Morele! Francuskie konfitury i naleśniki. Śniadanie…

 

Alicja,  Ala, Alunia…Kochana osoba, miłośniczka syberyjskich wypraw i rowerowych eskapad. Właścicielka najcudowniejszego morelowego drzewa, które z roku na rok coraz bardziej chyli się ku starości, ale nie ma śmiałości odejść do raju dla drzew…No bo co byśmy bez tego morelowego źródła poczęli?  W tym roku to sędziwe drzewo obdarzyło Alę niezwykłą obfitością morelowych owoców. Nie za dużych, bo rosnących absolutnie naturalnie, ale tak pachnących i smakujących morelowym rajem, że nie mogłam nadziwić się , kiedy znalazłam się pod owym sławnym drzewem.  No i stałam się posiadaczką kosza rajskich moreli. Od razu zabrałam się do dzieła, aby zachować nieco morelowych rozkoszy na czas zimna, a spieszyć się trzeba było, bo z kosza niesłychanie szybko moreli ubywało. I udało mi się nasmażyć niebiańskich konfitur. A zaraz potem zjeść morelowe naleśniki na śniadanie!

 

 

Konfitura morelowa
przepis Davida Lebovitz’a
1 kg moreli – bez pestek. Pestki zachowujemy
60 ml wody
600 g cukru
1 łyżka świeżo wyciśniętego soku z cytryny
1 łyżeczka Kirschu (kirschwasser – likier wytwarzany z czereśni)

Morele wkładamy do garnka z grubym dnem, wlewamy wodę i przykrywamy. Gotujemy często mieszając, aż się lekko rozpadną. Dodajemy cukier i gotujemy bez przykrycia, zbierając pianę – piana zawiera powietrze, przez co konfitury są mniej trwałe. Kiedy morele zaczną gęstnieć, mieszamy je często, aby się nie przypaliły.  Kiedy zrobimy test na schłodzonym w zamrażarce talerzyku i konsystencja konfitury nam będzie odpowiadać, wyłączamy grzanie. Dodajemy sok z cytryny , kirsch i mieszamy. Pestki moreli zgniatamy, wyjmujemy środek  i wkładamy do wyparzonych słoików – środek jednej pestki na słoik, a następnie przekładamy gotowe konfitury i zakręcamy . Wstawiamy słoiki do piekarnika nagrzanego do 100 st. C na 30 minut. Wyłączamy piekarnik i zostawiamy w nim słoiki z dżemem aż całkowicie ostygną. Konfitury, które chcemy wykorzystać na bieżąco, po ostygnięciu nie pasteryzujemy w piekarniku, tylko wkładamy do lodówki.

 

 

Francuskie naleśniki
na 14 naleśników
190 g mąki pszennej tortowej ( Francuzi mówią: zwykła mąka)
3/4 łyżeczki drobnej soli morskiej
635 ml pełnotłustego mleka
1 łyżka cukru waniliowego
3 duże jajka
2-3 łyżki masła klarowanego

Przesiewamy mąkę z solą do miski, robimy na środku wgłębienie. Wlewamy 1 i 1/4 szklanki mleka, wsypujemy cukier waniliowy i ostrożnie mieszamy. Dodajemy po jednym jajku, mieszając do momentu, aż połączą się z resztą składników.
Dolewamy pozostałe mleko, mieszamy i odstawiamy na 30 minut, żeby mąka wchłonęła płyn i napęczniała.
Rozgrzewamy patelnię o średnicy 26 cm. Natłuszczamy odrobiną sklarowanego masła, a następnie odmierzamy 1/4 szklanki ciasta i wylewamy na środek patelni. Szybko rozprowadzamy ciasto po dnie, kołysząc i potrząsając patelnią.
Smażymy przez około półtorej minuty, aż naleśnik się zrumieni, a jego brzegi zaczną odstawać od brzegów patelni.
Delikatnie przewracamy naleśnik na drugą stronę i smażymy przez około pół minuty. Przekładamy na talerz i trzymamy w lekko nagrzanym piekarniku, przykryty bawełnianą ściereczką lub podajemy od razu.

Naleśniki składamy w trójkąty i polewamy morelową konfiturą. Podajemy ciepłe, najlepiej też z podgrzaną konfiturą. Dekorujemy listkami mięty.

16 thoughts on “Morele! Francuskie konfitury i naleśniki. Śniadanie…

  1. ale mi się zachciało…. mmmm
    a po co jest ta pestka i ile na słoik ? i czy trzeba tę pianę zbierać , dlaczego ?
    pozdrawiam

    • Avrea,
      pestka jest po to, aby nadać smaku konfiturom. Dodaje się biały środek jednej pestki na słoik. Tak samo dodaje się pestki do nalewek – dla smaku.
      Piana zawiera powietrze, przez co konfitury szybciej się psują.
      Pozdrawiam!

  2. dziękuję serdecznie za wskazówki i roziwanie wątplwości

  3. Ambrozja śniadaniowa!
    Znakomite

  4. Całe wieki nie jadłam naleśników 🙂 Te wyglądają smacznie 🙂

  5. Morele to moje naj naj owoce, jakbym mogła to żywiłabym się latem morelami świeżymi,a przez resztę roku suszonymi
    A tu taka konfitura i to z przepisu jednego z ulubieńców . A na naleśniki to ja zawsze mam chęć, a takie naleśniki mogę jeść na 3 główne posiłki siedem dni w tygodniu .
    Aniu podeślesz mi jednego z ta konfiturą?Mniam!

    • Alu,
      no właśnie prawdziwych moreli u nas już coraz mniej…Posiłkujemy się nijakimi owocami z dalekich stron, a nie dbamy o własne drzewa…
      Uwielbiam morele też, bardzo!
      I polecam Ci ten przepis na konfitury. A na naleśniki po prostu Cię zapraszam!

  6. Morele kochamy, a naleśniki z konfiturą to już całkowicie!

  7. Jakie te naleśniczki słoneczne <3

  8. Właśnie dziś marzę o Twoich naleśnikach z konfiturą morelową…:-)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *