Kαλή μέρα.Dzień dobry!
Lubię podróżować do miejsc, gdzie czas płynie inaczej.
Ma się wrażenie,że często zatrzymuje się i chwila trwa o wiele dłużej.
Bo wysypy Morza Egejskiego to kraina szczęśliwych ludzi.
Nie myśli się tam o wojnie,wyścigu po większe dobra, nikt nie słyszał o korporacji i nikt się nie spieszy.
Żyje się z tego co daje ziemia.
Jedzenie musi być świeże, naturalne i zdrowe.
Często sąsiedzi wymieniają się tym co wytworzyli.
Jedni mają oliwę, inni wino, komuś obrodziły granaty, a jeszcze ktoś ma nadmiar fety.
Z szacunkiem traktuje się starszych.
Drzewo oliwne jest święte, tak samo jak rodzina.
Kto wypływa za morze za pracą, wraca bez żalu za lepszym życiem.
Dzisiaj jest najważniejsze,jutro to już pojęcie odległe, a to co będzie za miesiąc to zupełnie nieprzewidywalna perspektywa.
Wysp Egejskich nie zdeptali jeszcze pseudoturyści.
Woda jest jak najpiękniejsze zwierciadło.
Można zobaczyć w niej cuda.
Plaże maleńkie,cudowne i puste.
Żółwie olbrzymy mieszkają tam bardzo chętnie.
Miasteczka jak z pocztówki.
Senne.Białe z niebieskimi lub purpurowymi okiennicami.
Posiłki celebruje się w towarzystwie rodziny, przyjaciół i obcych.
Samotność to największa kara dla Egejczyka.
Mezedes jadamy z jednego talerza.
A potem najlepsze owoce morza i ziemi.
Wino i kawa obowiązkowe.
Vόστιμα ζωή. Smacznego życia!
Na Itace nauczyłam się, że pita – πίτα wcale nie musi być okrągła .
Może być plackiem pieczonym na ruszcie lub na patelni.
Albo chlebem pieczonym w piecu.
Wtedy jest grubsza i większa.
I smakuje jak najlepszy chleb podany z najlepszą oliwą albo z dipem -σάλτσα .
Pita -πίτα z pieca
2 szklanki mąki chlebowej
1 łyżeczka soli
20 g świeżych drożdży
2/3 filiżanki letniej wody
1 łyżka oliwy
1 łyżeczka czarnego sezamu
Drożdże rozpuścić w ciepłej wodzie i wymieszać łyżką. Przykryć folią spożywczą i pozostawić na kilka minut, aby drożdże zaczęły pracować – na ich powierzchni powinna pojawić się piana.
Przesiać mąkę i sól w misce. Zrobić dołek pośrodku, dodać oliwę,sezam i rozpuszczone drożdże. Zaczynamy zagniatać ciasto. Jeśli lepi się do rąk posypać odrobiną mąki. Wyrobić je silnymi ruchami i rozciągać aż będzie gładkie i elastyczne. Rozciąganie ciasta pozwala na uaktywnienie glutenu i połączenie składników mąki. Posmarować miskę lekko olejem, włożyć ciasto i czekać do podwojenia objętości – około 1 godzinę, w zależności od temperatury otoczenia.
Wyłożyć ciasto na posypaną mąką powierzchnię . Podzielić na kilka sztuk. Uformować kulki. Wałkiem do ciasta nadać ulubiony kształt pity.
Wszystkie placki ułożyć na posypanej mąką powierzchni i przykryć czystą ściereczką. Pozostawić na 30 minut do wyrośnięcia. Piec w piekarniku nagrzanym do 220 ° C z termoobiegiem. Najlepiej na kamieniu.
Piec ok. 5-7 minut aż ciasto zacznie puchnąć. Nie przyrumieniać zbyt bo twardnieje.
Sos -σάλτσα jogurtowy z fetą, szpinakiem, czosnkiem i koprem
200 g jogurtu greckiego
100 g greckiej fety
100 g świeżego umytego szpinaku
pęczek świeżego kopru
2 – 3 duże ząbki czosnku
łyżka soku z cytryny
pieprz do smaku
skórka otarta z połowy cytryny
oliwa
Do kielicha blendera włożyć fetę, jogurt i pokrojony czosnek.
Zmiksować. Dodać pokrojony szpinak, koperek i sok z cytryny.
Wymieszać i dodać świeżo mielony pieprz.
Wstawić do chłodu aby smaki się dobrze połączyły.
Przed podaniem posypać skórką cytrynową, pieprzem i polać oliwą.
Vόστιμα!
Chleb pita – πίτα dołączam do akcji Na zakwasie i na drożdżach,którą we wrześniu prowadzi Małgosia z Akacjowego bloga.
Bardzo pięknie zaprosiłaś mnie do innego świata. Zrobiło się ciepło, cicho, bezpiecznie i …. smacznie 🙂
Krysiu,
dziękuję za miłe słowa.
