Lubię to!
Dodaj…
Dwa ,magiczne’ słowa.
Wizytówka Facebook’a.
To dzięki nim kwitnie życie…towarzyskie i wszelakie.
Zdobywane są tysiące ,znajomych’ a może nawet ,przyjaciół’.
Justyna i Ola mają ponad tysiąc znajomych na Fb.
Na całym świecie.
Ale ani jednej koleżanki w realu.
Nie lubią znajomości w normalnym świecie.
Unikają ich.
Czują się nieswojo kiedy chcę z nimi porozmawiać.
Nawet nie rozmawiają ze sobą.
Nawet o Fb.
Ale na Fb są ‘znajomymi’.
Spotykamy się często w firmowej kawiarni.
Każda siedzi osobno i każda z laptopem.
Skąd wiem o Ich życiu na Fb?
Bo kliknęły Dodaj i też jestem Ich ‘znajomą’.
Kliknęłam ,potwierdź zaproszenie’,bo przecież Je znam…
Okazało się,że bardzo się mylę.
Dziwne – w sieci się znamy a w realu prawie nie?
Czy świat zwariował?
Kto to wymyślił?
Wiadomo, Zuckerberg.
Facet,który ma problemy z komunikacją w realnym świecie.
A ja zastanawiam się,czy nie skasować swojego profilu na Fb.
Ostatnio pojawiły się na nim nachalne komunikaty:
Zaktualizuj informacje o sobie.
Dodaj filmy,jakie widziałaś.
Dodaj programy telewizyjne,które oglądałaś.
Dodaj książki,które czytałaś.
Zero prywatności?
Nie mogę sama zdecydować czy chcę kliknąć Dodaj?
Facebook jest ze mnie niezadowolony?
Za mało klikam Lubię to! ?
Za mało mam ‘znajomych’?
Wolę mieć ich tysiące w normalnym świecie.
Wolę dodawać to co lubię w rozmowie w firmowej kawiarni.
Wolę sama decydować kiedy mam kliknąć ,Lubię to!‘ i ,Dodaj‘!
Wolę,żeby Facebook niczego ode mnie nie chciał.
Pierwsze śniadanie na tarasie, lubię to!
Bardzo.
Pierwsze zielone sałaty – green boy i musztardowiec.
To za sprawą nowego targu na Koszykach.
Sery kozie w kulkach zalane oliwą.
Dopiero co upieczona bułka.
I jajka w słoikach.
Jajka na miękko z bukietem sałat i sosem musztardowym
na dwa słoiki:
dwa wiejskie jajka
dwie garście green boy
mała garść musztardowca
szalotka
ząbek czosnku
łyżka klarowanego masła
pieprz i sól
Na maśle zeszklić posiekaną szalotkę i czosnek.
Dorzucić green boy i krótko zblanszować.
Zestawić z ognia.Doprawić solą i pieprzem.
Sos musztardowy
szalotka
łyżka masła klarowanego
200 ml wywaru z jarzyn lub lekkiego rosołu
50 ml mleka
50 ml ubitej śmietany
łyżeczka mąki
łyżeczka curry w proszku lub w postaci pasty
2 łyżki musztardy francuskiej
pół łyżeczki cukru
sól,pieprz
Pokrojoną szalotkę podsmażyć na maśle.
Dodać mąkę i curry.Wymieszać widelcem.
Dolać wywar i mleko.
Gotować na małym ogniu kilka minut.
Zdjąć z ognia,dodać musztardę,sól, pieprz i cukier.
Wymieszać.
Dodać ubitą śmietanę i wymieszać.
Ugotować jajka na miękko.
Lekko ostudzić je pod zimną wodą i delikatnie obrać ze skorupek.
Do dwóch słoików rozłożyć green boy. Sos musztardowy i na wierzchu ułożyć jajka.
Dołożyć liście musztardowca.
Podać ze świeżą bułką.
Dodatek koziego twarożku bardzo wskazany.
Pysznych wiosennych śniadań!
Na tarasie,balkonie, w kuchni…
Och, wspaniale zjeść coś tak pysznego! Choćby przy otwartym oknie ( taki mój substytut balkonu:) Myślę, że ten portal, jako narzędzie ,daje możliwość szybkiego kontaktu i ułatwia wiele spraw, ale wszystko co w nadmiarze szkodzi.
