Jesienią chętnie i bez ograniczeń wracam do korzeni.
Każdy pobyt na wsi to sięganie do kopca pełnego plonów.
Leżą sobie tu zgodnie marchew, pietruszka, seler, pasternak, buraczki i pory.
Najdorodniejsze okazy, jakie wyrosły na polu zaprzyjaźnionej Gospodyni.
Dla ziemniaków jest osobny kopiec, bo ziemniaków jest najwięcej.
Każdy korzeń wyjęty z ziemi jest zdrowy, jędrny i pachnie świeżą glebą.
A kiedy dobiorę się do jego środka, jest niezwykle soczysty.
Smakuje polem, dojrzałym latem i zachodzącym słońcem.
Z radością targam więc kolejny kosz korzeni do miasta.
Stawiam go w domku na tarasie, przykrywam włókniną i sięgam do woli, kiedy najdzie ochota.
Korzeń za korzeniem znika w mojej kuchni i jest zjadany ze smakiem.
Ostatnio przemieniłam kilka z nich w pyszny pasztet.
Bardzo lubię powrót do korzeni…
Pasztet seler, marchewka i jarmuż
300 g korzenia selera
200 g marchwi
100 g jarmużu
50 g pestek słonecznika
50 g kaszy manny
2 cebule
cztery ząbki czosnku
łyżeczka mielonego kuminu
łyżeczka wędzonej ostrej papryki
1/2 łyżeczki mielonej kolendry
1 łyżeczka startego imbiru
sól i pieprz
100 ml oleju rzepakowego
olej z pestek winogron do smażenia
4 wiejskie jajka
Seler i marchew myjemy i obieramy ze skóry, a następnie trzemy na tarce – w osobnych pojemnikach. Jarmuż płuczemy i odrywamy liście od łodygi. Kroimy cebulę i czosnek. Do garnka wlewamy dwie łyżki oleju, wsypujemy kumin, kolendrę i paprykę.
Smażymy aż wydzielą się aromaty. Dokładamy jedną cebulę i czosnek. Smażymy 5 minut.
Dodajemy starty seler i podsmażamy do momentu aż zmięknie. W drugim garnku podsmażamy na oleju marchew z cebulą i imbirem.
Dolewamy olej w czasie smażenia aby składniki się nie przypaliły. Jarmuż drobno kroimy, polewamy olejem w misce i zostawiamy aby listki zmiękły.
Do selera dodajemy połowę kaszy, listki jarmużu i dwa żółtka. Mieszamy i doprawiamy solą i pieprzem.
Marchew doprawiamy solą, pieprzem, dodajemy resztę kaszy, pestki słonecznika, dwa żółtka i dosypujemy sól i pieprz do smaku. Dobrze mieszamy.
Białka ubijamy na sztywno. Delikatnie dodajemy po połowie do masy selerowej i marchwiowej, delikatnie mieszamy.
Formę wykładamy papierem do pieczenia i przekładamy masę selerową, rozsmarowujemy ją łyżką i kładziemy masę marchwiową. Wyrównujemy wierzch i polewamy olejem rzepakowym.
Wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 180 st.C i zapiekamy aż się zrumieni. Około 50-60 minut.
Studzimy i podajemy z ulubionym sosem.
Proponuję też przepisy na inne moje warzywne pasztety:
* pasztet z selera i fasoli – klik!
* pasztet z pasternaku – klik!
Twoje slowa Amber przypomnialy mi czasy, kiedy jezdzilismy do rodziny na wsi pomagac w wykopkach… nigdy nie zapomne zapachu ziemi i ziemniakow …. I ja nie pogardzilabym takim pasztetem. Pysznie sie zapowiada…
Majko,
ja uwielbiam wykopki i bywam na nich kiedy tylko mam czas.
To wielkie święto plonów!
Pasztet naprawdę się udał, jest pyszny!
Takie korzeniowy pasztet jest idealny! Zjadłabym ze smakiem 🙂 Pozdrawiam
Kamila,
tak, bo korzenie, zwłaszcza takie prosto ze wsi są pyszne!
na pewno bardzo aromatyczny.
Aniu,
na pewno!
Lubie poznawać nowe smaki i jestem bardzo ciekawa jak taki pasztet smakuje. Kusi niesamowicie! 🙂
Marcelina,
polecam Ci się przekonać!
Smacznego.
Bardzo lubię takie warzywne zestawienie. Myślę, że by mi posmakował:-) Ostatnio byłam na wsi u cioci i też wybierałam sobie warzywa z kopca:-)
Marzena,
na pewno by Ci smakował.
A warzywa z kopca są doskonałe.
Ooooooooooooooooo pasztet dla Alci , mniam mniam
Niech Alcia się częstuje!
Powrót do korzeni – fantastyczny tytuł :).
A i pasztet bardzo kuszący.
Dziękuję Evi!
Pozdrawiam Cię.
Pyszny pasztet i prześliczne zdjęcia 🙂
Ewo,
dziękuję za miłe słowa.
Pozdrowienia!
Wspaniały ,jesienny pasztet.
Laura,
bardzo się cieszę, że przypadł Ci do gustu.
Pozdrawiam Cię serdecznie!
Widzę, że i u Ciebie pysznie pasztetowo 🙂 Bardzo mi się podoba foremka, widziałam same na zdjęcie, ale z wnętrzem prezentują się o wiele bardziej interesująco !
Agnieszko,
warzywne pasztety piekę często. Nie wszystko pokazuję na blogu.
A mi podobają się oba zdjęcia. Każde jest inne.
Pozdrowienia!
Czas na warzywne pasztety! Głupio się przyznać, ale jarmuż kupuję na targu rolnym… a tak się szykowałyśmy na własny… w tym roku nie udało się ;( Pocieszam się, że mamy dostęp do świeżutkich i naturalnych warzyw, prosto z pola. Na pewno wykorzystam ten przepis… zdjęcia cudne, aż ślinka cieknie 😉
Inkwizycjo,
a ja jarmuż kupuję w całych ‘krzaczkach’ jeszcze z korzeniami też prosto z pola!
Trzymam taki okaz na tarasie w wielkim koszu z ziemią i skubię listki w razie potrzeby.
Pasztet pyszności, polecam Ci na ten zimny czas.
Super pomysł na pasztet. Bardzo ciekawe składniki połączyłaś, chętnie bym spróbowała 🙂
Magda C.,
dziękuję.
Zachęcam Cię do spróbowania!
Aniu bo korzenie sa pyszne …. to nie dziwne więc, ze do nich wracasz:). Wspaniały pasztet:)
Tak jest Jolu.
Pasztet bardzo Ci polecam!
Pyszny powrót do korzeni! To idealny na nie czas i u mnie też mnóstwo ich w spiżarni.:)
Dziękuję Magda.
Korzenie są pyszne!
Bardzo fajny przepis, warto wykorzystać.
Barbara,
polecam!
Warzywa obrane i tarka przygotowana ale na jakich oczkach trzeć?
Tomek, na jakich chcesz, na jakich lubisz.
U mnie zawsze tarte na średnich.