Zapraszam serdecznie!
Amber-na Twoich zdjęciach widać atmosferę o której piszesz 🙂 Chętnie uciekłabym z pracy na którąkolwiek z wysepek 🙂 Pita w Twoim wydaniu rzeczywiście-tak jak piszesz-wygląda inaczej. To nowa i ciekawa dla mnie informacja 🙂 Cieszę się , że wzbogacasz wrześniową listę greckim wypiekiem, pozdrawiam serdecznie M.
Małgosiu,
dziekuję,a myśl o ucieczce rozumiem aż zbyt dobrze…
Sama bym znowu tam uciekła.
Cieszę sie,że mogłam dodać swój skromny chlebek do Twojego wrześniowego gospodarzenia.
Serdeczności!
Amber-poproszę o podlinkowanie, że akcja prowadzona jest na Akacjowym blogu 🙂
Małgosiu,
w ostatnim zdaniu przed banerkiem jest link,który prowadzi do Twojego bloga, a konkretnie do wpisu o akcji.
POzdrawiam!
Amber- pamiętam, że był link, a teraz go nie ma dlatego napisałam 🙂 Coś chyba jest jednak ze stroną…zdjęcia tez jakieś ‘pochowane” w części. Pozdrawiam
Małgosiu,
wchodzę na swoją stronę i wszystko działa. Zdjęcia i teksty są na miejscu.
Link jest do Twojej strony.
Nie wiem co się dzieje,ale już to zgłosiłam.
Jeżeli Ty tego linku nie widzisz,to musisz uwierzyć mi na słowo,że jest.
Pozdrowienia!
mniam! taki sos jest dobry do wszystkiego! pycha!
Marcela,
dokładnie tak.
Smacznego!
Cudne! A sos wygląda rewelacyjnie 🙂
Beata,
dziękuję.
Pozdrawiam serdecznie.
Cudowne zdjęcia 🙂 Świetny ten sos, zjadłabym takiej pity z nim 🙂
Magda C.,
sos jest pyszny!
Z pitą prowadzi na greckie wyspy.
Dziękuję.
Nie wiem, czy tylko u mnie, ale zdjęcia zasłaniają listę składników.
Małgosiu,
sprawdziłam, u mnie nie zasłaniają.
Może to chwilowe…
Do takich miejsc Aniu mogłabym dziś wyjechać z biletem bez powrotu, pięknie i smacznie opisałaś żywot ludzi szczęśliwych. Choć wiem,że wszędzie dobrze gdzie nas nie ma , to choć malutką część tej błogości chętnie bym zaadoptowała do swojej codzienności.
Więc biorę sos do kajetu i na pewno zrobię. Dziękuję.
Bożenko,
napisałam o takiej szczęśliwości bez nienawisci do bliźniego i ścigania się o wszystko.
O życiu zgodnie z rytmem ziemi.
A problemy są wszędzie.
Sos polecam.
Aniu , w serwisie miłośników poezji znalazłam wiersz, który puentuje nasze dywagacje-
Codziennie myślę o Arkadii,
Wyśnionej krainie,
W której czas tak fantastycznie płynie…
Tutaj wszyscy się kochają,
A Ci źli – na dobrą drogę nawracają.
Zieleń otaczająca nas,
Przez ten piękny las…
Nie ma rzeczy zmyślonych,
No, jest trochę… Wyśnionych.
Tyle, że to nie żart,
Każdy człowiek jest takiej krainy wart.
Ta kraina – to indywidualny świat. – Może niezbyt poprawny literacko, ale bardzo trafny!
Bożenko,
ten wiersz nijak mi nie pasuje.
Niczego sobie nie wyśniłam,tylko poznałam wszystkimi zmysłami.
Może inaczej czujemy świat…
Ten tekst zamieściłam odnosząc mysli do krainy szczęśliwości , do krainy moich marzeń, absolutnie nie podważając Twoich prawdziwych i pięknych przeżyć ! Przykro mi ze mnie tak zrozumiałaś !
Bożenko,
sęk w tym,że każdy rozumie takie same rzeczy inaczej.
Mnie też przykro,ale odczytałam Twój komentarz tak jak napisałam…
Myślę jednak,że dobrze,że różnimy się od siebie. Inaczej byłoby zbyt pospolicie.
POzdrowienia!
Zjadłabym z wielką przyjemnością. Przywiozłaś wspaniałe smaki, zdjęcia i wspomnienia 🙂 Pozdrawiam
Kamila,
wciąż delektuję się egejskimi smakami.
Dziękuję.
Ach jakie cudowne zdjęcia:-) Piękny miałaś wypoczynek i jakże smaczny:-) A to co proponujesz to już mam ochotę zrobić i zrobię:-)) Uwielbiam takie klimaty:-))
Marzena,
dziękuję i polecam moje wakacyjne smaki .
Cieszę się,że masz ochotę je powtórzyć u siebie.