Karolino,
dziękuję.
Przy otwartym oknie te jajka też smakują wybornie.
Pozdrawiam Cię.
Kochana, dodaję do ulubionych pozycji na ten sezon :))) U mnie już była kolacja na trawie, taras wciąż czeka na premierowy spektakl. Na polach ruch, kalina wonna cała w kwiatach, grzywacz wysiaduje jajka w tym samym miejscu, co w roku ubiegłym, drozdy śpiewaki co noc uskuteczniają swoję niebiańskie trele. Czekam na pierwsze dni maja by podelektować się tą radością z bliskimi – szczęśliwie mam ich mnóstwo w realu 🙂
Droga,
jakże będzie mi miło.
taras zostawiasz na deser – pyszna perspektywa.
A ja bardzo zazdroszczę Ci tej przyrody,tych cudów natury.
U mnie na ,wypasionej’ wsi tyle nie widać.
A radość z bliskimi to szczęście, w realu rzecz oczywista.
A ja znam kilka takich osób, które na ulicy nie mówią mi ‘cześć’, nie wiem czy zamieniliśmy kiedykolwiek jakieś słowo, ale zaproszenie do ‘znajomych’ na fejsie widnieje. A jakże! Kolekcja takich zaproszeń zaraz przepełni fejsbukowy kosz… Nie lubię tego.
Za to dzięki panu na Z. mamy określenie “lubię to!” – lubię je ja 🙂
A takie śniadanie to prawdziwie realne i wiosenne jest :))
Alucha,
i to jest zupełny absurd!
Niestety,realny bardzo.
,Lubię to!’ chyba znałam dużo wcześniej…
Realne śniadanie smakuje wiosną, to fakt.
Takie sniadanko bardzo chetnie :)a co do facebook’a . Swiat zwariował , juz od czasów ‘naszej-klasy’ mozna posiadac tysiace znojomych w sieci , w realu dosłownie kilku lub zadnych…
Jest to przykre.. Sam fakt wszelakich gadzetów (wybaczcie nie znam sie na tym tak bardzo) smartphone, ipad itp. itd.. Mało kto czyta ksiazki, przeglada poranne gazety, bo wszystko jest w sieci. Ja osobiscie nie posiadam konta na facebook’u – nie mam takiej potrzeby, Mam konto na nk na ktore od czasu do czasu zagladam jak potrzebuje sie z kims skontaktować ale i tak osoby ktore sa dla mnie wazne mam wpisane w telefonie . Facebook odbiera nam prywatność, wdziera się z pazurami w nasze zycie. Jeszcze zapomnialam ze jest cos takiego jak twitter – ale nawet nie wiem jak to działa 🙂
Mi wystarczy moja rodzinka, bliscy, znajomi z ktorymi sie spotykam w kazdej wolnej chwili i z ktorymi dziele swe radosci, zmartwienia. 🙂 Czego i Tobie oraz wszystkim pozostałym z całego serca zycze 🙂
Kromeczko,
ja nawet na NK konta nie miałam i podziwiałam osoby,które tam się ,obnażały’ z prywatności.
A w jakim kierunku to wszystko zmierza?
W niebezpiecznym,pozbawionym bliskości i bezpośrednich kontaktów. Sprzyjającym samotności i wyalienowaniu.
Dziękuję i pozdrawiam Cię!
Świetne sniadanie! U mnie tarasu brak, nawet balkonu nie ma, ale myślę że takie śniadanie i w kuchni przy stole będzie pyszne. 😉
Co do fb, to hmmm, dużo prawdy jest w tym co piszesz. U mnie bardzo krótka lista znajomych jest i są to osoby, z którymi mam o czym rozmawiać i w realu i w wirtualnym świecie, ale dostaję zaproszenia od osób, które gdzieś, kiedyś mnie widziały i nie wiem po co mnie chcą na liście swoich znajomych mieć.
Miłego dnia! :)))
W kuchni będzie też pysznie to śniadanie zjeść!
No właśnie,pojawiają się i u mnie osoby,których zupełnie nie kojarzę,a oni chcą być moimi ,znajomymi’.
Nie lubię!
Pozdrowienia.
Jakbym czytała siebie!
