Bazie na wierzbie, główki tulipanów i hiacyntów, pąki na leszczynie.
Wszystko czeka, na każdy słoneczny promień, na ciepły gest.
Wyglądam oznak zieleniejącej się trawy i dużej dawki światła.
Przyroda przyczajona, onieśmielona chłodem i szarością, w gotowości.
Wychodzę już na taras z kubkiem kawy. Ciepło okutana.
Dzisiaj z kolei przymrozek, ale za to słońce.
Sorry, taki mamy klimat…
Koty marcują się na dobre. Z ogrodu dochodzą ich miłosne nawoływania.
Moje yorki zdezorientowane. No bo jak tak głośno można domagać się wiosennych uniesień!
Poszczekują i patrzą na mnie z niedowierzaniem.
– Mało romantyczne te kocie zaloty, prawda?
Na parapecie rozkwitły hiacynty, tulipany rozłożyły się w wazonie, a w kamionce kiełkuje rzeżucha.
Byle do wiosny!
Pasztety w moim domu to tradycja. Pokoleniowy rytuał, od ktorego nie dam się odłączyć.
Przyjemność celebrowania potraw, smaczna oprawa dnia codziennego i świątecznych chwil.
Ten pasztet polecam Wam na wielkanocne spotkania przy stole!
Pasztet z bażanta z cebulową konfiturą na winie
pasztet:
1 tuszka sprawionego bażanta
300 g podgardla z dzika
100 g wątroby z dzika
2 żółte cebule
5 ziaren jałowca
2 liście laurowe
3 jajka
sól morska i mielony czarny pieprz
konfitura:
3 – 4 czerwone cebule
1 łyżka brązowego cukru
1 łyżka masła
100 ml czerwonego wina
sól i pieprz
Tuszkę bażanta dokładnie myjemy, osuszamy papierowym ręcznikiem i dzielimy na ćwiartki. Układamy w brytfannie. Na mięsie układamy paski podgardla, dodajemy liście laurowe, ziarna jałowca i wstawiamy do pieca nagrzanego do 180 st. C.
Po 30 minutach zmniejszamy grzanie do 160 st. C, przykrywamy mięso i pieczemy do miękkości. Jeżeli wytopiło się mało płynu, dolewamy szklankę bulionu z warzyw.
Upieczone mięso wyjmujemy do miski, a do brytfanny wkładamy pokrojoną w pasy wątrobę i cebule. Pieczemy 20 minut. Studzimy. Mięso bażanta oddzielamy od kości ( na kościach ugotujemy pyszną zupę!), przepuszczamy wszystko dwa razy przez maszynkę o drobnych oczkach, razem z jałowcem. Dolewamy sos z pieczenia. Wbijamy jajka, dodajemy sól i pieprz i dokładnie mieszamy na jednolitą masę. Przekładamy mięso do foremek wyłożonych papierem do pieczenia.
Czerwone cebule obieramy i kroimy w piórka. Garnek z grubym dnem stawiamy na płycie i wsypujemy cukier. Kiedy zacznie się rzopuszczać, dodajemy piórka cebuli i masło. Dusimy 10 minut na średnim ogniu. Dolewamy wino i gotujemy konfiturę, aż płyn odparuje do połowy. Doprawiamy solą i pieprzem. Mieszamy i wykładamy na pasztet.
Foremki z pasztetem i konfiturą wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 170 st. C. Pieczemy 30-40 minut.
Wyjmujemy, studzimy i kroimy na plastry.
Apetyczny,cudowny.
Dziękuję Lauro.
I polecam!
Wczoraj spacerując z córką zauważyłyśmy w jakimś zapuszczonym ogrodzie dywan z przebiśniegów, piękny widok! Właśnie zaczynam myśleć o świątecznym pasztecie. Twój prezentuje się po królewsku i ten dodatek konfitury…
Agnieszko,
przebiśniegi to normalny widok o tej porze. Jakże piękny zwiastun wiosny!
A pasztet polecam, na święta jest akurat.
Aniu u Ciebie zawsze wyśmienite pasztety. Muszę skorzystać z Twojego przepisu i zrobić coś pysznego na święta! 🙂
Łucjo,
pasztety to u mnie tradycja, musi być pysznie.
Dziękuję!
Bardzo kusząca propozycja, dodatek konfitury z pewnością wzbogaca walory smakowe pasztetu 🙂 Pyszności 🙂 pozdrowienia
Małgosiu,
i zachęcam do skuszenia się!
Tak, ta konfitura dodatkowo nadaje pasztetowi wyjątkowy charakter.
Pozdrawiam Cię!
Też planuję już pasztet na świąteczny stół 🙂
Tymczasem pomarzę o Twoim! Znakomity!
Pozdrawiam
Kamila,
jasne, dobry pasztet musi być!
Dziękuję!
Pasztety u Ciebie zawsze jak marzenie:-) Z dziczyzny uwielbiam. I ta konfitura cebulowa…whm 🙂
Marzena,
bo ja jestem miłośniczką pasztetów!
Bardzo dziękuję za uznanie.
Anulka uwielbiam pasztety i ostatnio piekę je coraz częściej:) …. Choć Twoojemu do pięt nie dorastają, bo takie dobroci u Ciebie w tym pasztecie:)
Jola,
to wspaniale! Pychota są pasztety, prawda?
I dziękuję za uznanie, ale Twoje na pewno są równie pyszne.
Po prostu mnie zachwycił 🙂
Dziękuję Marzena!
O! Co prawda unikam mięsa, ale raz na ruski rok taki pasztecik…. mniaaam! I ta cebulowa konfitura z winem – tego przepisu potrzebowałam. Dzięki Aniu, że mnie uprzedziłaś i że już nie muszę szukać, bo już u Ciebie znalazłam 🙂
Salutuję z Toskanii
Ciaooo 🙂
Wiolla,
no Twojego komentarza pod mięsnym pazstetem to się nie spodziewałam…
Tym bardziej mi miło!
Jest naprawdę pyszny, polecam.
Salutuję ze słonecznej Warszawy!
Lubię czytać o tych Twoich porankach z kubkiem kawy 🙂 Oby wiosna przyszła jak najprędzej, dziś pogoda wreszcie nas rozpieszczała 🙂
Zuziu,
dziękuję!
Tak, było pięknie wczoraj. Mam nadzieję i dzisiaj na dobry dzień.
Pozdrowienia.
Wyobraziłam sobie miny Twoich yorków.:) Coraz więcej słońca dookoła, a wiosna tuż tuż. Taki pasztet z przyjemnością zobaczyłabym na wielkanocnym stole!
Magda,
yorki były zniesmaczone…
Pasztet polecam!
Wow zaskakujący dla mnie przepis na pasztet. Wspaniale wygląda 🙂
Magda C.,
no nie myślałam, że kogoś zaskoczę, miło mi.
Dziękuję.