O pitty, to już uczta, mam bzika na ich punkcie
A te twoje Aniu wygladają pysznie i ten sosik , mniam
A widoki na zdjęciach rewelacyjne
Margot,
dziękuję.
TY też lubisz pity,super!
Sos rewelacja,naprawdę.
Aniu, tą pitą i sosem, a zwłazcza tą Kefalonią trafiłaś mi prosto w serce. Pojadę tam! Dziękuję za inspirację 🙂
Wisło,
koniecznie.
Nie tylko Kefalonię polecam,ale i sąsiednią Itakę.
Płynie się na nią 30 min. promem z Kefalonii.
My spędzalismy wakacje tu i tu.
Cieszę się,że polubiłaś moje egejskie smaki.
Aniu podróż wspaniała, tylko pozazdrościć. Na pitę mam ochotę już dawno, jednak myślałam o tej okrągłej. Teraz wiem że upiekę również Twoją wersję – koniecznie z sosem jogurtowym 🙂
Łucjo,
bardzo mi miło,że trafiłam w Twoje oczekiwania.
Ja do czasu tej podróży piekłam tylko okrągłe pity.
Teraz wiem,że mogą być i chlebem po prostu.
POzdrawiam Cię.
Cudowny wpis… Grecja – moja miłość… Przed rokiem o tej porze spędzałam piękne chwile na sąsiedniej Kefalonii… Ożyły wspomnienia… Pozdrawiam!
Arniko,
pięknie jest budzić wspomnienia!
Dziękuję.
Jak miło było za Twoją sprawą znów zawitać w Grecji. Uwielbiam ten kraj i kocham ich kuchnię 🙂 I najchętniej sama zamieszkałabym na greckiej wyspie, spokojnej i pięknej. Pozdrawiam 🙂
Zuziu,
ja też kocham i wracam tam co roku.
Zwłaszcza greckie wyspy sobie upodobałam,bo życie tam jest o wiele barwniejsze niż na kontynencie.
Pozdrawiam Cię.
Przepiękne miejsce! A po tym sosie zaraz zabrałabym ci ten talerz z owocami morza, uwielbiam takie przysmaki 🙂
Marcelina,
dziękuję za miłe odwiedziny!
Ten sos bardzo pasuje do owoców morza.
Polecam.
Pięknie i pysznie! Zrobię sobie taką pitkę 🙂
Jswm,
pita ta to zupełnie inna pita.
zaczarowałaś mnie w tym wpisie i czas mi płynie wolniej:)
AZgotuj,
zwolnienie tempa bardzo pomaga dostrzegać rzeczy ulotne a jednak bardzo ważne.
Pozdrowienia!
Czuję się jak bym tam była…
Gosiu,
to największa dla mnie radość!
Dziękuję.
Tak cudownego sosu nie jadłam ani w Grecji ani nigdzie, a budzi moją ciekawość bo składa się z tego, co lubię ogromnie. Ciekawi mnie też miejsce, w którym byłaś. Ja póki co z greckich wysp najmilej zapamiętałam Kretę – lubię tę finezję z jaką starożytność i współczesność splatają się tam w jedność. Gdy będę miała możliwość wybrać się w powyższe widoki, dasz namiary? 😉
Aga,
cieszę się bardzo!
Takie smaki na wyspach Morza Egejskiego.
Kreta też wydawała mi się miejscem niezwykłym.
Teraz postrzegam ją jako bardzo popularną.
Namiary dam!
Piękne zdjęcia, bardzo przyjemnie się je ogląda 🙂 A sos? Kusząca mieszanka!
Ewo,
bardzo polecam i sos i wakacje na wyspach egejskich.
Pozdrowienia!
Lubię takie miejsca, gdzie czas płynie inaczej i marzą mi się takie dni, kiedy wymiana dóbr z sąsiadami będzie moją codziennością. Marzenia się spełniają, więc wierzę, że i to się kiedyś urzeczywistni:) Porywam pitę z sosem na drugie śniadanie. Pychota!
Magda,
no jasne,że się spełniają!
Marzenia są niezbędne,żeby żyć.
Polecam sos z pitą i na pierwsze śniadanie, i na kolację i na…
Pozdrowienia!
Trochę ucięło przepis a z chęcią wypróbuje
Chyba że to wina mojego komputera:/
Oj mogłabym tam żyć
Iga,
u mnie wpis jest w całości o.k.
Może spróbuj ponownie.
Dziękuję za odwiedziny i miejsce polecam.
oj zdecydowanie moje smaki. Dobrze, ze się najadłam 🙂
Tofko,
smacznego!
Na takie wyspy uciekłabym choćby zaraz…. dla widoków, jedzenia i ciszy….
Dorota,
ja też!
To może razem?
Pozdrowienia.
Uroczo, tak sielsko, chciałoby się tam natychmiast wybrać…
Smaczne chlebki i sos. Może kiedys zrobię, pozdrawiam 🙂
Ula,
ja bym chciała tam już zaraz…
Pozdrowienia!