Mnie też Fb nie lubi;)
A ja lubię bardzo Twoje śniadanie
i to, że w moim ogrodzie powoli pojawia się zielenina:)
Uściski!
Magda,
to jesteśmy z ,jednej bajki’.
Moje śniadanie Ci rekomenduję.
Lekko ciepłe smakuje pysznie, zwłaszcza w ogrodzie,gdzie pojawia się wiosenna zielenina.
Całus!
przepiekne takie sniadanko – wogole jestem wielka fanka takich sniadan na wolnym powietrzu z realnymi ludzmi:))- uwielbiam :))) i uwielbiam do Ciebie zagladac bo jestes niesamowita w tym co nam tutaj przedstawiasz!!!!!!
– mega inspirujesz!!!
a co do fejsa – na szczescie nie mam tam konta – owszem kusilo mnie zeby tam swego czasu zalozyc ale nauczona jak bezsensowne jest moje konto na NK nie zalozylam takiego na Facebooku… setki jak nie tysiace znajomych a tak naprawde wiekszosc tych ludzi na ulicy nawet nas nie pozna.. nic o nich nie wiem , nie utrzymuje znajomosci wiec po co taki bagaz facebookowy utrzymywac?
dla mnie strata czasu…. nie lubie tego:))))
Agata,
śniadanie na świeżym powietrzu to bardzo piękny posiłek.
Z bliskimi,przyjaciółmi…
Ja tak kocham!
Ten bezsens mnie przytłacza,i żałuję,że założyłam profil na Fb.
dlatego bardzo szybko wykasowałam swoje kontro na FB, jakoś nie moglam powiedzieć “lubię to”:), choć wykasowanie też wcale nie było łatwe, milion pytań dlaczego, a może jednak nie wykasujesz, ale zawiesisz, itd – nie miałam już siły dalej odpowiadać, zawiesiłam…
Blog o życiu & podróżach
Blog o gotowaniu
Olu,
ja nie wiem,dlaczego nie mogę skasować,jeżeli chcę.
To jest terror Fb.
Zostawiam tylko konto bloga.
Aniu, uderzyłas w mój czuły punkt – ja NIE ZNOSZĘ FB i cieszę się, że nie jestem w niechęci mej odosobniona. Zakładając bloga, poczułam się, nie wiedzieć czemu, zobligowania do założenia fanpejdża na fb. Powstał, ale przyznaję, że wciąż nie mogę się do niego przekonać.
Zazdroszczę Ci tarasowej premiery:-). Moja wciąż przede mną. A jajo pyszne i cudnie podane.
Ja od początku miałam do Fb niechęć.Potem uległam, a teraz robię ,odwrót’.
Wystarczy mi blog i komunikowanie się przez internet.
Jajo na tarasie to była udana wiosenna premiera.
Zachęcam Cię!
Nie wiem jak to się stało, że nie kliknęłam Ci jeszcze na fejsiku, że Cię lubię (nadrobiłam kochana :))
Co do fejsa mam podobne odczucia, czasem jak czytam niektóre wypowiedzi i teksty….. żal (jak mawia moja córka).
Zawsze ilekroć zaglądam do Ciebie, normalnie mam chęć się wprosić na to pyszne żarełko. Wprost podziwiam Twoją cierpliwość, pomysłowość i piękne, niezwykle apetyczne fotki.
Jajko na tarasie powiadasz….. na długi weekend robię na bank!!!
Ściskam
Renato Droga,
żal…
Dziękuję za sympatyczne słowa i uznanie.
Ja takie celebrowanie uwielbiam i wierz mi,że inaczej nie potrafię.
Jajko na dłuuuugi weekend?
Pyszny pomysł!
Śniadanko, cudowne, same pyszności!
Mnie fb też nielubi 🙂
Kamila,
dziękuję.
Nie lubi Cię Fb?
Ale ja Ciebie lubię,bo znamy się długo.
Pozdrowienia!
Już niebawem dłuuugi weekend z – podobno – piękną pogodą, myśl o takim śniadaniu w ogrodzie utrzymuje mnie przy życiu 😉 Koniecznie z jajkami od szczęśliwych kurek sąsiadki!
Najbardziej mnie rozwala jak FB pyta: “Iwona, o czym myślisz teraz?”!!!!! Aczkolwiek bywa to całkiem przydatne narzędzie komunikacji. Właśnie – bywa…
Ściskam czule
Inkwizycjo,
niech to ,podobno’ zamieni się w ,na pewno’,bo ja mam piękne plany.
