Basia zjechała zimą do Warszawy. Zeszłyśmy pół miasta, wspominając nasze studenckie czasy.
Miasto zmieniło się bardzo od tamtych szalonych lat. Zaszłyśmy to tu, to tam.
Na koniec wyjęła Basia dwa słoiki Marka. Kusząco wyglądające mięsko, połączone rozkoszną galaretką.
Nie omieszkałam spróbować zaraz po powrocie do domu i polubiliśmy tę konserwę wszystkimi kubkami smakowymi.
Kuchnia z miłością. Tylko takie miano powinny nosić Markowe dzieła.
Doprecyzowane, z dobrymi składnikami, bez zbędnych polepszaczy. Wiem, że przechodzą czas prób i błędów, zanim dotrą na gościnne degustacje. Wszystko musi do siebie pasować. Taka karma Marka.
Nadszedł wreszcie czas mojego odtworzenia tychże słoikowych rozkoszy.
I przyszła wiadomość od Marka: – jest to przepis sprawdzony przeze mnie….. pochodzi z różnych przepisów znalezionych w internecie, tak samo jak i zdjęcia są zapożyczone/…..pozdrawiamy Marek i Basia.
PS. Ponieważ ja nie stosuję żelatyny, to trzeba raczej trzymać słoiki w lodówce albo w innym chłodnym miejscu…jak uda mi się zrobić z mięsem z golonki albo z ‘nóżkami’ to się pochwalę !
Słoik Marka
– karkówka tłusta +łopatka /szynka/tłusta………… pół na pół ( w sumie przygotowałam 2 kg karkówki i łopatki pól na pół rasy puławska)
– sól kamienna + peklosól 12-15 g/kg ………………..ja daję pół na pół
– pieprz czarny-mielony, listek laurowy, ziele angielskie i co tam lubisz /może być np trochę Vegety…ja nie daję ( ja też nie daję Vegety. Dodałam mieszankę przypraw i ziół, które roztarłam w moździerzu: owoc jałowca, kolendra, pieprz, ziele angielskie, liść laurowy, majeranek, cząber, rozmaryn i tymianek)
– czosnek roztarty w ilości wg. gustu, ja dawałem ok. 1/2 ząbka na kg ( dałam 2 ząbki)
– słoiki Twist lub weki, najlepiej o prostych ściankach
-można dać trochę żelatyny, ja nie daję ( nie dałam)
Mięso wieczorem kroimy w kostkę 2×2, 3×3 cm i dodajemy sól i przyprawy, wszystko mieszamy. Następnie do lodówki, gdzie 24 godziny peklujemy na sucho. Następnego dnia przygotowujemy słoiki : napełniamy mięsem do wysokości 1 cm poniżej /można lekko ubić/, wkładamy słoiki do gęsiarki /najlepiej wyłożyć dno szmatką lub starym ręcznikiem/ z wodą tak, aby woda sięgała ok. 1 cm poniżej krawędzi słoika. Podnosimy temp. do momentu, aż zacznie bulgotać i utrzymując taki stan gotujemy 120 min. Następnie odstawiamy gęsiarkę ze słoikami w chłodne miejsce do wystudzenia. Następnego dnia ponawiamy zabieg, ale gotujemy słoiki 60 minut i dnia trzeciego możemy jeszcze pogotować 30 min……..ja gotuję tylko dwa razy. Tak przygotowane konserwy można przechowywać kilka miesięcy.
Takie mięsko to ja uwielbiam 🙂 Pyszności 🙂
Aniu,
jest po prostu boskie!
Całe wieki nie jadłam takiego mięsa.
Wyobrażam sobie ten smak!
Magda, koniecznie zrób.
Domowa konserwa jak marzenie!
Domowe mięso ze słoika jest najlepsze, ale trzeba umieć zrobić
Marcepanowy kąciku,
nic w tym trudnego.
Trzeba kupić dobre mięso i podejść do zadania z sercem.
Och, jak ja lubiłam takie mięso ze słoika. Wieki nie jadłam!
Jest przepyszne Beata!
koniecznie muszę spróbować takiego mięska ze słoika 🙂
Magdalena, koniecznie!
Bardzo lubię takie cudowności. Mój tato tworzy także różne pyszności 🙂
Marzena,
wspaniale, masz pyszne domowe wyroby.
Pozdrowienia dla Taty!
Ja część mięsa mielę, bo jak zrobiłam z kawałków to twarde mi wyszło. Bardzo lubimy. Piękne zdjęcia – bardzo kuszące:-)
Marzena,
moje mięso jest kruche i mięciutkie. Smaruje się na chlebie.
Wszystko zależy od jakości mięsa.
Dziękuję i smacznego!
Moja rodzinka uwielbia taką wędlinę!
Pati, wiecie co dobre!