zdjęciach, na którym plasterek ryby lub owoców morza leży na wierzchu porcji ryżu. Nie zwija się tego przy pomocy maty, lecz albo ugniata porcję ryżu w dłoni albo właśnie wkłada w foremkę – z foremki ma ładniejszy, estetyczniejszy kształt niż ugniatana dłonią – w tym drugim przypadku trudno uzyskać idealnie regularny kształt, bo zawsze jakieś ślady palców mogą się odcisnąć. Ze zdjęć wnioskuję, że nigiri były formowane ręcznie, stąd moja podpowiedź. Pozdrawiam!
Kasiu, kiedyś trzeba spróbować.
Haniu, do maki są specjalne ,maszynki’ do zwijania.To taka forma.Dlatego napisałam,że wolimy matę.A nigiri oczywiście formuje się ręcznie lub wkłada do foremki.Może wyraziłam się niezbyt precyzyjnie.
Ale z zasady wiem o czym piszę.
Japończycy domowe sushi robią ręcznie i za pomocą maty.Form używa się głównie w restauracjach. Podobnie jak nasze pierogi.Robione w domu nie są idealnie równe.W odróżnieniu od tych ,z fabryki’.
Pozdrowienia!
Początkowo się nie dogadałyśmy – ja pisałam o nigiri a Ty o maki, ale teraz już wszystko jasne. Z formami do maki dotychczas się nie spotkałam i też nie interesowałam nimi – w przypadku tego rodzaju sushi także wolę matę – zwijanie przy jej pomocy ma swój urok. A skoro rozmowa zeszła na pierogi, przypomniały mi się pierogi mojej babci – lepiła je ręcznie, a wyglądały, jakby wyszły spod maszynki – taką miała wprawę w równym ich lepieniu. Wspominam z rozrzewnieniem.
Dzięki Kochana, chętnie spróbuję…
Ściskam 🙂
Wooooow, ile dobrodziejstwa. Same pyszności 🙂 Uwielbiam sushi, więc aktualnie Twoje pożeram wzrokiem 🙂
Joanno,częstuj się.Choćby wzrokowo.
Całus!
🙂