Jaja konieczne od szczęśliwych kur,tylko takie jadamy,prawda?
Jasne,że Fb bywa przydatny,ale umiar rzecz święta.
Uściski!
Ja nie lubię FB, nie mam tam konta i nie żałuję. Nie jest mi ono do niczego potrzebne. Moim zdaniem portale społecznościowe to swego rodzaju ekshibicjonizm.
A jajeczka pysznie wyglądają, szczególnie ten sos musztardowy. Uwielbiam musztardę!
Ja też nie miałam,ale uległam i mam o to do siebie pretensje Ano…
Jajka Ci polecam,a sos nie tylko do jajek pysznie smakuje.
Coraz więcej ciekawych miejsc wartych odwiedzenia w Warszawie pomijając Twój balkon:)))))
Iga,
szczęśliwie coraz więcej.
A mój taras też gromadzi ciekawe zdarzenia.
Zapraszam!
Aniu, wspaniała wiosenna propozycja! I ja lubię to!:)
Co do FB, najwięcej moich znajomych , jakieś 90 % to osoby z blogów kulinarnych:), osoby, których na żywo prawie nigdy nie widziałam,ale cieszę się,że choć tak możemy się komunikować. 🙂
A jak FB coś chce i próbuje mnie zmusić to go olewam :D.
I jak ktoś nieznajomy przysyła zaproszenie lub ktoś,kogo niekoniecznie chcę mieć wśród znajomych po prostu nie akceptuję i już 🙂
Ściskam:*
Madziu,
bardzo mnie cieszy,że Ci się podoba.
Zaparaszam na śniadnie na mój taras!
A Fb trzeba używać z umiarem oczywiście.
Przesada prowadzi donikąd.
Serdeczności!
Dokładnie Aniu.
Umiar wskazany:)
A na Twój taras chętnie bym wstąpiła 🙂
Zapraszam!
Wracam jutro.
Jestem niedaleko Ciebie, w J.G.
Aniu co do FB mam takie same odczucia, ma prywatny profil, który już dawno chciałam skasować. Niestety, nie wiem czy się da, nie znalazłam nigdzie możliwości. Może tylko nie znalazłam. Z google plus chyba też się wycofam, nie pasują mi portale społecznościowe.
A śniadanie na tarasie to bardzo kusząca propozycja, jeszcze w tym roku nie jadłam. Zwykle zjadam w pracy, może w weekend zainauguruję sezon 🙂
Gosiu,
no właśnie,łatwo założyć tam profil,trudno się uwolnić.
Dlatego buntuję się przeciwko temu.
To ,zamach’ na moją prywatność i wolę.
Weekendowe śniadanie na tarasie będzie smakowało Ci o wiele bardziej.
Całusy!
Natrętność Facebooka sprawia, że coraz bardziej dystansuję się do niego. Doskonale wiem o czym piszesz, gdy dwie osoby mają siebie w znajomych w Internecie, a w rzeczywistości mijają się spuszczając głowy w dół. Nie lubię tego, za to bardzo lubię Twoje śniadanie, chciałabym je zjeść na tarasie 🙂
Pozdrawiam wiosennie, Tosia.
Tosiu,
bardzo dobrze się rozumiemy.
Właśnie o to chodzi.
Inwigilacja mnie odrzuca i nie potrafię zaakceptować tej fikcji,na którą ,każe’ mi się Fb godzić.
Moje śniadanie bardzo Ci rekomenduję.
Byliśmy ukontentowani smakiem,celebracją posiłku,okolicznościami wiosny.
Dziękuję i ciepło Cię pozdrawiam.
Przypomina mi się taki dowcip rysunkowy. Pogrzeb, pusta sala i tekst “a miał tysiąc znajomych na Facebooku”:) Cieszę się Aniu z naszej (krótkiej, ale treściwej:)) znajomości w realu:)
Aniu,
dokładnie ta anegdota odzwierciedla to o czym piszę i na co nie ma mojej zgody.
Ja też miło wspominam nasze nieliczne,ale przemiłe spotkania.
Liczę na więcej.
Pozdrowienia!
