Wstać wcześnie rano i usiąść z kubkiem kawy przed oknem.
Obserwować krzątaninę ptaków w ogródku i pierwsze samoloty.
Przejrzeć kalendarz i zapisać to co miłe i co konieczne.
Odłożyć na półkę kolejną przeczytaną w nocy książkę.
Powędrować w jej świat ostatni raz.
Nacieszyć oczy rozkwitającymi hiacyntami.
Obudzić psy zakopane w pościeli.
Otworzyć szeroko okna i wdychać świeży poranek.
Włączyć ulubioną stację i wsłuchać się w spokojne dźwięki.
Usmażyć marokańskie naleśniki.
Zjeść je razem na śniadanie.
Zacząć miło nowy dzień.
Rgaif
Marokańskie naleśniki na drożdżach
oryginalny przepis klik
500 g mąki (dałam 400 g mąki pszennej i 100 g pełnoziarnistej)
5,5 g suchych drożdży
pół łyżeczki soli
250 ml wody
50 ml oliwy do formowania ciasta
olej roślinny do smażenia
W dużej misce wymieszać mąkę,sól i drożdże.
Zrobić dołek i wlewać stopniowo wodę,zagniatając mąkę.
Posmarować ręce oliwą i zagnaitać ciasto,ok. 20 minut.
Dodawać wody,jeżeli ciasto jest za suche.
Powinno byc gładkie i odchodzic od rąk.
Ciasto podzielić na 10 kulek.Posmarować każdą kulkę oliwą i zostawić na 5 minut.
Spłaszczyć każdą kulkę ręką i rozpłaszczać ciasto jak najcieniej.
Najlepiej robic to na blacie.
Składać boki każdego naleśnika i formować placki w kwadraty.
Instrukcja formowania rgaif tutaj.
Smażyć je na patelni na rozgrzanym oleju uważając aby nie przyklejały się do dna.
W razie potrzeby podlewać olejem.
Podawać je z syropem,miodem,owocami.
Lub z szynką czy serem.
Rgaif można też nadziewać w środku i smażyć razem z nadzieniem.
Ja podałam je z kremem czekoladowo daktylowym i mocną kawą.
Krem czekoladowo daktylowy
100 g czekolady do wypieków 80%
2 łyżki oleju kokosowego
100 ml śmietanki kremówki
10 daktyli
szklanka ciemnego rumu
Z daktyli wyjąć pestki i namoczyć je w rumie na kilka godzin.
Zmiksować je w blenderze razem z rumem.
Czekoladę rozpuścić w kąpieli wodnej.
Dodać śmiatankę i wymieszać.
Dodać olej kokosowy i wymieszać na gładką masę.
Połączyć ze zmiksowanymi daktylami na krem.
Mmmmm, pyszności! Ciekawy przepis, pierwszy raz widzę takie naleśniki. Krem musi wspaniale smakować…
Arniko,
to bardzo pyszny zestaw.
Naleśniki i mnie bardzo zaintrygowały.
Polecam!
Piękny obrazek poranka, choć w mojej opowieści na pewno nie byłoby tej wczesnej godziny, bo śpiochem jestem potwornym 😉 hihihihi Ale naleśniki takie na pewno by były i koniecznie z daktylowo-czekoladowym sosem!
Joanno,
Ty śpiochu!
A naleśniki można zjeść i w południe.
Pozdrowienia!
O kurcze , Aniu ,ale te naleśniki będą mi się śnić do czasu, aż je usmażę ,a ja sobie teraz do końca Wielkiego Tygodnia obiecałam nie używać białej mąki i jak wytrzymać jak takie cudami kusisz?
Aluś, takie postanowienie to dylemat…
Ale naleśniki możesz zrobić dla kogoś bliskiego.
Smacznego!
Uwielbiam naleśniki, takich jeszcze nie jadłam:-) i bardzo dobrze bo mam kolejny powód by zrobić naleśniki na śniadanie:-).
Olimpio,
te marokańskie naleśniki są naprawdę ciekawe i pyszne.
Bardzo polecam.
Aniu, masz dar do wyszukiwania fajnych przepisów.! Pyszności, na pewno do zrobienia 🙂 Miłego tygodnia!
Nie znam takiego ciasta, piramidka apetycznie złożonych placków kusi, aby wypróbować przepis.
Wprowadzenie w nowy dzień bardzo optymistyczne.Pozdrawiam wiosennie
Bożenko,
ale już poznałaś!
Ja bardzo lubię odkrywać nowe.
Będąc w Maroku,jadłam te naleśniki codziennie.
Słonecznie Cię pozdrawiam.
Pysznosci u Ciebie Amber. Ja ostatnio rowniez pokochalam marokanska kuchnie 🙂 A te nalesniki wygladaja mega apetycznie 🙂
Milego dnia!
Majko,
dziękuję.
Naleśniki polecam, a marokańska kuchnia bardzo mi odpowiada.
Wszystkiego miłego!
Znajdujesz bardzo ciekawe przepisy, opisujesz i pokazujesz tak ślicznie, że trudno ich nie spróbować.
Dżemdżus,
bardzo mi miło.
Polecam się!
