Tłusty czwartek już za chwilę! Wstawiam więc dzisiejszy mój wypiek – jeszcze ciepły! Pączki Iwaszkiewiczów. Bardzo zacny to przepis, bo pąki wychodzą fantastyczne. Jeżeli jeszcze zastanawiacie się, jakie pączki wybrać, to namawiam właśnie na te. Smakujcie, a ja pędzę lukrować pozostałe !
przepis z książki Marii Iwaszkiewicz – Kuchnia Iwaszkiewiczów
600 g mąki pszennej
1 szklanka mleka – u mnie 250 ml
30 g świeżych drożdży
130 g masła
70 g cukru
1 średnia cytryna – 80 g
8 żółtek
2 całe jajka
7 gorzkich migdałów (czyli pestek moreli)
1 kieliszek rumu lub koniaku (50 ml)
2 – 3 kostki smalcu – u mnie 700 g
konfitura z róży
2 średnie ziemniaki
Przygotowujemy rozczyn: do garnuszka wkruszamy drożdże, dodajemy 3-4 łyżki mąki, ciepłe mleko, 2 łyżki cukru i całość mieszamy. Przykrywamy garnuszek ściereczką i odstawiamy do wyrośnięcia na 20 – 30 minut.
Żółtka łączymy z całymi jajkami, dodajemy cukier i za pomocą miksera ubijamy tak długo, aż masa będzie gęsta i zmieni kolor na prawie biały. Migdały siekamy, a następnie rozcieramy w moździerzu na proszek -(zmiksowałam za pomocą blendera). Pozostałą mąkę przesiewamy, mieszamy z rozczynem, masą jajeczną, skórką otartą z cytryny i rumem. Wyrabiamy ciasto. Kiedy jest prawie gładkie, dodajemy rozpuszczone masło. Wyrabiamy jeszcze przez kilka minut, aż ciasto będzie gładkie i elastyczne. Formujemy kulę i wkładamy do oprószonej mąką miski, przykrywamy i odstawiamy w ciepłe miejsce do wyrośnięcia – na mniej więcej półtorej godziny. Po tym czasie wyrośnięte ciasto wyjmujemy na oprószony mąką blat i bardzo krótko wyrabiamy.
Odrywamy kawałki ciasta ( około 50 g na każdy pączek), lekko spłaszczamy, na sam środek nakładamy w pełną łyżeczkę konfitury, dokładnie sklejamy, by nadzienie podczas smażenia nie wydostało sie na zewnątrz. Formujemy kulki. Odkładamy je na stolnicę oprószoną mąką. Przykrywamy i pozostawiamy w cieple do podwojenia objętości, na mniej więcej 2- – 25 minut, w zależności od temperatury.
Smażymy na gorącym smalcu z obu stron na złoty kolor. Podczas smażenia do tłuszczu dodajemy przekrojony na pół ziemniak, obniży on lekko temperaturę, dzięki czemu tłuszcz nie zacznie się palić. Po kilku smażeniach wyciągamy przyrumieniony ziemniak i wkładamy kolejny. Wyciągamy usmażone paczki, odsączamy je na ręczniku papierowym, posypujemy cukrem pudrem lub polewamy lukrem.
lukier
Sok z 1 cytryny
10-12 łyżek cukru pudru
Do miski wyciśnij sok z cytryny uważając, żeby nie było w nim pestek. Stopniowo dosypuj cukier puder i mieszaj, aż rozpuści się w soku. Lukier musi być gęsty i prawie biały – wtedy cukru pudru jest wystarczająco dużo.
Jeżeli lukier zrobi się za gęsty – dodaj jeszcze trochę soku z cytryny.
płatki róży, chabru, skórka pomarańczowa do ozdoby
Domowe pączki z różą, to ja uwielbiam!
Magdalena, to tak samo jak ja!
Ooooooooooooo jak milion dolarów się prezentują, śliczne , puszyste i te obręcze, wow
Alu, są wspaniałe!
Bardzo je polecam!
