Za oknem śnieg i zawieja, a może zawiejka.Nasyciłam się tym widokiem,ale widać brak mi czegoś do kompletu i robię kawową granitę.Bardzo miły deser.Zwłaszcza,że mam dzisiaj ,domowy’ dzień i mogę sobie robić małe przyjemności.
Granita kawowa
na dwie duże porcje lub cztery małe
6 średnich filiżanek espresso
1/2 szklanki cukru trzcinowego
1,5 szklanki wody
1/2 szklanki likieru Kahlua
Robię syrop z wody i cukru.Odstawiam do schłodzenia.Zaparzam espresso.Studzę.Łączę syrop z kawą, dolewam likier Kahlua.Mieszam.Przelewam do zamykanego szczelnie pojemnika i zamrażam.
Wyjmuję pojemnik z zamrażarki, przekładam do kielicha blendera i miksuję krótko z końcówką do lodu.
Wykładam do pucharków, dekoruję czekoladowymi ziarenkami kawy . Jem używając laski cynamonu.
Na kaloryferach suszą się plastry pomarańczy.Aromat wypełnia cały dom.
W tle śpiewa Seal. Jest dobrze!
a u ciebie jak zwykle tak jakoś trochę egzotycznie , trochę zaskakująco i oczywiście pysznie
mmm… to ja chce taka jedna porcje:) mniam:)
skoro w tle śpiewa Seal to musi być dobrze! a do tego małe co nieco… pysznie!
Właśnie słucham sobie Seala od Ciebie:) Moje klimaty! A z taką granitą, to byłabym w siódmym niebie:)
Jedzenie laską cynamonu… Magiczne! 🙂
Alu, pysznie musi być, a jak jest zaskakująco to fajnie!
Aga, jeszcze w zamrażarce jest trochę ,surowca’ na kolejną granitę kawową…
Myniolinka, śpiewał mi dzisiaj cały dzień!
Kasiuc, ja też byłam. Fajnie,że lubisz Seal’a.
Kuchareczko, naprawdę magiczne.Ja często używam cynamonowych lasek.Np. do mieszania kawy.Pysznie jest!
Serdecznie Was pozdrawiam!
Hmm.. to się chyba nazywa – uczucia ambiwalentne 😉 – z jednej strony granitę uwielbiam, kawę tym bardziej, lody zimą właściwie też, z drugiej jak sobie przypomnę jak dziś zmarzłam.. 😀
Ale laska cynamonu jako łyżeczka to już wywołuje uczucia skrajnie pozytywne 🙂
Cieplutko pozdrawiam 🙂
Fajny przepis 🙂
Ja też dołączam się do grona wzdychających nad Sealowym głosem – co piosenka to hit, z każdą sekundą lepsza…
oj tak , dla mnie czasami bardzo zaskakująco u ciebie Aniu jest
Amber! Zimno, zimno, brrr…bardzo zimno. Ale bardzo w moim kawowym guście! Granita będzie musiała jednak poczekać na cieplejsze chwile, teraz dla mnie czas na Cortado de Leche:)
Całusy!
Moniko, ta granita to tak na przekór zimie.Jestem sobie w ciepłym domku i myślę – co tam zima, u mnie gorąco – i w duszy i na stole!
Arven, przepis polecam. A Seal , wciąż coraz lepszy!
Margot, lubię Twoje wpisy,bardzo!
Anno,hmmm, a ja myślałam,że miłośnikom zimy to zimne dania nie przeszkadzają. Mnie jest wszystko jedno, jaka pora,jeżeli coś lubię.
Ciepło pozdrawiam!
Zaraz się wybiorę do sklepu po cukier trzcinowy.Z laskami cynamonu jak zwykle kłopot, kończą mi się stare zapasy. Widziałam wczoraj w sklepie, ale w dziale dekoracje i bałam się ryzykować, czy to aby nie jakaś podróbka wystrugana z innej kory;)
Taki domowy dzień to i ja chcę!
Kaprysiu, ja kupuję laski cynamonu w sklepach ze zdrową żywnością lub orientalnych. W dekoracyjnych bym się nie zdecydowała…
Ale granita cafe może być bez cynamonowej laski.
Paulino, chętnie Ci taki dzień podaruję. Gwiazdka tuż tuż…
Moc serdeczności!
Fantastic for a hot night …. in Spain
… and I see, that also for one in Polan…!!
CIEPLO pozdrawiam
In Poland for a cool day and night granita cafe is FANTASTIC !!!
Cheers.
Zazdroszczę klimatu i deseru. U wszystkich zrobiło się już tak świątecznie, że nie mogę się doczekać powrotu do domu 🙂
Pyszności u Ciebie !:)
Podziwiam Cię. Zupełnie nie nadaję się teraz do jedzenia lodów i granit. A może trzeba to zmienić?
Kasiu, czekanie jest ważnym przeżyciem,bo potem bardzo cenimy to, na co czekaliśmy.
Życzę Ci wspaniałego powrotu!
Anytsjux, dzięki!
Lo,zimą jadam lody, granity i torty lodowe.Dla mnie pora roku nie ma znaczenia.
Spróbuj !
Ciepło Was pozdrawiam!
Super, ale ja z tą pyszną granitą poczekam do wiosny. teraz preferuję coś ciepłego 🙂
jesc! jesc! jesc! pysznosci! 😉