Na jutrzejszy Tłusty Czwartek przygotowałam pączki legendarnego Macieja Kuronia. Wybór przepisu nie był przypadkowy, ponieważ te pączki w idealnej kondycji dotrwają do jutrzejszego celebrowania. Dodatek śmietany i ośmiu żółtek daje im na to sto procent szansy. Nie oszczędzajmy w ten dzień na kaloriach, tylko cieszmy się prawdziwym słodkim szczęściem. Nasze endorfiny poszybują w kosmos.
Pączki Macieja Kuronia
500 g mąki (ok. 3 szklanki) – dałam włoską Caputo 00 ( można dodać pszenną T450)
100 ml mleka
250 ml śmietany 30%
8 żółtek
25 ml spirytusu
100 g cukru
cukier waniliowy
150 g masła
60 g drożdży
szczypta soli
250 g konfitury lub bitej śmietany do nadziewania – u mnie konfitura z róży
Opcjonalnie – garść migdałów lub marcepan
1 łyżeczka skórki otartej z cytryny
cukier puder do posypania lub lukier ponczowy z dwiema łyżkami posiekanej, smażonej skórki pomarańczowej – u mnie lukier plus skórka pomarańczowa
ok. 750 g smalcu do smażenia
Rozpocznijcie od przygotowania rozczynu.
Wymieszajcie letnie mleko, łyżkę cukru, roztarte drożdże oraz ok. 100 g mąki.
Odstawcie w ciepłe miejsce do wyrośnięcia.
Resztę mąki przesiejcie do miski.
Żółtka utrzyjcie z resztą cukru.
Śmietankę lekko podgrzejcie.
Połączcie mąkę, rozczyn, śmietankę, cukier waniliowy, roztopione i schłodzone masło, spirytus i sól.
Możecie dodać drobno startą skórkę z cytryny.
Ciasto długo i cierpliwie wyrabiajcie. Jest gotowe, gdy staje się lśniące i „odchodzi” od ręki i od miski.
Odstawcie przykrytą miskę z ciastem w ciepłe miejsce.
Gdy ciasto zaczyna rosnąć nabierajcie równe porcje, z których formujcie płaskie krążki.
Na środek każdego krążka nakładajcie nadzienie, zalepiajcie dokładnie i formujcie w rękach równe kulki.
Układajcie pączki na stolnicy oprószonej mąką, zalepioną częścią do dołu.
Przykryjcie czystą serwetą i czekajcie, aż pączki podwoją swoją objętość.
Smalec stopcie w szerokim rondlu i jak się rozgrzeje, wrzucajcie do niego pączki. Powinny swobodnie pływać.
Gdy jedna połowa pączka jest już podsmażona, przewróćcie go delikatnie łyżką cedzakową na drugą stronę.
Po upieczeniu układajcie pączki na bibule albo sicie, żeby maksymalnie osączyć je z tłuszczu.
Posypcie je cukrem pudrem lub lukrujcie i posypcie drobno posiekaną, smażoną skórką pomarańczową.
Możecie stosować różne nadzienia. Najbardziej klasycznym nadzieniem jest oczywiście konfitura z róży, ale możecie też użyć marmoladki owocowej, dowolnej konfitury, powideł śliwkowych, bitej śmietany, czy masy budyniowej do napoleonek.
Możecie też przygotować nadzienie z konfitury różanej (delikatnie podgrzanej), wymieszanej z mielonymi migdałami lub marcepanem.
Zapowiadają się smakowicie, skorzystam z tego przepisu, przy najbliższej okazji
Cztery fajery, bardzo polecam.
Jeśli Macieja Kuronia to musza być pyszne. Uwielbiałam jego kuchnie, to jak gotował. A wyglądają bardzo apetycznie.
Bernadeta, bardzo polecam. Pączki pychota.
Ależ idealnie trafiłam na przepis! Jeszcze zdążę kupić potrzebne składniki 🙂 dzięki!
Aga, składników jest mało, więc do dzieła!
Pączki wyglądają świetnie 😉
Jak się całować, i są świetne.
Bardzo fajny przepis. W tym roku wyjątkowo robię faworki, ale Twoje pączusie wyglądają pysznie. Może następnym razem 🙂
Edyta, ale są jeszcze Ostatki. Ha ha!
Zrobiłam, rewelacja, wprawdzie ja tylko z pół porcji, bo mało czasu było.
Mąki dałam luksusową, manitoby* i semoli rimacinata*, otartą skórkę z limony, nadzienie to powidła plus tarta róża, lukier z z wanilią.
* bo się korzyły
Alu, to wspaniale. Cieszę się, bo pączki są doskonałe.
ja niestety nie miałam jeszcze okazji samodzielnie piec pączków, ale myślę, że to kwestia czasu 🙂
Karolina, na pewno się odważysz i je usmażysz. Polecam.
mniam uwielbiam pączki 🙂
asiu, my także.
U mnie w tym dniu królują faworki, bo za pączkami nie przepadamy. Jednak dobry, domowy pączek z pewnością lepszy od tych sklepowych
Wędrówki po…, każdy je to co lubi. My lubimy i pączki i faworki.
Nadzienie różane moje ulubione. <3 Pączki wyglądają lepiej niż w cukierni!
Sylwia, dziękuję. Moje też ulubione.
Szał na pączki mi przeszedł, ale takie domowe są najlepsze.
Beata, bez szału u mnie, więc pączki są super. Tylko domowe.
W tym roku sobie pozwoliłam na czekoladowe, moje ulubione!
Wiktorio, każdy je swoje ulubione.