Ależ one obłędnie wygladają! <3
Blogierka, bo są obłędnie pyszne!
Blogierka, przyznam, że tak!
Brzmi doskonale, dodatek gorzkich migdałów bardzo mnie przekonuje 🙂 W tym roku raczej już nie będę smażyć, ale zapisuję na kolejne :)))
Moniko,
koniecznie je zrób. Dodatek gorzkich migdałów robi całą robotę. Smak pączków jest nietuzinkowy.
Naprawdę warto!
Kocham takie pączki, ale z ciastem drożdżowym mi bardzo nie pod drodze. Pączkami w moim wydaniu można okna wybijać, poważnie. Jestem pełna podziwu dla tych, którzy potrafią, a jeszcze taki przepis literacki… elegancki, aż szkoda, że nie potrafię.
Iwona,
na pewno potrafisz! No co tu jest trudnego.
Przygotowujesz wszystko krok po kroku i tyle.
Spróbuj, bo naprawdę szkoda, abyś nie spróbowała własnych.
W tym roku postanowiłam, że sama zrobię pączki. Super, że podzieliłaś się swoim przepisem, może właśnie wypróbuje Twoją metodę na pączki ? 🙂 Wyglądają wspaniale i apetycznie i choć dziś nie ma jeszcze Tłustego Czwartku to już kuszą nasze brzuszki 😉
Papierowa Łowczyni,
to nie jest mój przepis, tylko p. Marii Iwaszkiewicz.
A podałam go wcześniej, aby ktoś mógł skorzystać jeszcze przed tłustym czwartkiem.
Bardzo polecam!
Fantastyczny przepis. Przyznam szczerze nigdy sama pączków nie “robiłam” Idealny wpis na najblizsze dni z okazji Tlustego Czwartku 🙂
pozdrawiam
Karolina, koniecznie zrób pączki sama. Domowe najlepsze!
Uwielbiam domowe pączki, mam nadzieję, że w tym roku terż będę miała czas upieć jakieś pyszne 🙂
AgataMan,
domowe pączki są najlepsze!
Koniecznie usmaż.
Super przepis, koniecznie muszę wypróbować, wprawdzie przydałoby się mniej kalorii, ale cóż, tłusty czwartek jest tylko raz w roku.
Magia Numerologii,
Zrób je koniecznie! Kalorii w tłusty czwartek się nie liczy.
Aniu – wyglądają smakowicie 🙂 Gdzie kupujesz gorzkie migdały ?
Małgosiu, bardzo je polecam.
Gorzkie migdały kupuję w sklepie ze zdrową żywnością. Można też przez internet.
Aniu paczki wyglądaja jak z katalogu 🙂 ja jutro też będę robić kolejne w tym miesiącu 🙂 ja mogę je jeść przynajmniej raz w tygodniu 🙂
Aniu, bardzo Ci dziękuję!
I ja uwielbiam pączki, szczególnie własne.
Ale wspaniałe 🙂 jak cudownie wyglądają, normalnie czuje ich zapach 🙂 Przepis zapisuję i chyba zrobię sobie Tłustą niedzielę, bo jutro nie zdążę 😀
Justyna,
dziękuję. Są absolutnie boskie!
Tłusta niedziela brzmi bardzo pysznie.
Mam tę książkę, jest po prostu magiczna. Przeglądam ją często, chłonąc cały jej urok. Pączków nie robiłam, ale – jak widzę – to duży błąd!
Aniu, kradnę pączusia 😉
Małgosiu, tak, to bardzo pyszna książka!
Robiłam z niej już śledzie, faworki, a teraz te boskie pączki!
To będzie chyba mój pierwszy rok, kiedy nic sama nie przygotuję na Tłusty Czwartek. Niestety czasu mam zbyt mało i zdrowie jeszcze nie dopisuje. Nie dam rady stać w kuchni. Jednak przepis sobie zapisuję na następną okazję. 🙂
Felicja, kiedyś trzeba odpuścić. Zdrowie najważniejsze.
A przepis na te pączki jest wart zapisania!