Ja bardzo długo zastanawiałam się nad tym czy w ogóle być na FB w formie ja jako ja. W końcu zdecydowałam się. Nie mam ciśnienia, nie siedzę ciągle zalogowana, raczej traktuje jako miejsce do powiększenia liczby Dziejowych czytaczy. Chciałam tam być Wiewiórą ale FB mnie nie lubił i zablokował jako taką. Jako Mariannę W. tez mnie nie lubi i wkurzam się bo figuruje jako spamowiec (!?!). A najgorsze, ze można się tylko zdezaktywować o wymazaniu się z tzw. społeczności nie ma mowy 🙁
a takie śniadanie na tarasie mi się marzy…
Co za historia!
Ociera sie o skandal,bo jak można tak -spamowiec,bez szansy na likwidację konta.
Takie śniadanie możesz i w kuchni,przy oknie z widokiem na wiosonę.
Polecam!
takie jajka pierwszy raz widzę Aniu
A o FB mam podobne zdanie
Alu,
jajka są pyszne.
A o Fb to już chyba wszystko powiedziałam.
Cieszę się,że podzielasz moje zdanie.
Założyłam fb tylko i wyłącznie ze względu na bloga. Zapisałam się dwa miesiące temu i nie odczuwam potrzeby pisania jak się czuje, co robię i nie publikuje zdjęć rodziny. Jak ktoś chce mnie poznać zapraszam na kawę.
Śniadanko rewelacyjne :}
Olu,
celnie to ujęłaś.
Fb bez obnażania się i ,lajkowania’ w ciemno.
Śniadanie spróbuj,warto.
To jak wciąga FB widzę po córce i przeraża mnie to. Na szczęście ma znajomych w realu i wychodzi na kosza, ze znajomymi na pizzę, do kina…Ale pochłania jej to kawał wieczoru i musi mieć włączoną blokadę rodzicielską, bo pewnie by spać nie poszła;-) Mnie w ogóle nie wciąga lajkowanie i na FB zaglądam sporadycznie i stąd omija mnie mnóstwo rzeczy, jak chociażby wypiek chleba czekoladowego;-))
A Twojego śniadania na tarasie zazdraszczam;-) Wygląda bajecznie:-)
Marzena,
słuszny krok ,bo dzieciaki zapominają o realiach siedząc na portalach.
A życie obok umyka.
Ciebie jeszcze nie jedno ominie,i bez Fb.
Upieczesz inny chleb.
Mnie też by ominął,gdyby nie pewien zbieg okoliczności.
śniadanie polecam.
I dziękuję.
Lubię to jajo, nawet bardzo lubię. Co do FB wszystko jest dla ludzi, w końcu to od nas zależy czy chcemy mieć tam konto czy nie:-). Również od nas zależy jak bardzo chcemy być prywatni a ile chcemy z życia pokazać światu:-). Grunt to zdrowy rozsądek:-)by FB nie stał się stylem życia, bo to byłoby po prostu żałosne!
Ale Aniu nam to nie grozi:-)
Lubisz takie jajko Olimpio?
Fantastycznie!
Masz rację,na Fb wszystko od nas zależy.
Ale w taki styl życia łatwo wpaść,jak w nałóg.
I niektórzy niestety dali się ,uwieść’.
Jasne,że nam to nie grozi.
Miłego dnia!
Ach ten FB, same z nim problemy;-0 Przyznam się szczerze Aniu, że ja też myślałam poważnie o skasowaniu konta, ale ostatecznie zostało i chyba tylko i wyłącznie przez Łasucha 😉 A śniadanko jajeczne cudowne a i miejsce podania śniadania nie byle jakie 🙂
Joanno,
ja zostawiam na Fb profil bloga.
Nie wiem jak długo,bo już dostaję komunikaty ,promuj swoją stronę’…
Śniadanie takie warto sobie zaserwować,smakuje lekko i wiosennie.
właśnie doszły do mnie nasionka musztardowca, chociaż powoli kończy mi się miejsce do siania na balkonie 😉 a ja się zastanawiałam, czy jest możliwość dołączenia do wspólnego wypieku chleba, jeśli nie ma się konta na fb?:)
Olu,
nie wiem,jakie warunki musi mieć musztardowiec,żeby urósł dorodny,zwłaszcza na balkonie.