Naleśniki na drożdżach? Koniecznie muszę spróbować i nadzieję je czymś:-) Już mam plan, a za przepis serdecznie dziękuję:-) Miłego dnia Amber!:-)
Marzena,
bardzo proszę.
Ja wcześniej nadziewałam je serem.
Smacznego!
wyglądają fantastycznie! palce lizać!
Marta,
dziękuję.
Pozdrowienia!
To baaardzo przyjemny początek dnia:)
Tak się zastanawiam, po co produkuje się legowiska dla psów i kotów,
skoro one i tak zawsze wybierają nasze łóżka;))
Magda,
ja nigdy nie miewam nieprzyjemnych poranków.
Za to koniec dania czasami nie bywa najmilszy…
Legowiska sa potrzebne na dzień,kiedy pościel ukryta przed śpiochami!
uuu, ja wlasnie daktylowe kremy czekoladowe lubie najbardziej 🙂
mam pytanie Aniu, bo zapisalam sie kiedys na newsletter i myslalam, ze moze informacje o nowych postach beda przychodzily, ale nic nie przychodzi. fb i google plus nie uzywam, jest jakas inna opcja na subskrybcke Twoich wpisow? od przeprowadzki brakuje mi tych aktualizacji 🙂 pozdrawiam serdecznie!
Olu,
to smacznego!
Z tym newsletterem postaram się powalczyć.
Dziękuję za wiadomość.
Pozdrawiam.
Cudownie wyglądają. Pyszne naleśniki 🙂
Ja lubię pić kawkę na balkonie, rano latem, kiedy jest cieplutko.:) Aktualnie wolałabym w weekend pospać nieco dłużej, ale nie było mi dane buuu.
Buziaki:*
Majano,
dziękuję.
Pięknie jest tak na tarasie delektować się poranną kawą.
I snów Ci życzę długich w kolejny weekend.
Pozdrowienia!
Amber, alez zaintrygowałaś mnie tym kremem czekoladowo-daktylowym, naleśniki tez grzechu warte 🙂
Urszulo,
bardzo się cieszę.
Smacznego!
Aniu fantastyczne musza byc te naleśniki:) …. wyglądają bardzo, bardzo apetycznie:) Buziaki
Jolu,
są takie,polecam Ci.
Dziękuję i ściskam!
Jolu,
są naprawdę pyszne i oryginalne.
Dziękuję.
Uściski!
Nalesniki na drożdżach… a to Ci. Przyznaję, że interesujace.
Tofko,
bardzo interesujące…
wymarzony początek dnia, chciałabym tego kremu spróbować!
Olu,
jak ja to lubię!
Krem bardzo polecam.
Narobiłaś mi smaka tymi naleśnikami Aniu! Wspaniałe, i też uwielbiam takie poranki! Pozdrawiam!
Kreciu,bardzo się cieszę,że też celebrujesz początek dnia!
Naleśniki koniecznie usmaż.
Serdeczności!
Fajne naleśniki! Ale nie zaskoczyłam, smaży się takie złożone Aniu?
Gosiu,
dokładnie tak!
Pozdrawiam Cię.
Bardzo apetyczne naleśniki 🙂 chętnie skuszę się na nie lub wymienię na suflet z topinamburem ;D Amber…poranek który opisałaś mam przed oczami…piękny….u mnie nie realny bo nie ma już psa i wstaję codziennie o 5 rano …ale może kiedyś znów się skuszę na psa, a taki poranek zrobię sobie w weekend
Małgosiu,
suflet planuję zrobić w weekend.
A na nalesniki po prostu Cię zapraszam!
Poranek bardzo Ci zalecam.
Bez psa?…trudno.
Uściski!
Świetne 🙂 nigdy takich nie jadłam wiec trafiają na moją listę potraw do zrobienia!
Dziękuję Łucjo.
Polecam.
Smacznego!
Aniu, kiedy opisujesz, jestem z Tobą w tym świecie, patrzę na to samo zza Twojego ramienia. Cudnie jest u Ciebie, mam wrażenie, że jakoś większość ludzi nie umie się cieszyć takimi drobiazgami. A szkoda.
A naleśniki chętnie spróbuję zrobić.
Pozdrawiam cieplutko
Monika
Moniko,
bardzo dziękuję za miłe słowo…
Niestety nie każdy widzi urok drobiazgów,ale ja wiem,że warto cieszyć się chwilą.
Naleśniki na pewno polubisz.
Serdeczności!
Pyszne naleśniki, mniam mniam 🙂
Magda C.,
istotnie!
Dziękuję.
Jak zwykle u Ciebie i ciekawie i smacznie 🙂
Dziękuję Dorota.
Pozdrowienia!
Nie znałam tego przepisu! Bardzo chętnie go wypróbuję ;))
Agnieszko,
polecam.
Przepis wart wypróbowania.
z chęcią spróbuję 😉
Jo,
cieszę się.
Pozdrawiam.
Amber, wspaniale zdjęcia, jak zwykle…Zapachniało orientem…;)
Reniu,
dziękuję.
Lubię bardzo zapach Orientu.
Poranek pachnący kawą i wiosną wkradającą się do domu przez otwarte okno…i jeszcze naleśniki z czekoladowym kremem – taki dzień musi zacząć się uśmiechem 🙂
Anno,
musi.
I o to chodzi.
Dziękuję!