Nie robię noworocznych postanowień.
Nie planuję na wyrost, za wyjątkiem wakacji, które już są zaklepane…
Kocham lato i myśl o tym, gdzie je spędzę trzyma mnie mocno w ryzach przez całą zimę.
Poza tym pozwalam sprawom i rzeczom swobodnie toczyć się własnymi ścieżkami.
I lubię, kiedy życie mnie zaskakuje.
Na początku każdego roku myślę o rzeczach, które zmieniają się nieodwracalnie.
Takim nieodwracalnym zjawiskiem, które już prawie zaginęło są listy, kartki świąteczne z życzeniami, z okazji imienin, na urodziny, i te z podróży…
Trzymam je w szufladzie przewiązane wstążeczkami i coraz rzadziej dokładam tam kolejne napisane odręcznym pismem.
Pamiętam emocje, kiedy wyjmowałam je ze skrzynki, kiedy czytałam i przeżywałam każde opisane zdarzenie.
Mają piękne znaczki pocztowe i stemple, wiadomo, gdzie były nadane.
Potem przynióśł je znajomy listonosz, z którym zawsze zamieniałam kilka przyjaznych zdań.
Zastąpiły je niestety maile, SMS-y wysyłane za pomocą kliknięcia ,wyślij wszystkim” .
I te infantylne świąteczne wierszyki, bez sensu wklepywane w telefon i wysyłane całym grupom znajomych.
Dla wszystkich takie same, bezosobowe, pozbawione emocji i zaangażowania…
Kasujemy je potem, aby nie zaśmiecały skrzynki w laptopie lub w telefonie.
Albo kasuje je komputer, mechanicznie.
Nie zostaje nic, żaden ślad.
Do następnych świąt…
Wiem, że to znak czasów, ale na początku roku ogarnia mnie zawsze sentymentalny nastrój.
Zamiast noworocznych postanowień…
Pielmieni z jagnięciną
1 litr bulionu jagnięcego do gotowania pielmieni ( ostatecznie można użyć osolonej wody)
farsz:
500 g mielonej łopatki jagnięcej
200 g łoju nerkowego zmielonego
2 cebule posiekane
2 ząbki czosnku posiekane
łyżeczka posiekanych listków świeżego majeranku
sól i pieprz do smaku
pieprz młotkowany, natka pietruszki i gałązki majeranku do podania
Mięso wymieszać z pozostałymi składnikami.
Odstawić do lodówki na czas przygotowania ciasta, aby smaki się połączyły.
ciasto:
600 g mąki pszennej
3 żółtka
1/2 szklanki wody
1 łyżeczka soli
Zagnieść elastyczne ciasto, owinąć je w folię i odłożyć na 30 minut.
Odkrawać po kawałku ciasta (resztę zawijać w folię aby nie wysychało), cienko wałkować i małym kieliszkiem wykrawać krążki ciasta.
Na każdym kłaść małą łyżeczkę mięsnego farszu i zlepiać brzegi formując półksiężyce.
Brzegi każdego półksiężyca zlepiać ze sobą i gotowe pielmieni układać na ściereczce.
Gotować partiami w bulionie.
Podawać pielmieni z masłem, śmietaną i cytrynową skórką lub w formie zupy w bulionie, w którym się gotowały.
Posypać młotkowanym pieprzem.
Ja, ostatnio robiąc porządki odnalazłam kartki z lat 80- 90. Niby nic a miałam uśmiech od ucha do ucha jak je oglądałam 😀 Najlepszego w nowym roku 😀
Olu,
ja mam kilka z zeszłego roku i często do nich wracam.
Bezcenne!
Uwielbiam te pierożki, ale z jagnięcinom nigdy nie miałam przyjemności zrobić, żałuję 🙂
Aniu też brakuje mi kartek, które dostawało się przy różnych okazjach, zachowuję je wszystkie. Wciąż mam grupę przyjaciół i znajomych z którymi koresponduję w ten sposób! 🙂
Łucjo,
koniecznie zrób pielmieni z jagnięciną. Wyborne!
A takich przyjaciół trzeba cenić szczególnie.
Mniam, pysznie zaczynasz nowy rok! Ulubione składniki we wspaniałej formie! Najlepszego!
Kamila,
Lubię pyszne początki.
Dziękuję.
Co roku przed Świętami obiecuję sobie, że wybiorę się po kartki i wyślę do wszystkich ‘prawdziwe’ życzenia, ale na obietnicach się kończy i zwykle wysyłam w ostatniej chwili maile z życzeniami. Cóż, może w przyszłym roku…
Pielmieni uwielbiam, a Twoje wyglądają perfekcyjnie.
Wszystkiego dobrego w nowym roku!
Magda,
ja wysyłam jednak zwykłe kartki i prawdziwe życzenia do tych, którzy mi takowe przysyłają.
