Dzisiaj racuchy – nie takie jak babcine niestety – na moim tarasowym stole. Słońce miło nas ogrzewa, bo w powietrzu jeszcze ostre nuty. Talerz rozkosznych racuchów, jabłka i dwa kubki kakao.
200 g mąki orkiszowej T550
200 ml kefiru
2 szczęśliwe jajka
1/4 łyżeczki suchych drożdży
1 torebka cukru z prawdziwą wanilią
2 jabłka Grójeckie
masło klarowane do smażenia
cukier puder do posypania
Mąkę przesiewamy do większej miski, wsypujemy drożdże i cukier waniliowy. Kefir mieszamy z jajkami i wlewamy do mąki, mieszamy i odstawiamy ciasto w ciepłe miejsce na 20 minut. W tym czasie obieramy jabłka i kroimy na kawałki, dodajemy do ciasta, mieszamy.
Na patelni rozgrzewamy łyżkę masła i kładziemy porcje ciasta, formujemy je w kształt racuchów i smażymy na średnim ogniu z obu stron na złoty kolor. Po usmażeniu odsączamy racuchy na ręczniku papierowym z nadmiaru tłuszczu. Układamy na półmisku i posypujemy cukrem pudrem.
uwielbiam takie śniadania, bo jestem bardzo retro!
Magdalena, wspaniale!
Pozdrawiam Cię.
Prześliczne!!!
Uwielbiam racuchy jabłkowe, kakao też trochę lubię
Ale ja wole takie słodkości jako drugie danie( po zupie ogórkowej najlepiej (bo u mnie racuchy były najczęściej jako druga cześć jarskiego obiadu w środę lub w piątek jak mieszkaliśmy jeszcze z babcia) lub krupniku
Alu,
dobrze, że lubisz bardzo racuchy…
U mojej babci to było zawsze śniadanie.
Dziękuję!
Prosty przepis i brzmi bardzo smacznie. Mam na nie ochotę. Idealna sobota, idealne śniadanie!
Dobrego dnia
Sylwia,
babcine przepisy są proste i idealne!
Pozdrawiam Cię.
oo tak takie śniadanko to ja bym sobie zjadła
Iza, no pewnie!
POzdrowienia.
Oj, aż mi zapachniało. Robię często racuchy ( tak naprawdę do moja żona robi) ale zawsze z pszennej maki. Musimy spróbować z orkiszowej
Irku,
orkiszowa to moja ulubiona mąka.
Koniecznie spróbuj!
Brzmi super! Dzięki za inspirację 🙂
Karolina, bardzo mi miło!
Smacznego.
Przepyszne! My byśmy je jeszcze zasypały toną cynamonu 😀
Candy Pandas,
cynamon nie dla każdego.
POzdrawiam!
Racuchy uwielbiam 🙂
Kiedyś dzieciom często robiłam. Muszę sobie zrobić, ale tym razem z mąki orkiszowej.
Oj jak mi zapachniały 🙂
Pozdrawiam!
Irena, musisz koniecznie!
Taki sentymentalny come back…