Dzisiaj przestało padać.Prawie w to nie wierzę…
Bałam się,że cała wiosna przejdzie mi koło nosa.Bzy już przekwitają, a ja nie zdążyłam nasycić się ich zapachem.
Ale za to są jeszcze konwalie! Słodko pachnące,delikatne białe dzwoneczki .Nazrywałam je w swoim ogrodzie z samego rana,żeby przy śniadaniu cieszyć się ich subtelną urodą.
Przygotowuję optymistyczne śniadanie!
Sadzone jajko z łososiem na grzance
kromka chleba wieloziarnistego
plaster wędzonego łososia
jajo wiejskie
łyżka masła
pieprz świeżo mielony
Na patelni rozgrzewam masło,kładę plaster łososia, na to wybijam jajko. Smażę wolno aż białko się zetnie.Jeżeli potrzeba, przykrywam patelnię pokrywą,pilnując,żeby żółtko zostało surowe.
Chleb opiekam w tosterze.Wykładam na ogrzany talerz, na grzankę kładę jajko. Posypuję świeżo mielonym pieprzem.Jem z sezonowymi warzywami skropionymi oliwą.
Żółty kolor działa na mnie energetyzująco.Jajka są pyszne w każdej postaci.Obiecujący początek dnia!
Nie będę oryginalna jeśli napiszę, że i ja mam niedosyt bzów. A konwalie to moje najukochańsze kwiaty. Popatrzę sobie na Twoje, bo moje w tych deszczach zupełnie zmarniały.
Co do śniadania – cudne!
Moje konwalie to już końcówka.Szkoda,że tak szybko odchodzą…
Dziękuję, śniadania z jajkiem należą do moich ulubionych.