I dobrze jest wiedzieć, że jeszcze jest to w cenie.
Pielmieni z jagnięciną bardzo Ci polecam.
Dziękuję.
Aniu, ja już przestałam dostawać wierszyki, nigdy na nie nie odpisywałam. Dzięki temu każdy sms, choć mniej ich dostaję, jest bardziej esencjonalny, bo wysyłany dla mnie. Kartki ani jednej, ale sama nie wysyłam, chyba, ze z podróży. Pielmieni wyborne, widzę, że nie masz dość lepienia. To będzie piękny rok! ściskam
Aga,
ja też nie odpowiadam na wierszyki.
Wysyłam w zamian prawdziwe życzenia.
Kartki cenię, lubię, coś mówią o nas przynajmniej…
Pielmieni polecam, a lepienie ich daje mi wiele spokoju.
Taka joga kulinarna.
Dziękuję!
Ja wciąż wysyłam kartki świąteczne. Do najbliższych przyjaciół dzwonię. Oczywiście dostaję i maile i sms-y wysyłane a automatu, ale one też mnie w jakiś sposób cieszą, bo jednak zostałam zaklasyfikowana do grona znajomych. Zdaję sobie sprawę, że nie da się do wszystkich wysłać kartek czy osobiście złożyć życzeń.
A te pierożki chyba zrobię dzisiaj… tak mnie moje owce wkurzyły! Śnieżyca u nas, a one raczyły zwiać nie wiadomo gdzie i właśnie zbieramy się iść ich szukać. Co prawda nie jagnięta to, ale rozumu jakby nie więcej 😉
Pozdrawiam noworocznie!
Inkwizycjo,
Sentymentalnie wróciłam do czasów, kiedy nie było internetu (jeszcze je pamiętam) i kartki były normalnością.
Kupowało się stos kolorowych kartek, papeterie, lepiliśmy znaczki.
I pisaliśmy do wszystkich – w kraju i za granicą.
Czekanie na kartki lub listy też było piękne.
Pielmieni smakowicie urozmaicą dzień, obiad i będą pochwałą Twoich owiec!
Jaka szkoda, że mieszkam tak daleko, bo bym popędziła lepić je z Tobą…
Smacznego Wam życzę.
Wyglądają bardzo smakowicie:)
Aniu,
dziękuję.
mi też żal tych pocztówek, choć sama zrezygnowałam w zasadzie z ich wysyłania z małym wyjątkiem pocztówek z wakacji do wybranego grona osób:)
Olu,
szkoda, że zwyczaj pisania zanika…
W przeciwieństwie do internetu…
Aniu, jak Ty nie lubię wyślij do wielu i nigdy jeszcze tego nie zrobiłam. Zawsze, jeśli robię to sms-em, używam imienia, zwracam się do konkretnej osoby. Zajmuje to więcej czasu, ale… przecież o to tu chodzi. jeszcze 3 lata temu pisałam kartki świąteczne. Czas do tego wrócić – to jedno obiecuję sobie 🙂
jak czytam skład farszu, to jadłabym bez opamiętania…!
Dobrego roku, Aniu, Takiego jak pragniesz, kiedy zamykasz oczy… :).
Ewelina,
właśnie takie życzenia mają sens.
Przecież chcemy komuś życzyć czegoś dobrego, a nie odfajkować obwoiązek.
Cieszę się,że jesteśmy w tym razem.
Pierożki mają amatorów.
Zapraszam!
Rzeczywiście, czym większy mamy internetowy dostęp do całego świata, tym bardziej jesteśmy oddaleni od siebie… Niestety … A plemieni jeszcze nigdy nie jadłam…a wyglądają bardzo smakowicie! Wspaniałości w Nowym Roku!
Dorota,
smutne to, ale tak jest…
Pielmieni koniecznie zrób, zakochasz się!
Pozdrawiam Cię.
Pierożki bardzo apetyczne. Co do życzeń, mam podobnie 🙂 pozdrowienia
Małgosiu,
dziękuję i pozdrawiam Cię.
Ja także nie wyrzucam kartek i listów. Gdy 2 lata temu dostałam kartkę z podróży od swoich przyjaciół i zrobiło mi się tak niezwykle miło, postanowiłam także zacząć je wysyłać 🙂
Zuziu,
pewnie, to takie miłe.
Warto wykonać ten wysiłek i wysłać prawdziwe życzenia.
Jestem tradycjonalistką, więc pielęgnuję obyczaj wysyłania świątecznych kart. Zawsze kupuję je wcześniej i piszę przemyślane życzenia, nie hurtem, ale do każdego inne, takie, jakich potrzebuje!
Smsów świątecznych dostaję już mniej i dobrze! Pierożki bardzo wykwintne!
