Ona i On myśleli o wyprawie na rydze cały rok…To ich ulubione grzyby!
Natura okazała się przychylna i rydzami obdarzyła obficie.
Rude kpelusze rosną w beskidzkich borach właściwie co krok i trudno ich nie znaleźć.
Ona i On delektowali się nimi tam codziennie i zabrali ze sobą dwa słuszne kosze.
Rydze w maśle i w gęsim tłuszczu. Rydze w miodzie i winnym occie.
Rydze mrożone, rydze z blachy i patelni. Masło rydzowe i barszcz na rydzach…
Rydzowe szaleństwo w kuchni i na talerzu!
Dla Niej i dla Niego.
Rydze z patelni z koniakiem, słodką cebulą i pietruszką
500 g świeżych rydzów
100 g klarowanego masła ( najlepiej domowego)
50 ml koniaku Hennessy
1 słodka (biała) cebula
1/2 pęczka natki pietruszki
sól morska i świeżo mielony pieprz do smaku
Rydze czyścimy wilgotną szmatką, korzenie odkrawamy. Natkę pietruszki siekamy, cebulę kroimy na piórka.
Na patelni rozpuszczamy masło i kładziemy rydze (ogień powinien być spory). Dodajemy cebulę, mieszamy i smażymy potrząsając patelnią ok. 5 minut. Kiedy rydze się zrumienią, a cebula zmięknie, zmniejszamy nieco grzanie, podlewamy wszystko koniakiem i dodajemy pietruszkę. Smażymy jeszcze 2-3 minuty, aż koniak odparuje. Posypujemy rydze solą i pieprzem, mieszamy i od razu podajemy.
Aniu, namówiłaś mnie na rydze:)
Super Anita!
Smacznego.
Rydzeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee a Aniu ale u Ciebie grzybowo
Margot,
taaaaaaak! Mamy przecież sezon grzybowy.
Aniu to ja się wpraszam do ciebie na kolację 🙂 buziolki
Zapraszam Cię Marzenko!
ale pięknie wyglądają!
Magdalena,
tak, to piękne i smaczne grzyby!
woow wspaniała propozycja
Dziękuję Iza!
Dawno nie jadłam rydzów, choć grzyby uwielbiam!
Pati, koniecznie musisz nadrobić.
Smacznego!
Rydzy nie jadłam już wieki, ale teraz narobiłaś mi takiej ochoty, że muszę 🙂 Nie ma innej opcji 🙂
Aniu,
nie ma! A rydze w tym roku bardzo obrodziły.
Zazdroszczę tego rydzowego urdzaju!
Pyszne rydze z patelni! Mniam!
Kamila,
proponuję wybrać się za rok do Wysowej, jeżeli będzie urodzaj na grzyby.
Dziękuję!
Uczta dla zmysłów! 🙂
Dziękuję Ewo.
Pozdrowienia!
Pięknie wyglądają, aż się głodna zrobiłam 🙂
Olu, smakują zacnie!