Co do wspólnego pieczeenia chleba,napisałam Ci na blogu.
Niestety,nigdzie nie podajesz adresu e-mail i nie można się z Tobą skontaktować…
ahhh takie śniadanie…..ahhh taras…może kupię stoliczek na balkon?
Ach…
Koniecznie kup stoliczek.
Co to za balkon bez stoliczka?!
Uwielbiam takie jajeczka 🙂
Ja podchodzę do FB z przymrużeniem oka ; ) zawsze będę wolała spotkać się na kawę z prawdziwymi znajomymi w realnym świecie 🙂
Buziaki ;*
Mysiu,
to lubimy je obie!
Kawa z prawdziwymi znajomymi to najlepsze wyjście.
Miłego piątku!
Nie mam konta na FB / na NK też nie / – takie moje dziwactwo :)jakoś nigdy nie umiałam odnaleźć sensu w kolekcjonowaniu wirtualnych znajomych i szukaniu poczucia własnej wartości w ilościach lajków na własnym koncie … ten “owczy pęd” który nakręca całe to “lajkowanie” jakoś był mi zawsze obcy …
ALE MUSZĘ PRZYZNAĆ , ŻE NA TYM RÓWNIEŻ TRACĘ !
nie posiadam konta na FB – wiec wiele informacji do mnie bezpośrednio nie trafia – nie dowiaduję się np w porę o wspólnym pieczeniu chleba 🙂 FB niewątpliwie ułatwia taki obieg informacji i dlatego ciągle waham się czy nie złożyć fanpejdża w związku z prowadzeniem bloga – tylko , że to oznacza kolejny czas spędzony w wirtualnym świecie zamiast w realnym :/
NIE CHCĄC BYĆ HIPOKRYTKĄ – ZACZĘŁAM SIĘ WŁAŚNIE ZASTANAWIAĆ CZY PROWADZENIE BLOGA NIE SPEŁNIA MI TYCH SAMYCH FUNKCJI I NIE ZASPOKAJA TYCH SAMYCH POTRZEB CO FB INNYM OSOBOM ? :):) na razie kontakty zdobyte dzięki blogowaniu przenoszę w świat jak najbardziej realnych spotkań w prawdziwym świecie / a nie odwrotnie /- więc to chyba jeszcze nie czas do niepokoju :):):)
A jajeczko w słoiku i śniadanie na tarasie – tego właśnie mi potrzeba 🙂 i z utęsknieniem na majowy weekend czekam by móc boso po trawie i ze śniadaniem pod jabłoniom dzień rozpocząć 🙂
/ przepraszam za słowotok :):) /
Myślę , że nie ma znaczenia , czy po wirtualnym świecie poruszamy się za pośrednictwem FB , bloga czy w inny sposób … najważniejsze jest by zachować proporcje , by pamiętać co jest prawdziwe – by przenosić to w nasz realny wymiar TAK JAK NASZE WSPÓLNE PIECZENIE CHLEBA 🙂
“kolejny czas spędzony w wirtualnym świecie zamiast w realnym” dobrze powiedziane, dlatego mnie póki co do FB nie ciągnie, czasem mam nawet wyrzuty, że blogowaniu zbyt wiele czasu poświęcam 🙂 ale kurcze z oglądania tak wspaniałych śniadań jak Twoje w tym poście trudno mi będzie zrezygnować 🙂 zresztą pożytku jest więcej gdyż właśnie dziś dowiedziałam, się co to musztardowiec! pozdrawiam, my póki co od obiadów na tarasie zaczynamy 🙂
Ja też nigdy nie miałam konta na NK.
Nie kolekcjonuję ,lajków’,nie potrzebują dowartościowywać się zbiorem znajomych na Fb.
Ale ta sytuacja,którą opisałam naprawdę mną wstrząsnęła.
Poza tym Obserwuję co dzieje się na fanpejdżach innych .
Jak Fb chce mnie ,zmusić’ do podania jak najwięcej osobistych informacji.
Kompletny ekshibicjonizm.
A z tym omijaniem,to prędzej czy później informacja do Ciebie dotrze.
A poza tym omija nas tyle rzeczy,na co wpływu nie mamy.
Blog to jednak co innego.
Piszesz to co chcesz.Nikt nie wyciąga od Ciebie informacji.
Masz w miarę stałych odwiedzających.