Amber,
wszystkiego pięknego w Nowym Roku – niech się darzy!
Renula,
no właśnie tak i ja robię.
Mam tyle frajdy przy tym i życzenia wydają się wtedy takie od serca.
Pierożki polecam bardzo.
Pozdrowienia!
Pysznie, po prostu pysznie 🙂
Dziękuję Joanno.
Nadal wysyłam kartki, dzwonię, rzadko wysyłam smsy, staram się jakoś przywrócić dawną magię tego wyjątkowego czasu 🙂
Wspaniałe pierożki, bardzo wykwintne danie 🙂 Pozdrawiam Noworocznie!
Ewo,
magia tego czasu wymaga szczerości.
Polecam pielmieni.
Dorego roku!
ja jakoś nie mogłam wymyslic ‘sensownego’ postanowienia… postanowienia robię na Wielki Post 🙂
Kokilko,
postanowienia ,sensowne’ chyba też nie mają sensu…
Na post to już w ogóle niczego nie postanawiam.
A u mnie, Aniu, poczta tradycyjna nie zawiodła i pierwszy raz od niepamiętnych czasów specjalna wstęga, która służy do rozwieszenia kartek z życzeniami musiała być doszywana, bo zabrakło miejsca na wciąż nadchodzące pocztówki.
Z przyjemnością poczytałam o Twoim postanowieniu noworocznym , a raczej “niepostanowieniu”, każdy ma jakiś sposób na siebie.
Pysznym przepisem na pielmieni przypomniałaś mi o zapasie jagnięciny w zamrażarce, wiem na pewno,że dobrze go wykorzystam , dzięki. Pozdrawiam noworocznie.
Wspaniale Bożenko!
Zazdroszczę, bo u mnie tylko cztery kartki…
I mnóstwo SMS-ów i maili…
Niepostanowienia bardzo lubię, bo więcej rzeczy mi się udaje.
Niektóre mile zaskakują.
Jagnięcinę czas wykorzystać.
Ucieszę się, jeżeli to będą moje pielmieni.
Pozdrowienia!
Wspaniałe pierożki, jagnięce jadłam tylko w rosyjskiej knajpie i były wyborne.
Te smsy świąteczno noworoczne już tylko denerwują… Kilkanaście takich samych wierszyków z internetu 🙁 i to przychodzą nawet w czasie wigilii. Kartki to o wiele piękniejszy zwyczaj
Natalio,
zrób swoje.
Będzie przepysznie i jaka satysfakcja.
I tak myślę, że ludzie byli bardziej sobie bliscy dawniej, choć nie było łatwego łącza w postaci internetu.
POzdrawiam Cię.
Uwielbiam pisać listy, ale niestety nie mam już od dawna do kogo … bo jest tak jak piszesz, e-mail jest szybszy i jakoś łatwiejszy do napisania ….. na takie pielmieni chętnie bym się wprosiła Anuś:)
U nas na szczęście minęła już moda na wysyłanie smsów z wierszykami. Był czas, że dostawałam ich mnóstwo, a w tym roku może z 1;-) Ja natomiast na początku roku myślę o swoim wieku, bo tez jest nieodwracalny, ale nie dlatego, że mam z tym problem;-) Tylko dlatego, że się urodziłam na początku roku i takie refleksje mnie nachodzą:-)
Pielmieni Twoje mnie kuszą niebywale. Pracowałam kiedyś w laboratorium z panią z Kirgizji i ona nauczyła mnie je jeść z musztardą i octem:-) Pozdrawiam serdecznie:-)
Marzena,
wiek akceptuję, bo nie ma odwrotu.
Staram się za to żyć tak jak lubię i cieszyć się z każdej dobrej chwili.
To pomaga.
Pielmieni po prostu zrób.
To też sposób na noworoczną radość!
Nie ma mojego komentarza?;-( Tyle go pisałam…;-)
Pisałam, że już chyba minął okres z tymi sms-owymi wierszykami. W tym roku dostałam już tylko 1:-) A jeśli chodzi o nieodwracalne zmiany to ja na początku roku rozmyślam nad swoim wiekiem, ale nie dlatego, że mam z tym problem;-) Po prostu mam na początku roku urodziny i nachodzą mnie takie refleksje:-)
Marzę o Twoich pierożkach 🙂 Kiedyś pracowałam z panią z Kirgizji i ona nauczyła mnie jeść pielmieni z musztardą i octem:-)
Marzena,
niestety nie minął.
Ludzie idą o zgrozo na łatwiznę, a te wierszyki są żenujące…
Refleksje sa dobre z różnych powodów.
A pielmieni z octem jadała moja Babcia.
Ja octu nie lubię…
Marzena, był tylko w SPAMie!
Nigdy nie jadłam. Chętnie bym spróbowała 🙂
Magda C.,
polecam.
Pyyyycha!