Jajka na tarasie bardzo Ci życzę.
Z Bliskimi,znajomymi,przyjaciółmi!
Marta,
ja też mam takie poczucie,że czasami za dużo tego internetowania…
Śniadanie bardzo Ci polecam.
Obiad tarasowy będzie u mnie w ten weekend.
Dziękuję.
Amber , sytuacja którą opisałaś jest naprawdę wstrząsająca , ale jest też takim obrazem naszych czasów …
ludzie ulegają pewnego rodzaju iluzji – zaczynają utożsamiać wirtualną relację z innymi z prawdziwym kontaktem z drugim człowiekiem – A TO NIE JEST TO SAMO …
co gorsza – ponieważ kontakt wirtualny wydaje im się łatwiejszy – zaczynają go stawiać wyżej ponad rozmowę twarzą w twarz – świat zwariował ? chyba trochę tak 🙂
Anno,
dokładnie jest tak,jak piszesz.
Znam osoby,które wolą kontaktować się mailowo lub telefonicznie,niż spotykać.
Stały kontakt z komputerem,telefonem alienuje.
Pojawia się lęk przed rozmową twarzą w twarz.A niektórzy wręcz nie potrafią rozmawiać w realu.
Koszmar!
Jajka super! Ja już mam za sobą pierwszy obiad na balkonie 🙂
Niestety żyjemy w takich czasach, że większość (na szczęście nie wszystko) to “niby znajomości”, “niby rodzina”, “niby jedzenie”. FB sam w sobie nie jest zły, to ludzie, go źle używają…
Magdaleno,
dziękuję.
Obiad na balkonie pysznie jest jeść.
Myślę,że Fb nie jest ,dobry’tak do końca.
A i zgadzam się,że ludzie źle go używają.
A no FB ostatnio atakuje. Ale zdaję się tego nie zauważać. Nie lubię, mam w zadzie i już. Zresztą ja tam nawet nie do końca jako ja jestem. Jedak lubię swoją prywatność 🙂 Jajka tez lubię 🙂 A takie jeszcze bardziej.
Tofko,
atakuje i jak patrzę co tam się dzieje to…nie lubię!
Jajka spróbuj.
Bardziej je polubisz.
urzekające zdjecia, boskiego, wiosennego śniadanka na tarasie:D z miła chęcią zjadłabym je z tobą;)
Antenko,
bardzo Ci dziękuję za tak miły komentarz.
Śniadanie z Tobą byłoby urocze!
Ptaki cudnie z rana u mnie śpiewają.
też rozpoczęłam poranki na tarasie, uwielbiam to:)
w ogromnym stopniu się z Tobą zgadzam na temat fejsbuka, nawet pisałam o nim “pokaż mi swoje lajki…” bo był moment, że strasznie mnie zirytował.
Jak patrzę na Twoje śniadanie to mi ślinka cieknie po prostu:)
Pestko,
poranki na tarasie są po prostu cudne!
A moje śniadanie możesz zrobić, na pewno Ci posmakuje.
Ten post o ,lajkach’ u Ciebie przeczytam.
To są właśnie te uroki kiedy pogoda nastraja do pięknego życia.
Wreszcie nastał czas uroczego życia.
Zazdroszczę wiosennego śniadania w słońcu :). Bardzo apetycznie!
Bardzo dziękuję.
Polecam Ci choć weekendowo.
Anno, kilka dni temu zdecydowałam usunąć z niego 50 osób…, które “znam”. Sądzę, że nawet tego nie zauważą… Taki pochopy ten Fb…
Fajne to jajo:), Anniu:)
Ewelina,
50 osób!
Z pewnością ci ,znajomi’ tego nie odnotują,bo to takie znajomości…
Jajo smaczne całkiem.
marzy mi się takie śniadanie! co prawda na razie mogę sobie zafundować wersję “bez tarasu”, na pewno smak to wynagrodzi
Kasiu,
o tak!
Smak tego śniadania naprawdę godny zjedzenia go bez ,dodatku’ tarasu.
Pozdrowienia!
Mój taras jest jeszcze mało ogrzewany, ale juz sie na nim letnio urządzam powoli.
A jajka w słoiku to take dawne jajka w szklance. Super przyprawione.
Wisło,
taras na pewno czeka na Twoje ,urządzenie się’.
A jajko jest pyszne.
Polecam!
Śniadanie na tarasie …. marzenie 🙂
A do tego przy tak zastawionym stole przy takich potrawach musi być sprawiać ogromną frajdę
Moni,
jest tak cudnie na tarasie rano,przy jeszcze nie całkiem obudzonym dniu, ze spokojem wokół…
Śniadanie smakuje wyjątkowo.
Fajne śniadanko 🙂
Co do FB, to myślę, że jak we wszystkim, należy zachować umiar. Żaden wirtualny świat nie zastąpi nam tego rzeczywistego. Widzieć i słyszeć uśmiech koleżanki na żywo – bezcenne 🙂
Dziękuję.
Umiar jak najbardziej, we wszystkim jest pożądany.
lubię to!!! śniadanko, taras, przemyślenia 🙂
dobrego week-endu 🙂
Dziękuję!
Pozdrowienia.
wspaniałe śniadanie Aniu!
na Fb brakuje mi funkcji “nie lubię”, bardzo by się przydała…
Dziękuję Aniu!
Też wielokrotnie o tym myślałam.
,Nie lubię’ jest,ale dopiero,kiedy klikniesz ,lubię’.
Paranoja.
pyszne śniadanko 🙂 a jeszcze na świeżym powietrzu musiało smakować wyśmienicie 😀
Łucjo,
było pysznie!
Pozdrawiam Cię.
iście królewskie to śniadanie:) … tego targu na Koszykach to zazdroszcze …. 🙂 buziaka zasyłam Jola Szyndlarewicz
Jolu,
ślicznie dziękuję.
Targi w stolicy coraz ciekawsze mamy.
Pozdrowienia ciepłe!
Bardzo ciekawe jajeczko!
a ja tam lubię fejsa:)))
Dziękuję.
Jesteś na Fb od niedawna,więc przyjdzie czas na refleksję…
Tarasowe śniadanie – też to lubię 😀
Cieszę się~!
Jakie pięknie wiosenne, tarasowe śniadanie:)
A jeśli chodzi o twarzoksiążkę, to skutecznie się jej opieram:) Blog pozbawia mnie dostatecznie dużo czasu. Wiem, że pary zrywają ze sobą poprzez wyrzucenie siebie wzajemnie z listy kontaktów na FB. Można pęc ze śmiechu:)
Serdeczności:)
Kasiu,
zapraszam na taras!
Opierasz się ? To tak jak ja.
Ostatnio dostaję powiadomienia na pocztę,że mam na Fb ,oczekujące wiadomości’.
Można pęc!
Ja nawet nie mam konta i bardzo mi z tym dobrze:)
I dobrze,bo później nie można go skasować!
nowości się domagam!!
Już za chwileczkę…
Używam FB oszczędnie, ale refleksje mam podobne;) A jajeczko pierwsza klasa:) Pozdrawiam!
Cieszę się,że takich ,nie lubiących’jak ja jest więcej.
Dziękuję i pozdrawiam Cię!
Wspaniały przepis! Idealne śniadanko, uwielbiam takie… Uwielbiam targi 🙂 A co do fb to też mu uległam i założyłam konto, brak mi do niego słów, szkoda na niego czasu, szkoda nerwów…
Jak milo,ze Ci sie podoba!
Wypad na targ to fascznujace emocje.
Fb nie lubimy!
Powinni zrobić ŁAPKI W DÓŁ haha
Masz merdnięcia ogonkiem od psiaka 🙂
Tak!Łapki w dół!
Głaski dla psiny.
Nie dość, że takie pyszne śniadanie, to jego urok wzmaga jeszcze taras…;) Uroczysko poranne!
Renula,
jak miło,że jesteś!
Taras wzmaga urok wszelkich posiłków.
Pozdrowienia!
Ja również lubie pierwsze wiosenne śnaidanie na zewnątrz, zaś jajka w słoiku dopiero odkryję. Lubię też fb, bo pozwala mi utrzymywać kontakty, które ze względu na odległość pewnie by sie rozluźniły i umarły. Ale nie lubię ostanio kominikatów i nie lubię, kiedy dodaje mnie ktoś, kogo nie znam i nie mam pojęcia czemu mnie dodaje.
Marta/ Co dziś zjem na śniadnaie